Saturday 16 November 2013

COTRAZAR Julio

Cortazar - "Gra w klasy" /korekta eseju z 2011/
Przerobiona notka z 2011
Julio CORTAZAR - "GRA W KLASY"
UWAGA! W "TP" z 14.08.2016 znalazłem ciekawy artykuł Grzegorza Jankowicza o Cortazarze, którego urywek zamieszczam pod PS
Dla przykładu podaję, iż UDAŁ mnie się powrót do Dostojewskiego, Huxleya i Schulza. NIE UDAŁ do Bułhakowa, Hłaski, Borgesa, no i właśnie Cortazara /1914-1984/

Największą popularność zdobył wydaną w 1963 r. "GRĄ W KLASY" /hisp."Rayuela"; ang. "Hopscotch"/ - antynowelą, tzw "open-ended" novel, w której czytelnik zaproszony jest do przestawiania rozdziałów. Wydanie polskie w 1968 r. stało się dla nas KULTOWE. Niestety, dziś odbieram to jako "artystyczną" fanaberię. Po ponownym przeczytaniu tej EKSTRAWAGANCYJI, zabrałem się za "WIELKIE WYGRANE"' które w założeniu miały nawiązywać do najlepszego wzoru literatury realistycznej tj do "CZARODZIEJSKIEJ GÓRY" Tomasza Manna. Miały, lecz próby nie zdały egzaminu, a znudziły mnie tak okrutnie, że do końca nie dobrnąłem.

Poświęcam Cortazarowi moją notkę z dwóch przyczyn. Pierwsza to fakt, że w 1966 roku Michelangelo ANTONIONI zrobił "BLOWUP" ["Powiększenie"] na podstawie jego noweli. Byłem na polskiej premierze na Festiwalu Festiwali Filmowych w kinie "Skarpa" i wyszedłem oczarowany filmem , jak i VANESSĄ REDGRAVE. Genialne!!!

Druga - to KANAPA. Jako dumny właściciel dostawczej "Syreny R-20", w 1983 roku, zostałem poproszony o przewiezienie kanapy dla pewnej staruszki, którą okazała się ZOFIA CHĄDZYŃSKA [1912-2003]. /Dobre! - staruszka!! 71 lat!!. A ja mam teraz 73-y!!/. Zaskoczony, spytałem, czy mam przyjemność rozmawiać z tłumaczką CORTAZARA i przyjaciółką, jak również protektorką GOMBROWICZA. Pani Zofia, zaskoczona moim pytaniem, poczęstowała mnie kawą i wspomnieniami o Gombrowiczu i Cortazarze, którego zresztą była przewodniczką podczas wizyt w Polsce.

Aha, przypomniało mi się, że tych dwóch znajomych Zofii Chądzyńskiej coś jeszcze łączy. Otóż Gombrowicz [p. DZIENNIKI] tłumaczył młodym pisarzom argentyńskim, aby nie pisali "pod Paryż", tylko dla siebie, gdyż chęć akceptacji przez Europę obniża autentyczność, jak i wartość ich dokonań. I właśnie Cortazar, który przeniósł się do Francji około 1960 r. sprawia wrażenie, że zabiegając o względy europejskiej krytyki stał się sztuczny i nadęty.

PS Jankowicz:"UWAGA! W "TP" z 14.08.2016 ukazał się ciekawy artykuł Grzegorza Jankowicza o Cortazarze; postanowiłem wzbogacić moją recenzję o urywek z tego artykułu (jako PS)
Dla przykładu podaję, iż UDAŁ mnie się powrót do Dostojewskiego, Huxleya i Schulza. NIE UDAŁ do Bułhakowa, Hłaski, Borgesa, no i właśnie Cortazara /1914-1984/
Największą popularność zdobył wydaną w 1963 r. „GRĄ W KLASY” /hisp.”Rayuela”; ang. „Hopscotch”/ - antynowelą, tzw „open-ended” novel, w której czytelnik zaproszony jest do przestawiania rozdziałów. Wydanie polskie w 1968 r. stało się dla nas KULTOWE. Niestety, dziś odbieram to jako „artystyczną” fanaberię. Po ponownym przeczytaniu tej EKSTRAWAGANCYJI, zabrałem się za „WIELKIE WYGRANE”’ które w założeniu miały nawiązywać do najlepszego wzoru literatury realistycznej tj do „CZARODZIEJSKIEJ GÓRY” Tomasza Manna. Miały, lecz próby nie zdały egzaminu, a znudziły mnie tak okrutnie, że do końca nie dobrnąłem.
Poświęcam Cortazarowi moją notkę z dwóch przyczyn. Pierwsza to fakt, że w 1966 roku Michelangelo ANTONIONI zrobił „BLOWUP” [„Powiększenie”] na podstawie jego noweli. Byłem na polskiej premierze na Festiwalu Festiwali Filmowych w kinie „Skarpa” i wyszedłem oczarowany filmem , jak i VANESSĄ REDGRAVE. Genialne!!!
Druga - to KANAPA. Jako dumny właściciel dostawczej „Syreny R-20”, w 1983 roku, zostałem poproszony o przewiezienie kanapy dla pewnej staruszki, którą okazała się ZOFIA CHĄDZYŃSKA [1912-2003]. /Dobre! - staruszka!! 71 lat!!. A ja mam teraz 73-y!!/. Zaskoczony, spytałem, czy mam przyjemność rozmawiać z tłumaczką CORTAZARA i przyjaciółką, jak również protektorką GOMBROWICZA. Pani Zofia, zaskoczona moim pytaniem, poczęstowała mnie kawą i wspomnieniami o Gombrowiczu i Cortazarze, którego zresztą była przewodniczką podczas wizyt w Polsce.
Aha, przypomniało mi się, że tych dwóch znajomych Zofii Chądzyńskiej coś jeszcze łączy. Otóż Gombrowicz [p. DZIENNIKI] tłumaczył młodym pisarzom argentyńskim, aby nie pisali „pod Paryż”, tylko dla siebie, gdyż chęć akceptacji przez Europę obniża autentyczność, jak i wartość ich dokonań. I właśnie Cortazar, który przeniósł się do Francji około 1960 r. sprawia wrażenie, że zabiegając o względy europejskiej krytyki stał się sztuczny i nadęty.
PS Jankowicz: "Okazało się, że najlepszym narzędziem dla realizacji tego zadania jest powieść. W ten sposób powstała „Gra w klasy”, najsłynniejsze dzieło Cortázara, które w chwili publikacji (w roku 1963) podzieliło czytelników. Jedni docenili eksperymentalną formę utworu (składa się ze 155 rozdziałów, które można czytać linearnie do części 56., porzucając resztę, lub przeskakując między poszczególnymi partiami wedle wzoru zaproponowanego na końcu przez autora, albo jeszcze inaczej: tworząc własny układ, na własną rękę zawiązując relacje między powieściowymi zdarzeniami), inni odrzucili ją jako przejaw literackiej ekstrawagancji. Metafizyka tej powieści polegała na wnikliwej analizie życia głównego bohatera, Horacia Oliviery, który walczy o autonomię, poddając krytyce obowiązujące modele zachowania, obyczajowe normy, wzorce komunikacyjne, aprobowane przez społeczeństwo formy egzystencji. Tak bardzo jest skoncentrowany na sobie, że gdy odnosi zwycięstwo w walce ze społecznymi konwencjami, wydaje mu się – jak Fantomasowi – że uwolnił świat od największego zła...."

No comments:

Post a Comment