Monday 29 July 2019

Antoni LANGE - „Rebus”


Dzięki  „Wolnym  Lekturom” odkryłem  Langego,  a  że  jest  jego  pozycji  na  LC 47 (w  „Wolnych  Lekturach”  ponad  10),  to  postanowiłem  tutaj  napisać  o  nim  parę  słów,  a  w  następnych  omawianych  utworach  do  niniejszego odsyłać.
FUNDACJA NOWOCZESNA POLSKA SYSTEMATYCZNIE KSZTAŁCI CZYTELNIKÓW, POWIĘKSZAJĄC KSIEGOZBIÓR „WOLNYCH LEKTUR”. DZIĘKUJĘ!
„Rebus”  jest  dostępny  na: 
Ma  9  stron (e-book 34),  a  na  LC  8 (2 ocen  i 1 opinia)
Antoni  Lange (1862 – 1929) – to  niewątpliwie  istotna  postać  najciekawszej  chyba  epoki w  kulturze  polskiej  (Wikipedia):
„…Pochodził z rodziny żydowskiej o dużych tradycjach patriotycznych. Był synem Henryka vel Chaima Lange,    ..który brał czynny udział w powstaniu listopadowym oraz Zofii z domu Eisenbaum...   ..W domu Lange panowała zatem atmosfera kultu i uwielbienia klasyki polskiej literatury, zwłaszcza romantycznej…   Przez długi czas wraz z Reymontem mieszkał na ulicy Nowy Świat, w mieszkaniu niejakiej Pani K., u której rezydowali również Jan Lemański i Władysław Korycki.  Wówczas był częstym bywalcem kawiarni „Udziałowej” znajdującej się na rogu ul. Nowy Świat 15 i Al. Jerozolimskich 2. Spotykał się tutaj m.in. z Kazimierzem Przerwą-TetmajeremStefanem ŻeromskimStefanem Jaraczem oraz powstającą tu cyganerią artystyczną. To właśnie Lange spolszczył w tym czasie nazwisko swojego siostrzeńca – Leśmiana, a następnie wprowadził go w środowisko literackie.  Choć nigdy nie identyfikował się z żadną grupą poetycką, był częstym bywalcem salonów literackich i postacią powszechnie znaną w kręgach literatów warszawskich i cyganerii krakowskiej. Często gościł na spotkaniach artystów organizowanych przez Artura OppmanaStanisława PrzybyszewskiegoGabrielę Zapolską czy Ignacego Maciejowskiego. Jako jeden z pierwszych Polaków (obok Bolesława Prusa i Juliana Ochorowicza) brał czynny udział w spotkaniach spirytystów. Efektem tych spotkań była późniejsza jego nowelistyka fantastyczna, w której starał się „zjawiska spirytystyczne wytłumaczyć sposobem racjonalnym”..      Lange był bowiem poetą trzech epok i trzech literackich tendencji; debiutował u zmierzchu pozytywizmu publikując zbiór pieśni patriotycznych Pogrobowcom, w okresie Młodej Polski przeżywał rozkwit swej twórczości, który słabł wraz z nastaniem dwudziestolecia międzywojennego     …..Antoniego Langego zwykle klasyfikuje się jako przedstawiciela dekadentyzmu i parnasizmu, choć miał on jednocześnie pokaźny wkład w polski symbolizmimpresjonizm i poezję metafizyczną. Był również − obok Jerzego Żuławskiego i Władysława Umińskiego − jednym z pionierów literatury fantastycznonaukowej (W czwartym wymiarzeMiranda)…     ….Do najbardziej znanych dzieł Langego z tej dziedziny należy Miranda (1924) – powieść okultystyczna, stanowiąca polemikę z twórczością Tommasa Campanelli, wizjami renesansowych utopistów oraz ideałem nadczłowieka. Jak wynika z przedmowy samego autora, powieść opiera się na tym samym wątku tematycznym, co napisana w tym samym czasie powieść Herberta George’a WellsaLudzie jak bogowie.Za jego najwybitniejsze osiągnięcie w dziedzinie fantastyki uważa się jednak zbiór opowieści filozoficzno-fantastycznych W czwartym wymiarze (1912)…..”
Omawiany   „Rebus”  wchodzi  w  skład  „W czwartym  wymiarze. Opowiadania  fantastyczne”,  a  czytamy  o  nim  w  Wikipedii:
„…..Choć opowiadaniom zbioru zdecydowanie bliżej do baśni, powszechnie uważa się je za głównego przedstawiciela wczesnego okresu rozwoju fantastyki naukowej w Polsce. Treść dzieła oscyluje przy tym wokół różnorodnych tematów, z czego na pierwszy plan wysuwają się wątki temporalnepsychoanalityczne oraz patriotyczne     …Tematem większości utworów jest polemika z romantyczną i pozytywistyczną wersją historiozofii, problem nietzscheańskiej apoteozy czasu oraz cykliczności zjawisk społecznych i kulturowych, choć nie zabrakło także opowiadań stanowiących niejako eseje estetyczno-literackie (Amor i FaunAlmanzor). Lange nadaje swoim opowiadaniom charakter fantastyczno-naukowy, okraszony elementami romansowymi i sensacyjnymi, czy „łamigłówkami” w stylu Arthura Conana Doyle’aEdgara Allana Poego (Złoty żuk) oraz Juliusza Verne’a przekazując tym samym pewne konkretne filozoficzne spojrzenie, stanowiące dla czytelnika bazę do dalszych rozmyślań…”
Przez  przypadek  zaczynam  od  11  opowiadania,  lecz  to  nie  ma  większego  znaczenia,  gdyż,  wszystkie  dostępne  znajdą  się  w  recenzji  zbioru.  Niespełniona  miłość, PTSD,  katapleksja,  rozdwojenie  osobowości,  mord.  Fajne!!  Ze  względu  na  rozwój  fantastyki  w  ciągu  ostatnich  107  lat,  traktuję  to  opowiadanie  wyrozumiale,  stawiam  7/10  i  z  ciekawością  przystępuję  do  lektury  następnych.   





