22.05.2011
Wiele, bardzo wiele lat temu, a może jeszcze wielej, przeczytałem fascynującą [o]powieść o konkurujących ze sobą dwóch amerykańskich magnatach hotelarskich. Widziałem, chyba też, film. Zapamiętałem tylko imiona bohaterów, nota bene [mój ulubiony prof. Miodek preferuje pisownię łączną, tj notabene, mnie jednakże ze względu na wiek i zasługi przysługuje votum separatum] nawiązujące do Biblii, - Kane i Abel. Mimo licznych poszukiwań nie udało mi się odnależć nazwiska autora. Dziwne, tym bardziej, że, wg mnie, w materii ukazywania stosunków społecznych w Stanach Zjednoczonych, a szczególnie amerykańskiej „bezpardonowości” powieść ta nie ustępowała tak sławnym pozycjom ja np „Gubernator” Warrena, „Wielki Gatsby” Fitzgeralda czy też twórczości Capote’a lub Salingera. I cóż, przypadki mają nieprzeceniony wpływ na rzeczywistość. Nim opiszę ten, nas interesujący, pozwolę sobie na dygresję, że aby przypadek zadziałał - niezbędny jest „otwarty” rozum uczestnika tego niezwykłego zdarzenia; bowiem tak woda, przelewająca się z wanny, jak i jabłko, spadające z drzewa, należy niewątpliwie do zdarzeń pospolitych, a dopiero gdy przytrafiło się, odpowiednio, Archimedesowi i Newtonowi nabrało cech przypadku, który zrewolucjonizował świat. „Mój” przypadek był skromniejszy, lecz niewątpliwie nim był. Otóż, jakiś miesiąc temu podejrzałem, co aktualnie czyta moja ukochana żona. Tytuł, jak tytuł - „Córka Marnotrawna”, autor Jeffrey Archer, tyż dobrze. PRZYPADKIEM spojrzałem na tylną okładkę, a tam stoi: „....jest to kontynuacja powieści „Kane i Abel”. Z informacji na okładce dowiedziałem się również, że autor jest Anglikem, absolwentem Oxfordu, byłym członkiem Izby Gmin, tudzież obecnym członkiem Izby Lordów, a jego powieści sprzedano w nakładzie 12,5 mln egzemplarzy. No to ja se myśle, że te Jankesy to go nie lubią, skoro nie umieścili go w żadnej Encyklopedii czy Almanachu. Znalazłem go wprawdzie w The Crossword Dictionary ino, że mu imię zmienili na JEFFERY. I tak, przez przypadek odnalazłem nazwisko poszukiwanego autora. Ale to nie koniec. Trzy dni temu pojechaliśmy do biblioteki i na półce z nowościami zauważyłem „Ewangelię wg Judasza”, a że o niej kiedyś czytałem w moim „Tygodniku Powszechnym” i że siedzę z kopytami w tej tematyce, to ją wypożyczyłem. Jakież było moje zdziwienie, że przez PRZYPADEK trafiłem znów na dopiero co odnalezionego ARCHERA. Choć własciwie nie przypadek, lecz raczej zbieg okoliczności.
To teraz już o Ewangelii. Spisał ją ponoć syn Judasza, Beniamin Iskariota, który odwiedził ojca w Khirbet Qumran, tzn u esseńczyków, tuż przed likwidacją wspólnoty przez Rzymian i ukrzyżowania Judasza [ok.70 r.]. Gwoli ścisłosci zaznaczmy, iż część esseńczyków zdążyła się przenieść do twierdzy Masada, którą Tytus zdobył dopiero w 74 r. W momencie śmierci Judasz miał 70 lat. W celu opracowania Ewangelii, Jeffrey ARCHER zapewnił sobie pomoc ks, prof. Francisa J. Moloney’a, SDP tzn salezjanina, jednego z czołowych badaczy katolickiej spuścizny teologicznej, który przez 18 lat był członkiem Międzynarodowej Komisji Teologicznej przy Watykanie, a więc współpracował z Ratzingerem, jej ówczesnym przewodniczącym.
Zgodnie z moim zwyczajem tj, że czytanie zaczynam od „dodatków” takich, jak słowo wstępne, nota od tłumacza, przedsłowie, posłowie etc, i tym razem zacząłem od jedynego tu załącznika tzw glosariusza. Dowiedziałem się z niego, że pochodzenie nazwiska ISKARIOTA, obok wersji podanej w tekście, tj pochodzenia od hebrajskiego „ish-kerioth”, co znaczy „człowiek z Kerioth”, czyli miasta, w którym Judasz się urodził, tłumaczy też hipoteza, że Judasz to „WYZWOLICIEL” przez nawiązanie do hebrajskiego rdzenia czasownikowego „SKR”. Przypomnę, jako ciekawostkę fakt, że w hebrajskim nie używano samogłosek i z tego wynikał np dyskurs czy imię Boga to YaHWe czy YeHoWa [Y było spółgłoską]. Wyzwoliciela napisałem dużymi literami, bo to bardzo istotne i niebawem do tego wrócę.
