Fryderyk HEBBEL - “Judyta”. Tragedia w pięciu aktach
ZWRÓĆCIE PAŃSTWO UWAGĘ NA RÓŻNICĘ W NAGŁÓWKACH, BO DALEJ SIĘ OKAŻE, ŻE O RÓŻNYCH DZIEŁACH MÓWIMY /U nich jest Friedrich i tragedyja/
Nim zacznę opiniować ten dramat, spróbujmy przy pomocy Wikipedii „wejść w temat”:
„Holofernes (hebr. הולופרנס) – postać biblijna, bohater Księgi Judyty, wódz Nabuchodonozora, oczarowany pięknością Judyty zamierzał ją posiąść, lecz gdy upił się w czasie uczty, został przez nią zamordowany; obcięła mu głowę, którą zaniosła do oblężonej Betulii. Głowę Holofernesa wywieszono na murach miejskich, co spowodowało popłoch w obozie licznych wojsk asyryjskich, ich ucieczkę i pogrom przez Izraelitów..”.
Czytam „Judytę” Hebbela /1813-63/ na portalu „wolne lektury”, w tłumaczeniu Kazimierza Kaszewskiego, ale nie mogę nie wspomnieć o pierwszym tłumaczeniu dokonanym przez mojego ulubionego Karola Irzykowskiego /1873-1944/.
Redakcja naszego portalu powołuje się na Wikipedię i pisze:
"W 1840 r. Friedrich Hebbel w tragedii "Judyta" przedstawił niezgodną z biblijnym przekazem wizję zwycięstwa Judyty. Nie była już cnotliwą wdową działającą zgodnie z Boską wolą, ale została ukazana jako kobieta niespełniona, swoista femme fatale. Zamiast, jak w opowieści biblijnej, być waleczną wdową zabijającą Holofernesa, jest ofiarą gwałtu i urażonej ambicji zabijającą w poczuciu krzywdy i bezsilności."
A ja przecieram oczy ze zdumieniem, dwukrotnie wracam do tekstu i twierdzę, że ktoś szaleju się najadł, bo nie dość, że Judyta jest cnotliwą wdową, to jej małżeństwo było non consummatum, ponadto nikt jej nie zgwałcił, a zabija w poczuciu misji, wobec inercji i tchórzostwa jej ziomków.
Teraz już Państwo rozumiecie zasadność mojej uwagi na początku opinii. Jakby mało tych różnic, to ja zauważyłem, że Holofernes jest gotowy dla Judyty „na wszystko”, a w tym nawet przyjąć jej wiarę, a Judyta, jako kobieta, podziwia /libido!!/ zwierzęcą męskość Holofernesa, ponoć karmionego w wieku niemowlęcym przez lwicę.
Potwierdzenie moje własnego zdania znalazłem u Kopalińskiego w „Słowniku mitów i tradycji kultury” /str.443/:
„Dramat /1841/ Friedricha Hebbla; tragiczna postać „DZIEWICZEJ WDOWY”, OFIARY KONFLIKTU MIĘDZY NATURĄ KOBIETY I POSTAWIONYM PRZED NIĄ ZADANIEM HISTORYCZNYM” /podk.moje/
A najlepiej przekonajcie się Państwo sami, a do tego trzeba wejść na „wolne lektury” i mieć koło trzech godzin czasu.
Nie znam originału, ani tłumaczenia Irzykowskiego, a w tym pobudzały mnie do śmiechu „rymy częstochowskie” w I akcie, ale dalej już było lepiej. Nie jestem znawcą poezji, więc ostatnią uwagę traktujcie z przymrużeniem oka. No i DOBREJ ZABAWY, BO TO JEST „FAJNE”!!
No comments:
Post a Comment