Nicholas SPARKS - “Pamiętnik”
Ze względu na sentyment do lektur czytanych w dzieciństwie, a było ono 60 lat temu, dawałem „plusy” Montgomery czy Rodziewiczównej, a „Trędowatą” uważałem zawsze za świetną książkę, oczywiście, w swoim gatunku.
No to konsekwentnie muszę dać Sparksowi wiele gwiazdek, za ten ckliwy, przewidywalny, tani sentymentalizm, wyciskający łzy z oczu. Jelenie na rykowisku, porcelanowe pieski też są na swój sposób urocze. A te „harlequinowskie” sformułowania jak: /str 114/:
„...poczuł dreszcz w lędżwiach..”
- poruszają każdego. Uprzednio krytykowano mnie, żem malkontent i zrzęda, to teraz się rehabilituję i krzyczę „Vive la Alzheimer!!”
Świetny blog! Widzę tu recenzje książek hitowych jak i tych mało znanych, do których przez te recenzje można się zachęcić (bądź też nie). Pozdrawiam! :)
ReplyDeletehaha oj tak, Nicholas SPARKS ma tę moc, na naszą niemoc....
ReplyDelete