Sunday 28 July 2019

Prosper Mérimée - „Kolomba”


FUNDACJA NOWOCZESNA POLSKA SYSTEMATYCZNIE KSZTAŁCI CZYTELNIKÓW, POWIĘKSZAJĄC KSIEGOZBIÓR „WOLNYCH LEKTUR”. DZIĘKUJĘ!
W  recenzji  „Carmen”  pisałem:
„Prosper Merimee (1803 -1870) Sławę jednak przyniosły mu nowele i opowiadania. Początkowo były publikowane na łamach czasopism literackich, następnie zebrane m.in. w tomach "Mozaika"(1833) i "Kolomba"(1840). Do najgłośniejszych należą "Wenus z Ille"(1837), „Mateo Falcone” (1829), „Colomba” (1840), Lokis (1869) oraz "Carmen" (1845), na podstawie której Georges Bizet stworzył słynną operę o tym samym tytule….”
Wydawca:
Miss Lidia Nevil, ukochana córka angielskiego pułkownika w stanie spoczynku, nudzi się zwiedzaniem Włoch i nakłania ojca do wybrania się na dziką i piękną Korsykę, zamieszkałą przez gościnnych ludzi o pierwotnych obyczajach. W podróży poznaje młodego Korsykanina, byłego żołnierza armii napoleońskiej. Zwolniony ze służby po klęsce pod Waterloo i zmianie ustroju, przystojny porucznik Orso powraca w rodzinne strony. Mimo początkowych nieporozumień podczas rejsu pułkownik Nevil i młodzieniec nabierają do siebie sympatii i prowadzą ożywione rozmowy. Kiedy nocą Lidia przypadkiem słyszy śpiewaną przez marynarza pieśń żałoby i zemsty, ze zdumieniem zauważa, że śpiewak milknie, zauważając Orsa. Wkrótce dowiaduje się, że na młodzieńcu ciąży obowiązek vendetty, pomsty za śmierć zamordowanego ojca, zaś Orso w rozmowach gorąco broni obyczaju swoich rodaków…  Utwór należy do najlepszych i najdłuższych opowiadań Mériméego, zbliżonych do krótkiej powieści.”