Archer z Moloney’em, w glosariuszu, podkreślają, że o trzydziestu srebrnikach, jak i samobójczej śmierci Judasza pisze, tylko i wyłącznie, Mateusz w swojej Ewangelii, aby dostosować proroctwa Starego Testamentu do potrzeb stwarzanego kultu. Jaka to zakłamana apolegetyka, niech świadczy fakt, że trzydzieści srebrników, w całym Starym Testamencie, pojawia się jedynie raz, w Księdze Zachariasza [11,12-13] jako zapłata za owce, równa cenie niewolnika, a tymczasem Mateusz powołuje się na proroctwo Jeremiasza [18,2]. Pisze:[27,9] „Wzięli trzydzieści srebrników, zapłatę za Tego, którego oszacowali synowie Izraela...”.Tylko, że u Jeremiasza nic takiego nie ma. Zobaczmy więc jak polscy bibliści, pod czujnym okiem prymasa Wyszyńskiego to tłumaczą: [Biblia Tysiąclecia, wyd.V, 2002, str 1177, przyp.27,9n] „Cytat swobodny.
A co do samobójstwa Judasza, to już wszystko wyssane z palca, a w dodatku bzdura, bo totalnym absurdem jest, aby pobożny Żyd, a takim niewątpliwie był Judasz, targnął się na swoje życie, co jest surowo zakazane przez nauki rabiniczne. KSIĄDZ PROF. Moloney tak to komentuje: „Żadnej wzmianki o śmierci Judasza NIE MA w Ewangeliach według św. Marka, Łukasza ani Jana. Tak więc tylko Mateusz przedstawia Judasza jako Żyda, którego niewybaczalny grzech zdrady doprowadza do następnego grzechu samobójstwa. Gdy uświadomić sobie wpływ Starego Testamentu na wersy 27,9-10 u Mateusza [p. Za 11,12-13: Jr 32,6-15; 18,2-3], widać, że relacja Mateusza o śmierci Judasza jest najprawdopodobniej PRÓBĄ DALSZEGO OCZERNIENIA JEGO IMIENIA w świetle przepowiedni Starego Testamentu, CZYMŚ, CO W RZECZYWISTOŚCI NIGDY NIE MIAŁO MIEJSCA” [podkr.moje] Takie jest zdanie przyjaciela RATZINGERA.
Przejdżmy do „rewelacji” zawartych w treści Judaszowej Ewangelii. A no rozczarowanie, wszystko właściwie nudne, naiwne i MNIE znane. Bo to, że Jezus był uważany za rabbiego i proroka, że mówił o sobie - Syn Człowieczy, że zabraniał nazywania siebie Mesjaszem [w co i tak mało kto by uwierzył], że najbardziej NIEWIERNYM i NIEWIERZĄCYM był Szymon czyli Piotr, który się Jezusa trzy razy zaparł, że tenże Pietrek samowolnie, odgrywając się za własne upokorzenie jakiego doznał z powodu spełnionej przepowiedni o jego zaprzaństwie, skreślił imię Judasza z listy apostołów w myśl zasady: znajdż podlejszego od siebie, a potępienie przejdzie z ciebie na niego, i zastąpił „go niejakim Maciejem, wyłonionym drogą losowania, który ma być odtąd uznawany za jednego z dwunastu apostołów”[Dz.1,12-26], to winien wiedzieć każdy chrześcijanin. Cholera, muszę wtrącić dwa słowa, o ostatnim słowie. Stricte winno być chrystianin, a nie chrześcijanin, bo religia, którą wyznajemy pochodzi od CHRIST - Jezusa CHRYSTUSA tj pomazańca bożego, mesjasza, a nie od CHRZTU. Chrzest istniał przed Chrystusem, czego niewątpliwym dowodem jest chrzest Jezusa przez Jana Chrzciciela [John the Baptist]. W Polsce, z CHRYSTianizmu zrobił się CHRZEŚcijanizm, a przecież chrześcijanizm to BAPTYZM. Kościół nasz jest CHRYSTUSOWY, a nie chrześcijański. Ale kto o tym wie?
Została nam sprawa wyżej wspomnianego WYZWOLICIELA, wybawcy. Czy zgodnie ze swoim imieniem Judasz był nim? Zestawmy odpowiednie cytaty z jego Ewangelii:[16,34-40] [Judasz] „Zwierzył się uczonemu, że i jego nurtuje niepokój, co się może zdarzyć, kiedy Jezus postawi stopę w Jerozolimie. Podzielił się swą obawą, że Jezusowi może grozić niebezpieczeństwo z rąk licznych nieprzyjaciół.....Uczony w Piśmie poddał myśl:
Kończąc dodam uwagę, że wg wielu teologów, Jezus, przed rozpoczęciem nauczania, spędził długi czas u esseńczyków, we wspomnianej wspólnocie w Qumran.
No comments:
Post a Comment