NIE ZGADZAM SIĘ!! Od tych słów zamierzam ponownie opublikować moje recenzje książek, których Państwo nie czytacie, a co do których wartości jestem głęboko przekonany. Ta idea powstała, gdy, dość przypadkowo, przejrzałem moje recenzje, które dostały najmniej plusów. Ale problem wnet okazał się o wiele poważniejszy, bo dotyczy książek za których recenzje dostałem od Państwa satysfakcjonującą ilość plusów, a mimo to poczytność tych naprawdę wartościowych pozycji jest znikoma. Wybieram tylko pozycje interesujące i zrozumiałe "dla każdego", a cykl zaczynam od utworów ks. Jana Twardowskiego.
Przyszedł czas na kontrowersyjnego Henryka Grynberga. Z trzech recenzowanych przeze mnie jego książek („Uchodźcy”, „Ciąg dalszy”, „Memorbuch”) zdecydowałem się polecić Państwu szczególnie „Memorbuch”. Uważam jednak za swój obowiązek wprowadzić Państwa w tematykę jego książek.
Żyd Kisiel (Stefan Kisielewski), spokrewniony z Hanką Sawicką (wł. Shapiro), kpił z różnorodności polskich Żydów, wymieniając Żyda – Polarnego - Czesława Centkiewicza czy Żyda – Pancernego - Janusza Przymanowskiego, ożenionego z Marią Hulewiczową, torturowaną przez Żyda Różańskiego (wł. Goldberg). Wymienieni (Kisiel, Centkiewicz, Przymanowski) - to polscy pisarze żydowskiego pochodzenia. Grynberg też, lecz on to Żyd - Antypolski. W recenzji „Uchodźców” pisałem”
„....No właśnie, tylko jak określić autora, ŻYDA, który w przeciwieństwie do „wykolejeńców”, już w czasie studiów, w wieku 20 lat, został agentem bezpieki. I ten wierny uczeń i podwładny swoich współplemieńców - Żydów, takich jak Berman Fejgin, Różański czy "Krwawa Luna" Brystygierowa, śmie krytykować polski antysemityzm. Na spotkaniu w Beverly Hill z Żydem Janem Kottem, mogli dyskutować, o publikacji tego drugiego, w której opisywał, jak Żydówka Brystygierowa uprawiała seks z UB-kami i osiągała orgazm, słysząc krzyki torturowanych. /Jan Kott, „Przyczynek do biografii”/.
A n t y p o l o n i z m Grynberga, znany z jego wcześniejszych publikacji (n p „Ciąg dalszy”) traci rację bytu w trakcie lektury omawianej książki. I co najciekawsze, że on w swoim zacietrzewieniu tego nie widzi. A ja, czytelnik, przerażony, opisanymi przez niego koneksjami Żydów w PRL poznaję niuansy WOJNY żydowsko – żydowskiej w Polsce, w tym „antysyjonistycznej” nagonki w 1968 r., w której ośmieszył się analfabeta GOMUŁKA, mający za żonę ŻYDÓWKĘ – Liwę Szoken)..."
Henryk GRYNBERG - “Memorbuch”
Na LC 7,23, a opinii 2, w tym moja z 28 plusami
Dotychczasowa recenzja, lekko poprawiona
UWAGA! 10 GWIAZDEK NIE DLA AUTORA, LECZ ZA SZEROKI MATERIAŁ DYSKUSYJNY
Widzę, że książkę wydano w 2000 r “z pomocą finansową Ministerstwa Kultury I Dziedzictwa Narodowego”. GRATULUJĘ !!! UBEK „REPORTER” NOBILITUJE WYSOKIEGO POLITRUKA /MAJOR/ OD BERLINGA. Fajne towarzystwo: dwóch NKWD-zistów i jeden ubek, wszyscy Żydzi, a protektorem Ministerstwo w „wolnej” Polsce. O antypolskości Grynberga pisałem w poprzedniej recenzji /p. „Uchodźcy”/, więc nie będę się powtarzał. Bohater jego książki to, po Borejszy-Goldbergu, najważniejsza osoba w świecie wydawniczym PRL-u, wieloletni dyrektor PWN Adam BROMBERG.
Teraz muszę wszystko wyjaśnić, bo nic w rzeczywistości nie jest białe/czarne. Podkreślmy więc pozytywy. Sama książka - duży materiał poznawczy, w tym wg mnie najcenniejsze autentyczne antysemickie wystąpienia posłów i senatorów w II RP, od których dostałem rumieńców, a potem ogarnął mnie wstyd i zażenowanie, że z mego KATOLICKIEGO narodu takie NIENAWISTNE kreatury się wywodzą.
Autor, bez względu na swoją przeszłość, ma prawo się wypowiedzieć, a my obowiązek go wysłuchać, w myśl kanonu „audiatur et altera pars”. Jest zdolny, ma niezłe pióro, a to, że fakty interpretuje w sposób mu wygodny, jest jego prawem. Natomiast jego KŁAMSTWA winny być zauważone i napiętnowane. Przez kogo?
Nie oczekuję, żeby przez wydawnictwo, bo to co się dzieje na rynku wydawniczym jest pozbawione jakiejkolwiek etyki zawodowej czy moralności. Natomiast SKANDALEM JEST, ŻE MINISTERSTWO MARNOTRAWI PIENIĄDZE PODATNIKÓW. Marnotrawi, to mało powiedziane, FINANSUJE SZKALOWANIE POLAKÓW. Ministerstwo, FINANSUJĄC KSIĄŻKĘ, NIE ZADBAŁO O JAKIKOLWIEK KOMENTARZ wypowiedzi autora. NIE MA ANI PRZEDMOWY, ANI POSŁOWIA, ANI PRZYPISÓW odnoszących się do półprawd czy kłamstw. A takich jest bez liku. Dla mnie szczególnie bolesne są półprawdy dotyczące wydarzeń marca 1968, gdyż sam dwukrotnie zaliczyłem „ścieżkę zdrowia”, a dzięki niebywałemu szczęściu udało mnie się odzyskać legitymację studencką, co pozwoliło obronić pracę magisterską w końcu marca na Wydziale Chemii PW, gdzie dziekanem był wspaniały człowiek i genialny popularyzator wiedzy, twórca „Problemów” i telewizyjnej „Eureki” - Żyd, prof. dr Józef HURWIC, który został zmuszony do wyjazdu do Marsylii.
