Zaglądam do swojego „Pod ręcznika” /to taki mój notatnik/ i czytam:
Jacek DEHNEL /ur.1980/. „Brzytwa okamgnienia” 2007; UWAGA!!!: objawienie: inteligentny, subtelny, rozwija się; tłumaczył „mojego” Mandelstama; luty 2010 - przeczytałem „Lalę” - talent, b. inteligentny, „paniczykowaty” jak młody Gombrowicz, ładnie gaworzy, lecz mimo to trochę znudził. Nagroda Kościelskich w 2005; 2011 - „Saturn, czarne obrazy z życia mężczyzn z rodziny Goya” - podobno wyśmienite; nie czytałem.
Maj 2014. Ponownie czytam „Lalę”; zaglądam do Wikipedii: jest gejem. Ale „wyczułem”, przecież 4 lata temu porównywałem go do Gombrowicza, choć, prawdę mówiąc, nie o orientację seksualną mnie chodziło, a o „paniczykowatość”. Czytam i dobrze się bawię śmiesznymi dykteryjkami, podziwiam język, bo kto dzisiaj mówi:
„..kiedy mu się pracownicy zborsuczyli....”
lecz, ze względu na pochodzenie, atmosfera „ziemiańska” jest mnie obca, przeto nie potrafię delektować się nią w satysfakcjonującym stopniu. Wypływa z tego konkluzja, że doceniając Dehnela, polecam jego książkę przede wszystkim czytelnikom związanych z tą sferą.
No comments:
Post a Comment