Jacek OSTROWSKI - "Ostatnia wizyta"
Nie znalazłem danych o autorze (ur. 1957), a temat tej powieści kryminalnej jest mnie na tyle znany, jak wszystkim dorosłym w latach 70., bo cala Polska przejmowała się porwaniem płockiej lekarki. Zauważam, że autor miał w 1970 roku lat 13, więc musiał nad tym ciężko popracować.
Ciała dr Kamińskiej nigdy nie odnaleziono, a oskarżony do końca życia prawdy nie ujawnił. Na ten temat polecam ciekawy artykuł na:
http://plock.wyborcza.pl/plock/1,35710,7180175,Dramat_doktor_Kaminskiej.html
Z wielu możliwych opcji Ostrowski wybrał „kagiebowską”, która przy obecnym, obsesyjnym wręcz nastawieniu społeczeństwa przeciwko Rosji, zapewnia aprobatę czytelników. Jego prawo, choć opisany przebieg zdarzeń narzuca pytanie: dlaczego niepotrzebnego już, „spalonego” Pielacha, wszechwładne KGB nie powiesiło w więzieniu ? Przecież nawet obecnie, w niepodległej Polsce, bandziory nader często „wieszają się” w nowocześnie monitorowanych celach. Mnie nasuwał się raczej motyw materialny ze względu na jego sytuację finansową oraz zamiar szantażowania bogatych mieszkańców okolicy. Ale taka wersja nie zapewniłaby książce zdobytej popularności i uznania...
Nim zacznę Ostrowskiego wychwalać, trochę pozrzędzę, choć te moje dyrdymały nie obniżają walorów książki:
Akcja zaczyna się w 1970 tj u schyłku Gomułki, i opisywane realia „ni diabla” nie pasują do moich wspomnień. Ustosunkowany bohater, z kredytami w pięciu bankach, jeździ rozpadającym się Trabantem, podczas gdy wszyscy coś znaczący jeżdżą (od 3 lat) Polskimi Fiatami, chyba, że dostał przydział i go sprzedał; major KGB w czarnych oficerkach do „długiego ciemnego płaszcza z baranim kołnierzem”, to było naturalne w latach 50., a w 70 pamiętam ich w strojach bardziej cywilizowanych. Dalej (s. 72) aluzja do morderstwa Bohdana Piaseckiego, przypisywana przez autora KGB, podczas gdy żyliśmy w przekonaniu o zemście żydowskiej. Pielach „marzył o nowej ładzie” (s. 104), a jej przydział przechodzi mu koło nosa w 1970, a tymczasem pierwsze egzemplarze pojawiły się w Polsce w 1971. No i jeszcze przesadzona waga pozycji działacza ORMO, bo ich nie lubiła i milicja, i społeczeństwo, a mogli naprawdę niewiele.
A w ogóle Pielach jest bandziorem, który już od 1945 bezkarnie kombinował, szantażował, rabował, zabijał, korzystając z parasola ochronnego NKWD, a później (od 1954) KGB i jest „goły w ryj”, poważnie zadłużony. Wyjątkowy nieudacznik!!
Mimo to, uznaję książkę za dobrą, ze względu na dopracowany obraz psychopaty, który zniewala bądź uzależnia od siebie każdego na swojej drodze, poza mocodawcami, których się panicznie boi. Im silniejsze poniżenie od przełożonych, tym okrutniejsze odreagowanie na zależnych. Lepiej takiego typa na swojej drodze nie spotkać.
Czyta się świetnie, zarwałem noc, bo oderwać się nie mogłem. A co za finał !! 8/10
No comments:
Post a Comment