Boy  w  „Przedmowie”:
„….’Kolomba’, owoc podróży po Korsyce w roku 1840, jest szczęśliwym połączeniem ciekawości historyka i podróżnika z przenikliwą odtwórczą wrażliwością…   … Osobliwą tajemnicę kunsztu Mérimée’go stanowi to, iż ten utwór, będący w istocie krwawym i posępnym dramatem, skreślony jest od początku do końca w tonie żartobliwej pogody, płynącej spod pióra pisarza zupełnie naturalnie i udzielającej się czytelnikom. Cel ten osiągnął autor, wprowadzając jako świadków, a poniekąd uczestników całego zdarzenia, parę Anglików, turystów (trzeba zauważyć, że Anglik turysta ze swymi właściwościami nie był wówczas, jak dziś, zużytą kliszą), i wydobywając z zetknięcia się tych dwóch tak odległych od siebie światów bardzo zabawne kontrasty. Miłość, zadzierżgnięta między Orsem a złotowłosą miss Nevil, rozświeca jaśniejszymi tonami ponure tło korsykańskiego pejzażu. Jako przejrzystość, lekkość, zwartość kompozycji i opowiadania jest ‘Kolomba’  wzorem mistrzostwa w tym względzie, mistrzostwa trudnego do doścignięcia nawet dla Francuzów. Utwory Mérimée’go są niby kamea,  rżnięta w twardym materiale; jakoż przetrwały do dziś, nietknięte zębem czasu. Jest to jedyny może pisarz swojej epoki, którego czyta się zupełnie „współcześnie”, bez potrzeby najmniejszej korektury „historyczno-literackiej”…”
Abstrahując  od  autora,  podkreślam,  że  tłumaczem  i  autorem  przedmowy  jest  Boy,  uwielbiany  przeze  mnie  bezkrytycznie,  co  już  uzasadnia  moją  rekomendację  i  wysoką  ocenę. 
Jeden  cytat:  s.36,3 (e-book):
„..A zazdrość czy to również nie jest próżność? To próżność miłości….”
Doleciałem  w  cuglach  do  szczęśliwego  końca,   piękne  romansidło  z  korsykańskim  honorem,  całość  wzruszająca  jak  u  Rodziewiczówny,  czyli  klasyczny  kicz,  a  wysoką  ocenę  daję  przede  wszystkim  za  język  tłumacza   Tadeusza  Boya -  Żeleńskiego,  co  czyni  lekturę  wzbogacającą  przyjemnością    8/10

Thursday 25 July 2019

Sue Monk KIDD - „Opactwo świętego grzechu”

LUDZIE  KSIĄŻKI  PISZĄ,  LECZ  CZĘSTO  NIE  WIEM  DLACZEGO??
Czytelnicy  twierdzą,  że  inne  książki  Kidd  są  lepsze,  a  co  ja  mam  zrobić,  gdy  jej  sztandarowej  pt  „Sekretne  życie  pszczół”  dałem  PAŁĘ ??
Wydawca:
Przeżywająca kryzys wieku średniego Jessie Sullivan dowiaduje się, że jej matka, mieszkająca w innej części kraju, ucięła sobie palec tasakiem. Wyrusza do Południowej Karoliny, by odnowić więzi i stawić czoło mrocznej tajemnicy otaczającej śmierć ojca. Czy za rodzinnym dramatem kryje się mieszkający w pobliskim klasztorze benedyktynów ojciec Dominic? Nieoczekiwanie Jessie odnajdzie tam coś, co postawi pod znakiem zapytania jej małżeństwo z Hughem, poczciwym psychiatrą. Pod czujnym spojrzeniem celtyckiej bogini Senary, uosabianej przez syrenę, przeżyje zauroczenie przystojnym bratem Thomasem i odkryje uśpione w sobie talenty malarskie.”

To  nawet  nie  jest  „czytadło”,  bo  jest  zbyt  nudne.   I  tu  znowu  uwaga:  duża  część  recenzentów  na  LC  podkreśla,  że  książka  jest  nudna,  a  mimo  to  daje  bardzo  wysokie  noty!!??  Dzięki  temu  ma  na  LC  6,08 (379 ocen i  87 opinii)
„Eireann” (3/10):
„…Powieść schematyczna do bólu, przewidywalna, chwilami pretensjonalna i infantylna…”

„Domeru” (4/10):
Z wierzchu nudne, a w środku sztuczne. Nie miałem wrażenia, jakbym czytał historię z życia ludzi i opis ich problemów, ale jakby autorka wymyśliła sobie problem, dzięki któremu będzie mogła wydać książkę. Do tego sposób, w jaki bohaterowie nie radzą sobie z samymi sobą bywał chwilami zwyczajnie odrzucający.

