Wednesday 6 November 2013

ACHMATOWA Anna Andriejewna /1889-1966/

ACHMATOWA Anna Andriejewna [1889-1966]
7.05.2010/korekta 05.2011/
Skąd u mnie zainteresowanie Achmatową i jej „akmeizmem”, skoro na poezji się nie znam i nie chcę znać, a w nocy nawiedzają mnie jakieś mary czytające wiersze, a po tym zadające odwieczne pytanie: „co poeta chciał nam przekazać?”, a ja się pocę, i myślę, i kombinuję, aż budzę się mokry i z ulgą konstatuję, że Pani Różańskiej, mojej polonistki już nie ma. To długa bajka, nim ją opowiem wprowadzę odpowiedni nastrój wierszem Achmatowej „Zima 1919” [w tłum. Giny Gieysztor]: „Czym gorszy jest ten wiek od dawnych -- pytam. / Czy tym, że w kłębkach smutków, niepokojów/ on najczarniejszych ran dotykał/ I nie potrafił ich zagoić?/ Wszak jeszcze na Zachodzie ziemskie słońce patrzy./ I dachy miast odblaskiem jego świecą,/ A tutaj już kostucha domy krzyżem znaczy/ I kruki nawołuje, i kruki już lecą”.
A było to tak: wiosną 1956 roku przyszła ODWILŻ. W lutym, na XX Zjeżdzie KPZR, Chruszczow wygłasza referat obalający „kult jednostki” tj Stalina. Ludzie zakochani w nim [a było takich naprawdę wielu] tego nie przetrzymują. Np Bierut, obecny na XX Zjeżdzie, dostaje bodajże udaru i 12 marca umiera, a inni wielbiciele dostają pomieszania zmysłów i lądują w wariatkowie.
W kwietniu amnestia dla 35 tysięcy „politycznych”, w lipcu, na VII Plenum KC PZPR, rehabilitacja Gomułki i Spychalskiego, w pażdzierniku wybór Gomułki na I Sekretarza [19-20.10 – VIII Plenum], powrót z „odosobnienia” prymasa Wyszyńskiego, w listopadzie rozmowy Gomułki w Moskwie uwieńczone zwolnieniem z łagrów 350 tys Polaków i ich repatriacją. Tak, to był, bezdyskusyjnie, najistotniejszy rok w historii Polski po II w.św., nieporównywalnie więcej zmieniający niż 1980 czy 1989. Nas, /w tym eseju/ interesuje jednak „odwilż” w ZSRR.
Pierwszy pojawił się jako „wentyl bezpieczeństwa” Jewgienij Aleksandrowicz JEWTUSZENKO [ur.1933] ze swoją antystalinowską publikacją „Następcy Stalina”, nota bene wspieraną przez Chruszczowa. Póżniej, w 1961 zaatakował rosyjski antysemityzm „Babim Jarem”. Póżniej powstał teatr „ na Tagance” m.in. z Wysockim /1938-90/ i Ałłą Dawidową. Popularność zdobywali Wertyński i Okudżawa /1924-97/. Po 1956 roku odgrzebano twórczość Erenburga - „Burzliwe życie Lejzorka Rojtszwańca” oraz Ilfy i Pietrowa - „Złoty cielec”, i „Dwanaście Krzeseł”. No i wreszcie wielki come-back Anny ACHMATOWEJ/1889-1966/, Osipa MANDELSZTAMA/1891-1938/, Mariny CWIETAJEWEJ/1894-1941/ Michaiła KUZMINA /1875-1936/, Borysa PASTERNAKA /1890-1960/ i Siergieja GORODIECKIEGO /1884-1967/. To była moja pierwsza styczność, z wymienionymi dużymi lierami, z AKMEISTAMI. Lecz pierwsza randka nastąpiła w 1959 roku. Otóż..
