STRACH
/dykteryjka/ /marzec-kwiecień 2005/
MOTTO: „Primus in orbe deos fecit timor” /Publiusz P. Stacjusz - “TEBAIDA”, 3,661 /
Tzn: „BOGÓW NA ŚWIECIE STWORZYŁ NAPRZÓD STRACH!”
Blednie ze strachu. Wszystko blednie ze strachu, a więc także wszystkie uczucia bledną ze strachu. Ściślej: bledną PRZY strachu, tj WOBEC, Z POWODU czy też WSKUTEK strachu. STRACH ma wielkie oczy; STRACH jest WIELKI. Zgodnie z powyższym mottem STRACH jest par excellence KREATYWNY. To strach inicjuje i utrwala WIARĘ, NADZIEJĘ i MIŁOŚĆ.
U ludów prymitywnych dominował STRACH przed żywiołami takimi jak ogień, woda, pioruny /a szczególnie grzmoty/, trzęsienia ziemi, tsunami, cyklony, tajfuny czy erupcje wulkanów. W pierwszym etapie rozwoju człowieka prowadził on do ANIMIZMU czyli tłumaczenia zjawisk przyrody działaniem duchów. Zauważmy, że współcześni nie odeszli zbyt daleko, skoro modlą się o ładną pogodę badż o deszcz zależnie od ich aktualnych potrzeb. Wracając do ludów prymitywnych, zauważmy, że zupełnie zbędne jest uściślanie czy mówimy o POGAŃSKICH WIERZENIACH ANIMISTYCZNYCH, czy też o RELIGIACH ANIMISTYCZNYCH. Fakt pozostaje faktem, że chodzi tu o UDUCHOWIENIE WSZELKICH POTENCJALNYCH PRZECIWNIKÓW.
Następny logiczny krok to próby przebłagania DUCHÓW modlitwami, a przede wszystkim ofiarami. I tak poprzez religie perskie, hinduskie, mitologię grecką, rzymską, germańską czy skandynawską, poprzez naszego Światowida, dochodzimy do religii judeo-chrześcijańskiej gdzie Abraham ofiarowuje swego upragnionego SYNA Izaaka na CAŁOPALENIE, a, już w samym chrześcijaństwie, Jezus ofiarowuje SIEBIE dla ekspiacji Adama i Ewy, czyli ludzkości. Dla niewtajemniczonego czytelnika definiuję, że „całopalenie” to ofiara ze zwierząt spalana w CAŁOŚCI jako wotum albo poparcie prośby o zmazanie winy; „ekspiacja” zaś to pokuta, OKUPIENIE WINY. /por. ang. ATONEMENT/. Tak więc cała, wszelaka WIARA wykreowana jest przez STRACH, a potwierdzają to kolokwializmy takie, jak „Kara Boska”, „Bóg Cię skarze”, „Bój się Boga”, które służą do wzbudzania tytułowego „S”. Przypomnijmy tez, że ateista Tomasz HOBBES /1588-1624/ mówił: „STRACH przed mocami niewidzialnymi zwie się religią..... Religia jest nieodzowna ludziom”. Nasuwa się sofizmat /czyli twierdzenie pozornie prawdziwe/: STRACH jest nieodzowny.
WIARĘ odfajkowaliśmy to czas na NADZIEJĘ. A po co nam nadzieja? Jedyna prawdziwa odpowiedż jest żenująco prosta: To ANTIDOTUM NA STRACH. Przecież najpopularniejszym wezwaniem naszego IDOLA, Papieża-Polaka jest „NIE LĘKAJCIE SIĘ”, miejcie nadzieję. Bez STRACHU nadzieja jest niepotrzebna, to STRACH powołał ją do życia.
Została nam MIŁOŚĆ, która nierozerwalnie związana jest ze STRACHEM. To nie tylko STRACH o ukochaną osobę, jej zdrowie, kondycję, o jej sukcesy etc, lecz również egoistyczny STRACH przed jej utratą np poprzez odrzucenie naszej miłości. Zauważmy, że i drugą stronę ogarnia STRACH przed szaleństwem odrzuconego. A po rozstaniu, pozostaje nadzieja, że znajdziemy nowy obiekt miłości, lecz tej nadziei towarzyszy od zarania STRACH, czy nie czeka nas ponowne odrzucenie, ponowny zawód miłosny, czy ponowne zaangażowanie nie pogmatwa nam życia? A jeśli nie podejmiemy tego ryzyka czeka nas STRACH przed samotnością, przed nurtującymi nas pytaniami: kto nam w chorobie poda szklankę herbaty, po końcowe - kto nas pochowa? Często mamy okrutną walkę dwóch STRACHÓW: STRACH przed samotnością zmaga się ze STRACHEM przed wyznaniem miłości, które może skończyć się ośmieszeniem, bolesną drwiną ze strony ukochanej osoby.
Tak więc STRACH JEST ABSOLUTEM, skoro wszelkie uczucia może wzbudzić, bądż zniszczyć, mimo częstej swojej irracjonalności.
A to nie wszystko. Mamy przecież „osłupiał ze STRACHU”, „obezwładniony przez STRACH”, „sparaliżowany przez STRACH”. Jako przedstawiciel pokolenia zrodzonego w czasie wojny, a przez to żywionego martyrologią II w. św., nieraz zastanawiałem się nad biernością ludzi masowo zabijanych. Paru oprawców potrafiło zmusić liczną grupę ofiar do kopania masowego grobu i bezczynnego oczekiwania na egzekucję. Czemu nie wykazali żadnego instynktu samozachowawczego ? Dlaczego czekali bezwolnie, jak stado baranów, na śmierć ? Przecież STRACH przed śmiercią byłby irracjonalny. Oni byli właśnie „sparaliżowani przez STRACH”. /Ponadto kierował nimi egoizm, czekali na rozpoczęcie działania przez kogoś innego/
.
Jednakże, okazuje się, że nie trzeba warunków ekstremalnych do ubezwłasnowolnienia przez zastraszenie. Począwszy od psychopatycznych rodziców, poprzez wychowawczynię w przedszkolu, nauczyciela w szkole, kaprala w wojsku, księdza w konfesjonale, przełożonego w pracy, współmałżonka w domu, aż po dzieci i wnuków poddawani jesteśmy presji, zmuszani do coraz większych ustępstw, co w rezultacie doprowadza do obezwładniającego STRACHU /lęku/ przed eskalacją żądań przy całkowitej niemożności wykazania sprzeciwu. Ewentualne działanie jest „sparaliżowane przez STRACH”.
Inny problem stanowi „spirala strachu”. W banalnym przypadku drobne kłamstwo czy też chęć zatajenia jakiegoś faktu prowadzi do „spirali kłamstw”, która nakręca „spiralę STRACHU” przed zdemaskowaniem. Progresywny STRACH zapędza nas w ślepy zaułek, z którego próba wydostania się może zakończyć się tragedią, a w najlepszym przypadku ośmieszeniem bądż kompromitacją.
Mówiąc o trzech pięknych uczuciach jakimi są WIARA, NADZIEJA i MIŁOŚĆ, nie wspomniałem o istotnym negatywnym uczuciu - NIENAWIŚCI, która, jakże często jest owocem STRACHU
.
Kończąc temat, wspomnę o pozytywnym działaniu STRACHU, jakim jest aktywizacja. W nielicznych przypadkach STRACH mobilizuje, daje siły do pokonywania przeszkód.
No comments:
Post a Comment