A  ja?   A  ja,  po  PALE  dla  „Sekretnego  życia  pszczół”,  przerwałem  lekturę  po  jednej  trzeciej  i  dla  świętego  spokoju  daję  3/10  z  podkreśleniem,  że  szybciej  polecę  Harlequina  niż  Kidd.

 

Wednesday 24 July 2019

James Graham BALLARD - „Kraksa”



James  Graham  Ballard  (1930 -2009)  -   „Imperium  słońca”,  „Kraksa” (na  LC po  23  latach  6,61 (93 oceny  i  16  opinii) 
Wikipedia  o  „Kraksie” (1973):
„…najbardziej dla niego charakterystycznym gatunkiem jest dystopia. Najbardziej z tego gatunku ceniona jest powieść ‘Crash’, w której samochód stanowi symbol zmechanizowania świata i możliwości zniszczenia samego siebie przy pomocy techniki, jaką posiada człowiek. Bohaterowie powieści ogarnięci są obsesją, wiążą seksualne spełnienie z fizycznością maszyn i wypadkami samochodowymi…”
„…It is a story about symphorophilia; specifically car-crash sexual fetishism: its protagonists become sexually aroused by staging and participating in real car-crashes.
It was a highly controversial novel: one publisher's reader returned the verdict "This author is beyond psychiatric help. Do Not Publish!"
 Plot  summary:  The story is told through the eyes of narrator James Ballard, named after the author himself, but it centers on the sinister figure of Dr. Robert Vaughan, a "former TV-scientist, turned nightmare angel of the expressways". Ballard meets Vaughan after being involved in a car accident himself near London Airport. Gathering around Vaughan is a group of alienated people, all of them former crash victims, who follow him in his pursuit to re-enact the crashes of celebrities and experience what the narrator calls "a new sexuality, born from a perverse technology". Vaughan's ultimate fantasy is to die in a head-on collision with movie star Elizabeth Taylor…”
Aby  wszystko  było  jasme:
Symphorophilia is a paraphilia in which sexual arousal involves staging and watching a tragedy, such as a fire or a traffic accident.
Paraphilia (previously known as sexual perversion and sexual deviation) is the experience of intense sexual arousal to atypical objects, situations, fantasies, behaviors, or individuals.[1][2] Such attraction may be labeled sexual fetishism…”
Przekładając  „uczone”  na  „nasze”  idzie  o  zboczenia  seksualne,  a  szczególnie  fetyszyzm.  Przypominam  jeszcze,  że  dystopia  to….(Wikipedia):
„…. utwór fabularny z dziedziny literatury fantastycznonaukowej, przedstawiający czarną wizję przyszłości, wewnętrznie spójną i wynikającą z krytycznej obserwacji otaczającej autora sytuacji społecznej. Dystopia przyjmuje pesymistyczny osąd zastanego świata, fantastyczna wizja jest zazwyczaj jego hiperboliczną konstatacją, negującą możliwość odmiany w przyszłości zastanego stanu rzeczy.  Dystopia, ze względu na podobieństwa w kreowaniu odstręczających obrazów ludzkiej egzystencji, jest często utożsamiana z antyutopią. Istotna różnica między tymi zjawiskami literackimi polega na tym, że dystopia swoje pesymistyczne wizje przyszłości wywodzi bezpośrednio z rzeczywistości, a nie z utopijnych programów jej naprawy. W języku niefachowym i w większości słowników oba te pojęcia są definiowane synonimicznie..”
Oraz  że  listy  utworów  zaliczanych  do  dystonii     na  https://en.wikipedia.org/wiki/List_of_dystopian_literature.
A  pierwsze  skrzypce  gra   Orwell, Huxley  i  Philip  K. Dick.
Znalazłem  świetne  opracowanie  Dominiki  Pietraszek  na:  https://www.wprost.pl/kultura/10003656/apokalipsa-wedlug-j-g-ballarda.html
„…Pisarz proponuje tu wizję przyszłości, w której samochód staje się przedłużeniem ludzkiego ciała. Obcowanie z maszyną przynosi bohaterom książki seksualne zaspokojenie. Ich przyjemność jest tym większa, im bardziej zbliżają się oni do samounicestwienia, czyli śmierci w wypadku drogowym. Sam Ballard we wstępie poprzedzającym powieść pisze: „»Kraksa« nie zajmuje się jakąś pojedynczą wyimaginowaną, choćby najtragiczniejszą w skutkach katastrofą, lecz pandemonicznym kataklizmem, który co roku pozbawia życia setki tysięcy, a okalecza miliony ludzi. Czy dostrzegamy w tym wypadku samochodowym złowieszczą zapowiedź koszmarnego mariażu seksu z techniką? (…) uczyniłem z samochodu nie tylko symbol seksu, lecz również totalną metaforę życia mężczyzny we współczesnym społeczeństwie. Polityczna rola powieści, jako takiej, jest zupełnie oddzielona od jej zawartości seksualnej, ale nadal uważałbym »Kraksę« za pierwszą powieść pornograficzną wykorzystującą technikę jako środek wyrazu” (J. G. Ballard, „Kraksa”, Warszawa 1996).
Owo zatarcie granicy między człowiekiem a maszyną nie mieściło się w głowach wydawców książki, którzy początkowo odrzucili powieść z komentarzem: „Autor wymaga leczenia psychiatrycznego”……..”