...na koniec X klasy „ja paucził iz ruskowo jazyka” dwóję; w rezultacie wspaniały człowiek i pedagog, mój nauczyciel rosyjskiego Roman Czubaty nakazał mi, w ramach „pracy wakacyjnej”, nauczyć się „na izust’j” dziesięciu dowolnych rosyjskich wierszy. Kupiwszy, w radzieckiej księgarni na Placu Unii Lubelskiej, zbiorki Błoka, Jesienina, Majakowskiego, Niekrasowa i „Jewgienija Oniegina” [wszystko razem za równowartość paczki „Sportów”] pojechałem na wakacje. Tam zacząłem czytać i wpadłem w miłość od pierwszego wejrzenia: całego Oniegina i trzy zbiorki przeleciałem z zapartym tchem, „na izust’j” nauczyłem się z piętnaście wierszy, a po powrocie do Warszawy, przez długie tygodnie z radzieckiej księgarni nie wychodziłem. Tam też zaliczyłem pierwszą randkę z Achmatową. Co do „pracy wakacyjnej”, nie wiem czy odniosłem sukces, czy poniosłem porażkę, bo prof. Czubaty odmówił wysłuchania moich deklamacji, oświadczając, że był pewny, iż to mnie wciągnie. No i tak, do dziś lubię te wiersze sam sobie podeklamować, a na świadectwie maturalnym jedyną piątkę mam z rosyjskiego, choć nie do końca jestem pewny jak używać „miagkij razdielitielnyj znak”.
Minęło równo pół wieku i przeczytałem, w Tygodniku Powszechnym, arcyciekawą recenzję książki napisanej przez Annę Piwkowską „Achmatowa czyli Kobieta.” Niestety, jak dotąd, nie miałem możliwości tej pozycji przeczytać. Jak przeczytam, to wypracowanie rozszerzę. Jednakże, odżył we mnie sentyment do akmeistów [a może do mojej młodości], przeto po encyklopediach troszkę pogrzebałem, trochę danych zebrałem, które niniejszym przedstawiam:
Zacznijmy od AKMEIZMU. AKME to szczyt, lecz również w sensie doskonałość, DOJRZAŁOŚĆ. Otóż, niejaki Nikołaj GUMIŁOW /1886-1921/ wziął ślub, w 1910 roku, z młodą poetką Anną ACHMATOWĄ, a naprawdę Anną Andriejewną GORIENKO. Skąd wzięła się Achmatowa nie wiem, lecz jak się dowiem to tekst niniejszy uzupełnię. Poetka Anna wydała właśnie swój pierwszy tomik poezji, a dwa lata po ślubie - następny. Przyjażniła się z Osipem MANDELSZTAMEM, też poetą, ciut od niej młodszym. W tym czasie w rosyjskiej poezji niepodzielnie panował mistyczny symbolizm /Błok, Briusow etc/. Młodzi odrzucili mistycyzm i abstrakcję, na rzecz zmysłowego ukazywania „piękna świata realnego”. GUMIŁOW, obserwując pracę żony i Osipa, podziwiał ich - dwudziestolatków - DOJRZAŁOŚĆ i zaproponował AKME-ism, jako nazwę nowego kierunku, jaki wyznaczała ich poezja. On sam, oskarżony o konspirację został rozstrzelany w 1921 roku, co spowodowało zamknięcie się Anny na długie lata. Jej przyjaciel, Osip, opublikował wprawdzie apolityczny zbiór „Tristia” /1922/, lecz póżniej, w 1934 został aresztowany za epigram o Stalinie. Zwolniony ze względu na chorobę umysłową, zdążył stworzyć przepiękne liryki, umieszczone w zbiorze „Notatki z Woroneża”, po czym ponownie aresztowany w 1938 dokonał żywota w tym samym roku, w więzieniu. Pamiętniki żony Osipa - Nadieżdy pt „Nadzieja w beznadziejności” mogły się ukazać dopiero w latach sześćdziesiątych. Gorycz przeżyć Achmatowej bije z wypowiedzi, którą cytuje jej uczeń Josip BRODSKY /1940-1996/:
„Achmatowa kiedyś powiedziała: „DOSTOJEWSKI nie znał całej prawdy. Uważał, że jeżeli zarąbałeś staruchę lichwiarkę, to potem do końca życia będą cię gryzły wyrzuty sumienia, potem przyznasz się i pójdziesz na Sybir. A my wiemy, że można rano rozstrzelać 10-15 ludzi, a wieczorem wrócić do domu i zwymyślać żonę za jej brzydką fryzurę””.