Grynberg widzi tylko ofiary wśród współplemieńców, a ja podam dwa przykłady „walki z syjonizmem” tak absurdalne, że aż śmieszne. Córka przedwojennego endeka, a teraz bojownika o wolność Jerzego ANDRZEJEWSKIEGO - Agnieszka nie wychodziła z domu, bo wiedziała, że ówczesne władze szukają sposobu uderzenia w jej ojca, sygnatariusza listu 34. Nie przeszkodziło to władzom ogłosić, że była jedną z organizatorek wydarzeń na UW i wyrzucić ze studiów z wilczym biletem. W rzeczywistości nic ze strajkującymi studentami wspólnego nie miała, bo NASZE towarzystwo wolało wódkę niż politykę. Drugi przypadek opisuje Andrzej Zaorski w swojej książce, gdy to tajniacy zarekwirowali w mieszkaniu Kojki Wierzbickiej, maszynę do pisania służącą do pisania ulotek. Śmieszność polegała na tym, że maszyna była służbową Pana Ministra, czyli ojca Andrzeja, a ów pożyczył ją bratu Kojki - Dziobakowi /reż. Krzysztof Wierzbicki/. Niestety wesołość kończy się w tym miejscu, gdyż Kojkę wyrzucono z PW i aresztowano.
Poważnych kłamstw nie będę tu wytykał, bo INNI /np IPN/ powinni to zrobić. Ja wytknę tylko jedno, poniekąd osobiste. Grynberg pisze: /str.282/
„W Tarchominie, z braku innych Żydów, wyrzucono pomocnika magazyniera, podając, że był dyrektorem..”
Tylko, że ja tam przepracowałem 10 lat /TZF”Polfa” zwana Tarchominem, choć mieściła się na Piekiełku/ i dyrektorem od jej początku, jak i po 1968 r. był twórca polskiego przemysłu wytwarzania antybiotyków, wspaniały człowiek, Żyd Zygmunt Gmaj, a kierownikiem pionu badawczego, w którym pracowało wielu Żydów, był też Żyd, wielce szlachetny człowiek doc.dr, a póżniej prof. - Jerzy Luba. Muszę jednak tu wspomnieć o starciu nas – młodych naukowców z „klasą robotniczą”, która na zwołanym wiecu, uległszy gomułkowskiej indoktrynacji, krzyczała, że „studenci do książek, a nie do polityki”.
Grynberg przedstawia historię elit PRL-u, jako rozgrywki między Żydami i antysemitami. W rzeczywistości Żydzi wykańczali Żydów, Polaków i vice versa. Przecież największym paradoksem wypadków marcowych 1968 r, było to, że „walkę ze syjonizmem” firmował „zrobiony w dudka” Gomułka, wywodzący się z żydowskiej KPP i mający za żonę Zofię wł. Liwę Szoken.
Nim przystąpię do bohatera biografii - Bromberga, czuję się w obowiązku powiedzieć dwa dobre słowa o Borejszy. Pan życia i śmierci na rynku wydawniczym był głównym twórcą SKOKU CYWILIZACYJNEGO POLSKI, bo LIKWIDACJA ANALFABETYZMU, obok gruźlicy i wszawicy, jak i POWSZECHNY DOSTĘP DO KSIĄŻEK I CZASOPISM warunkował to zadanie.
Adam BROMBERG /1912-1993 w Szwecji/, o którym wyczytacie Państwo prawie wszystko w omawianej biografii, ZASŁUŻYŁ SIĘ POLSCE, przede wszystkim jako twórca różnych encyklopedii, w tym tej jednotomowej, powszechnej, bodajże z 1966 r, którą ja do dzisiaj się posługuję.
Jako ciekawostkę podam, że dzięki tej lekturze dowiedziałem się, że jeden z największych filozofów ery nowożytnej Henri BERGSON /1859-1941/, który głosił, że elan vital /pęd życiowy/ jest intuicyjny i nieuchwytny dla rozumu, to praprawnuczek SZMULA ZBYTKOWERA /1727-1801/, od którego mamy dzielnicę W-wy - Szmulki, a nazwisko filozofa powstało z nazwiska syna Szmula - Bera SONnenBERGa.
KARYGODNE POSTĘPOWANIE MINISTERSTWA zaowocowało zniszczeniem egzemplarza Biblioteki w Toronto poprzez ordynarne komentarze POLSKIEJ ANTYSEMITKI, których fragmentem kończę: /pisownia oryginalna/
„Jeśli ta książka miała być obroną Żydów - to nie spełniła zadanie. To jest „oda” na ich komunistyczną i antypolską działalność. Tacy byli - są teraz szczególnie - 2003 r - i tacy będą zawsze. Poprostu wredni, zakłamani i zachłanni na pieniądze. I za to zaplacili - już - parę razy - wyrzuceniem z Egiptu bo to nie była ucieczka, - wyrzuceniem z Hiszpanii. I jeszce przyjdzie czas, że zapłacą za - i to drogo - Polskę - która ich uratowała od totalnej zagłady”.
No comments:
Post a Comment