Zostańmy  przy  tym  ostatnim  stwierdzeniu  i  dodajmy,  że  czytelnicy  zachwycający  się    pornografią   powinni  porozmawiać  z  prof.  Lwem -  Starowiczem.
A  ocena?   Oczywiście  PAŁA  z  nieodzownym  obrzydzeniem 

NIENAWIŚĆ

Plakietki  "Strefy  wolne  od  LGBT" skłoniły  mnie  do  napisania  poniższego
NIENAWIŚĆ
Wikipedia:
Nienawiść – bardzo silne uczucie niechęci wobec kogoś lub czegoś, często połączone z pragnieniem, by obiekt nienawiści spotkało coś złego. Nienawiść bywa przeciwstawiana miłości i opisywana jako męczące uczucie, następujące w wyniku bólu związanego z uczuciem zranienia, zemstywrogości i oszukania. Nienawiść przybiera czasem postać obsesyjną: chęć zemsty jest tak silna, iż osoba nią zawładnięta nie jest w stanie przestać o niej myśleć; wówczas nienawiść jest głównym motywem jej działań i bardzo silnym bodźcem wpływającym na percepcję rzeczywistości.”
 Za  punkt  wyjścia  przyjmuję  część  pierwszego  zdania:
Nienawiść – bardzo silne uczucie niechęci wobec kogoś lub czegoś…”
Przyczyn  nienawiści  jest  wiele,  lecz  główną  jest  ZAWIŚĆ.  Wg  Wikipedii:
Zawiść – uczucie znacznie silniejsze niż zazdrość, polegające na odczuwaniu silnej niechęci lub wrogości w stosunku do osoby, której czegoś się ZAZDROŚCI . Zawiść może występować w sytuacjach, gdy osobiste cechy, posiadane przedmioty lub osiągnięcia nie dorównują ich poziomowi/jakości u innych osób”
Z  kolei  ZAZDROŚĆ:
Zazdrość – uczucie pojawiające się w sytuacji frustracji, gdy znany jest obiekt zaspokajający potrzebę i osoba posiadająca ten obiekt…”
O ZAZDROŚCI  pisałem:
„ZAZDROŚĆ
/dykteryjka/ 4.07.2011

Jest to jedno z najbardziej znaczących uczuć, a właściwie zespołu uczuć, które po długim zastanowieniu zdecydowałem się następująco zdefiniować:
ZAZDROŚĆ TO DOZNANIE WYWOŁANE PRAGNIENIEM POSIADANIA CECH, PRZEDMIOTÓW BĄDŻ SUKCESÓW PRZYNALEŻNYCH INNYM OSOBOM, WYWOŁANE POCZUCIEM BRAKU TYCHŻE LUB WYIMAGINOWANĄ NIESPRAWIEDLIWOŚCIĄ W ICH DYSTRYBUCJI.
ZAZDROŚĆ jest jednym z GRZECHÓW GŁÓWNYCH, obok pychy, chciwości, nieczystości, nieumiarkowania w jedzeniu i piciu, gniewu i lenistwa. ZAZDROŚĆ jest również lękiem przed utratą wyłącznego posiadania czegoś lub kogoś.