Po śmierci Stalina w 1953 roku i nadejściu ODWILŻY /1956/ była powoli rehabilitowana i stała się wpływowym centrum koła młodych poetów. Jej najdłuższa praca -„Poemat Bez Bohatera” jest jednym z najlepszych wierszy XX wieku. Uważana dziś za jednego z najwybitniejszych rosyjskich poetów, jest również poważana za tłumaczenia i pamiętniki. Zmarła w 1966 r., a jej uczeń BRODSKI, czuł się zaszczycony mogąc nieść jej trumnę. Gwoli plotkarskiej manierze, wspomnę, że miała jeszcze dwóch mężów: asyriologa Włodzimierza Szylejkę oraz Mikołaja Punina. W młodości, przebywając w Paryżu, przyjażniła się z Amadeo MODIGLIANIM /1889-1920/.
Największa AKMEISTKA, obok ANNY i OSIPA, Marina CWIETAJEWA opublikowała pierwsze wiersze w 1910. Póżniejsza jej twórczość gloryfikowała opór przeciw bolszewikom. Od 1922 roku żyła za granicą, głównie w Paryżu, pisząc różne prace, w tym poezję, w które wzrastała nostalgia za ojczyzną. Wiele jej najlepszych wierszy zawiera długa baśniowa opowieść - „Car - Dziewica”. Uważana za jedną z najlepszych poetek XX wieku. W dniu 31.08.1941, w Jełabudze - popełniła samobójstwo.
Co do BRODSKY’ego to tylko wspomnę, że jego niezależne wiersze zaprowadziły go na 5 lat do obozu pracy. Zmuszony do emigracji w 1972, osiedlił się w Nowym Jorku. Był laureatem USA w 1991-2, a przedtem, w 1987 zaliczył NOBLA. Jego liryczne i „elegiatyczne” wiersze dotyczyły uniwersalnych rozważan o życiu i śmierci. Przyjażnił się z MIŁOSZEM, jako, że w wielu kwestiach mieli poglądy zbieżne.
K O N I E C
ANEKS
3.06.2011
A więc przeczytałem Anny PIŃKOWSKIEJ „ACHMATOWA CZYLI KOBIETA” /Wyd. Twój Styl, Wwa, 2003/. Dobre, poetycko napisane, polecam. Ino tytuł bym zmienił na „... femme fatale”. Mimo konwencji poetyckiej, przez to niefrasobliwej, parę informacji uzyskałem. W tekście zasadniczym obiecałem wyjaśnić kwestię nazwiska. Otóż, tatuś-Gorienko nie pochwalał poczynań ekstrawaganckiej córeczki i zakazał firmowania jego nazwiskiem nowatorskiej poezji, no to Anna, nosząca imię po babci - Annie Motwiłowej, poszperała w rodzinnych papierach i znalazła, że matka babci, była czyngizydką, tatarską KSIĘŻNICZKĄ i zwała się Achmatowa. BINGO. Dla wyniosłej, egzaltowanej, bardzo pewnej siebie młodej poetki - pochodzenie wymarzone. Teraz o chłopach, lecz nic nie będzie o oblubieńcach czy kochankach, bo to temat zbyt szeroki, ino ograniczę się do trzech formalnych mężów. Pierwszego, Kolę Gumiłowa, poznała w 1904 roku, czyli licząc piętnaście wiosen; on miał osiemnaście. Wkrótce przywdział mundur białogwardyjskiego oficera, w którym było mu bardzo do twarzy, a że jeszcze pisał wiersze i obracał się w kręgu petersburskiej „bohemy”, to ..... ślub był pewny i nastąpił w 1910 roku. W 1912 urodził się syn, jedyne dziecko Anny, którego , jednorocznego pozostawiła w majątku, w