Michał Paweł MARKOWSKI parafrazuje Mickiewicza: „Kto za życia nigdy nie zazdrościł, ten człowiekiem nie był ani razu”; a WITKACY stwierdził, że „być człowiekiem to zazdrościć”. U tego największego obok Gombrowicza prześmiewcy polskich cech narodowych, w „Pożegnaniu Jesieni” czytamy: 
„O ile Atanazy zazdrościł trochę Łoboyskiemu maski hrabiego, mocą której był on czymś, choćby w Almanachu Gotajskim, o tyle Jędruś zazdrościł [również trochę] sławy Zieziowi i skrycie cierpiał nad tym, że jest tylko „turystą wśród ruin”. Obu im zazdrościł Sajetan Tempe, że mogli być właśnie tymi nieokreślonymi stworami, podczas kiedy on musiał [koniecznie musiał] być społecznym działaczem; a wszystkim trzem razem zazdrościł Chwazdrygiel, marząc w głębi duszy o wyrwaniu się z naukowej pracy w życie społeczne lub sztukę. Ale wszystko przechodziła zazdrość księdza Hieronima, tak wielka, że aż nieuświadamiana i do niepoznania przetransformowana w żarliwość nawracania i naznaczania nieznośnych pokut.”.

ZAZDROŚĆ jest potężną siłą: bądź TWÓRCZĄ, bądź DESTRUKCYJNĄ. Jest inspiracją do czynów wielkich, ZACZYNEM PASJI TWÓRCZEJ bądź też do czynów haniebnych obejmujących wszelką GAMĘ PODŁOŚCI począwszy od plotkarstwa poprzez obmowę, donosy, podkładanie świni, a na morderstwie kończąc.

ZAZDROŚĆ, jako inspirację do czynów twórczych, obserwujemy szczególnie w mentalności ŻYDOWSKIEJ. Ambitny Mosze, świadom swojej wartości, zauważywszy sukcesy Srula, ZAZDROŚCI mu, i ta ZAZDROŚĆ inspiruje go, motywuje do osiągnięcia sukcesów, i to przewyższających te Srula. ZAZDROŚĆ wymusza potrzebę samo sprawdzenia swoich możliwości i prowadzi w efekcie do satysfakcji. Polską mentalność cechuje NIEMOŻNOŚĆ [o totalnej niemożności p. „Niesamowita Słowiańszczyzna str.2]. A własna NIEMOŻNOŚĆ daje początek ZAWIŚCI, z której wypływa szeroka struga podejrzeń, pomówień i oskarżeń o niecną drogę odnoszącego sukces. Przecież, skoro my nie odnieśliśmy sukcesu, to nikt nie mógł go odnieść w UCZCIW Y sposób. Tak, jakbyśmy byli tacy moralni, że „NIEUCZCIWĄ” drogę do sukcesu zdecydowanie odrzucilibyśmy.

Wydaje się na miejscu przypomnienie starej dykteryjki o jedynym kotle w piekle, którego nie pilnują diabły z widłami: to kocioł z Polakami. W innych kotłach jedni drugich wspierają, a więc ktoś znajdzie się na górze, a wtedy dopiero sam Lucyfer może przywołać go widłami do porządku, czyli zepchnąć na dno; w naszym kotle - porządeczek, bo jak któryś się wychyli, tzn wywyższy nad innych, to rodacy wartko go z tych wyżyn ściągną, oplują, pobiją i w gęstej mazi wynurzają.
Bo jak mówił NORWID: „MY pochodzimy ze społeczeństwa jedynego na globie, w którym nie ma ani jednego czymkolwiek bądż wyższego obywatela, który by zelżonym od rodaków albo upoliczkowanym i nawet obitym nie był..."
Tak więc ZAZDROŚĆ może być TWÓRCZĄ PASJĄ, lecz u nas - tylko ZAWIŚCIĄ..”
Przywoływałem  powyżej  Janion:  „..Polską mentalność cechuje NIEMOŻNOŚĆ [o totalnej niemożności p. „Niesamowita Słowiańszczyzna str.2]. A własna NIEMOŻNOŚĆ daje początek ZAWIŚCI…”
Zacytujmy  więc  odpowiedni  fragment  mojej  recenzji:
„… Sławomir MROŻEK ironicznie określa położenie Polski: „NA WSCHÓD OD ZACHODU I NA ZACHÓD OD WSCHODU”. To położenie prowadzi wg Janion do „dość powszechnego odczucia NIŻSZOŚCI wobec ZACHODU” oraz WYŻSZOŚCI wobec WSCHODU - wymagającego naszej cywilizacyjnej misji. Kompleks wobec Zachodu staramy się przezwyciężyć „mesjanistyczną dumą, w postaci narracji o naszych WYJĄTKOWYCH CIERPIENIACH i zasługach, o naszej wielkości i WYŻSZOŚCI  NAD NIEMORALNYM ZACHODEM. Taka opowieść jest zamkniętym kołem NIŻSZOŚCI i WYŻSZOŚCI, które przeradza się w narodową figurę TOTALNEJ NIEMOŻNOŚCI”…”
Tak  więc  mamy  logiczny  ciąg:  TOTALNA  NIEMOŻNOŚĆ -  FRUSTRACJA  I  ALIENACJA -  ZAWIŚĆ  -  NIENAWIŚĆ ,  która  prowadzi  do  FANATYZMU,  definiowanego  przez  Wikipedię:

„Fanatyzm (łac. fanaticus, dosł. „zagorzały”, „szalony”) – postawa  oraz  zjawisko  społeczne  polegające  na  silnej  wierze w  słuszność jakichś  poglądów  politycznych,  religijnych  lub  społecznych  występujące  w  połączeniu  ze  skrajną  NIETOLERANCJĄ  wobec  przedstawicieli  odmiennych  poglądów…”

 

No  to  jak  NIETOLERANCJA,  to  jesteśmy  w  domu,  zobaczmy  jednak  jak  jej  okresowe  wyciszenie  tłumaczy  Amos  Oz (1939-2018)  - współzałożyciel organizacji ‘Pokój Teraz (Szalom Achszaw).

 „Do fanatyków. Trzy refleksje” https://wgwg1943.blogspot.com/2019/01/amos-oz-do-fanatykow-trzy-refleksje.html

Oz  ironizuje,  że  fanatyzm  istnieje  „od  zawsze”,  jednakże  w  XX  wieku   pewne  jego przyczajenie  się  „zawdzięczamy”   Hitlerowi  i  Stalinowi (s.17,6 e-book):
„…Stalin i Hitler, mimo woli, zaszczepili chyba w dwóch, trzech pokoleniach, które nastąpiły po nich, pewną dozę głębokiego lęku przed wszelkim radykalizmem i dążenie do ukrócenia fanatycznych instynktów. Przez kilka dekad, za sprawą największych ludobójców, jakich poznał wiek dwudziesty, rasiści wstydzili się trochę swojego rasizmu, nienawistnicy powściągali nieco swoją nienawiść, a  fanatyczni naprawiacze świata miarkowali się w rewolucyjnym zapale…   ..W  ostatnich  latach  wydaje się, że temu „darowi” Stalina, Hitlera, militarystów japońskich kończy się termin przydatności. Częściowa szczepionka, którą przyjęliśmy, pomału przestaje działać. Nienawiść, fanatyzm, wstręt do obcego i innego, rewolucyjna żądza zabijania, zapał do tego, by „rozprawić się raz na zawsze ze wszystkimi złoczyńcami, topiąc ich we krwi” – wszystkie one podnoszą teraz głowę…”
Znakiem   rozpoznawczym  tej  choroby  (fanatyzmu)  jest (s.21,8)..:
„…zadufanie w sobie, okopane i ufortyfikowane, bez okien i drzwi, podobnie jak postawy wypływające ze zmętniałych studzien pogardy i odrazy, które odpędzają od siebie wszelkie inne uczucia…”
W  grupie  cieplej   (s.24,5):
„…Konformizm, owczy pęd, bezrefleksyjne i bezkrytyczne posłuszeństwo, owo tak powszechne pragnienie, by przynależeć do zwartej, zespolonej bryły ludzkiej – także są budulcem fanatycznej duszy…     ….Jeżeli faktycznie instynkt owczego pędu i pragnienie, by przynależeć do tłumu, są glebą, z której wyrasta fanatyzm, to tak samo ma się rzecz z rozmaitymi kultami jednostki, ubóstwianiem przywódców religijnych i politycznych czy kultem gwiazdorów rozrywki i sportu…”
Definicja  Churchilla  (s.30):
„Fanatyk to ktoś, kto nie może zmienić zdania i nie chce zmienić tematu”
(s.31,4):   „…Rozmaici fanatycy religijni  i  ideologiczni dopuszczają się potwornych, brutalnych zbrodni nie tylko dlatego, że czują wstręt do niewiernych..      …dlatego, że chcą natychmiast zbawić świat…      …Sprowadzić nas wszystkich na właściwą drogę. Odciągnąć nas definitywnie, chociażby krwią i ogniem, od naszych przegniłych wartości…”
Proszę  powyższe  słowa  Amosa  Oza  przeczytać  jeszcze  raz,  bo  niechcący   postawił  diagnozę  słuszną  dla  Polaków.
A  co  z  tytułową  NIENAWIŚCIĄ??  Znalazłem  „gotowca”  na:  http://heterosapiens.pl/nienawisc-niszczy-czyli-jej-wplyw-na-ciebie/
„…Osoba nienawistna zaczyna mieć negatywny stosunek do wszystkiego. Robi się coraz bardziej drażliwa, wyczulona. Szuka pretekstu do konfliktu z innymi osobami. Nierzadko posuwa się do kłamstw, koloryzowania rzeczywistości, manipulacji ludźmi i ich uczuciami. Przekłada się to oczywiście na jej samopoczucie. Z jednej strony pojawia się smutek, zgorzknienie, poczucie samotności i niezrozumienia, a z drugiej nienawiść staje się wewnętrznym katalizatorem. Powoduje coraz większe pragnienie zaszkodzenia na różne sposoby  obiektowi nienawiści.  Długotrwała nienawiść może prowadzić nawet do nieodwracalnych skutków. Może nie tylko powodować zachowania agresywne, czy depresję. Bywa, że u osób nienawistnych coraz częściej pojawiają się zachowania afektywne. Jednocześnie dosłownie „miażdżona” jest empatia- co z kolei może już powodować zachowania psychopatyczne…”
A  więc  wyznawcy  Kaczyńskiego  i  Rydzyka  STREŻCIE  SIĘ!!