Slepniewie, powierzając opiekę i wychowanie teściowej, a sama wróciła do roli muzy w swoim, petersburgskim „undergroundzie”. Małżonek poznawał Egipt i ciała różnych kobiet, a Anna - głównie dusze natchnionych mężczyzn, m.in. najsławniejszego wówczas poety, Aleksandra BŁOKA /1880-1921/. A propos Błoka - sam go uwielbiam, a jeden z jego jambów pamiętam do dziś: „Swiriel zapieła na mastu i jablani k cwietu, i angieł padniasł w wysatu zwiezdu zielonuju adnu, i stało widno na mostu....itd”. Nieuchronny rozwód odbył się 5.08.1918 roku, a na początku 1919 Gumiłow ożenił się z Anną Engelhardt, która urodziła córkę, Jelenę, w 1920 roku. Achmatowa wyszła za Szylejkę, z którym się szybko rozwiodła. W każdym razie, w 1924 była już po rozwodzie z Szylejką i ślubie z Puninem. Szylejko zmarł na grużlicę w 1930 r. Mikołaj PUNIN, historyk sztuki, dyrektor Departamentu Muzeów w Petersburgu, przeżyl z nią trzynaście lat, lecz tylko trzy w „miłości”. Dłużej kochać ona nie potrafiła. Rozwód około 1937 roku. Punin został aresztowany w 1944, wypuszczony w 1953, wkrótce po wypuszczeniu zmarł.
Syn Achmatowej, Lew Gumiłow, wychowany przez babkę w kulcie dla swego ojca, odsiedział w bolszewickich więzieniach, per saldo, 18 lat. Z matką unikał kontaktu, gdyż nią pogardzał za niedochowanie wierności rozstrzelanemu ojcu. Ona, ponoć, pisała list do Stalina o łaskę dla syna. No właśnie, nie mnie osądzać, lecz uwzględniając stalinowską „odpowiedzialność zbiorową”, coś tu mi śmierdzi.. Pierwszy mąż - rozstrzelany, trzeci mąż wykończony w więzieniu, syn w więzieniu, najbliższy przyjaciel - Mandelsztam - zesłany do Woroneża, po zwolnieniu znowu aresztowany umiera w tyfusowym baraku więziennym; a ona - zachowuje mieszkanie po III mężu, pisze list do generalissimusa, odwiedza Mandelsztamów w Woroneżu i urządza im ‘’wakacje”, a w ogóle zawsze spada na cztery łapy. Ale któż to wie?
Jeszcze dwie ciekawostki. Achmatowa wychowała się w Carskim Siole, mieszkała tam do 16 roku życia, wyjechała, lecz po pięciu latach wróciła; więc parę słów o tym miejscu. To obecne miasto - Puszkin. Było letnią rezydencją carów, położoną 24 km na płd od Petersburga; słynne z klasycystyczno-barokowego kompleksu pałacowego. Żeby było śmieszniej „carskie” nic nie ma wspólnego z carami, ino pochodzi od fińskiego SARSKOJE co znaczy wzgórze.
I na koniec o rzeczywistym prekursorze akmeizmu. Był nim INNOKIENTIJ ANNIENSKI, poeta, tłumacz francuskich symbolistów i modernistów, od 1896 r. dyrektor gimnazjum w Carskim Siole. Wykładał też grekę na Wyższych Żeńskich Kursach Rajewa, na których studiowała Achmatowa. Zmarł 30.XI.1909 r. na atak serca. Wydany, po jego śmierci, zbiór pt „Cyprysowa Szkatułka” zachwycił Achmatową i wpłynął na zmianę jej stylu, w kierunku rozpoczętym przez ANNIENSKIEGO.

No comments:

Post a Comment