Robert MAŁECKI - „Wada”


Po  „Dygocie” (8/10)  i  „Rdzy” (10/10)  Małeckiego,  wziąłem  do  ręki  „Wadę”  i  wnet  się  okazało,  że  to  nie  „mój”   Małecki (Jakub  ur.1982),  a  Robert (ur.1977) .  Ale,  że  „Wada”  ma  na  LC  7,78 (305 ocen i 103 opinie),  to  postanowiłem     i  jej  autora  poznać,  tym  bardziej,  że  od  recenzji  czuję  się  zwolniony  przy  takim  entuzjazmie  czytelników.
 „..Robert Małecki jest autorem dwóch serii kryminałów: pierwszej z dziennikarzem Markiem Benerem (akcja dzieje się Toruniu) oraz drugiej z policjantem Bernardem Grossem (akcja dzieje się w Chełmży).  Małecki z wykształcenia jest politologiem i filozofem, absolwentem Akademii Bydgoskiej (dziś Uniwersytet Kazimierza Wielkiego) i Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu…   .. 2019 rok okazał się dla niego przełomowy, bowiem zdobył Nagrodę Wielkiego Kalibru i nagrodę Kryminalna Piła za najlepszą polską powieść kryminalną…”
„Wada”  ma  jedną  wadę:  jest  za  długa (536 stron).   Wiem,  że  „skandynawska”  moda  na  długie  kryminały  panuje,  lecz  ja,  wychowany  na  Agacie  Christie,  jej  nie  podzielam,  ani  nie  akceptuję.   Kryminał  ma  być  rozrywką  na  jeden zimowy  wieczór,  a  rozwlekaniem  można  wszystko  zniszczyć,  jak  ostatnio  TVN  - Chyłkę.
Przypominam,  że  Raymond „Clevie”  Carver (1938-88)  stał  się  sławnym  „minimalistą”  dzięki  przyjacielowi  i  wydawcy,  Gordonowi  LISH,  który  skracał  każde  5  tysięcy  słów  do  2  tysięcy,  czyli  40%.
To  -  jako  ciekawostka,  a  „Wadę”  polecam  i   nie  boję  się  postawić,  w  kategorii  przydługich  kryminałów  10/10,  wedle  ustanowionych  przeze  mnie  kryteriów  dla  TEJ  kategorii.