J. R. R. TOLKIEN - "Rudy Dżil i jego pies. Kowal z Podlesia Większego"
Wszyscy, oprócz mnie, Tolkiena znają i kochają. Mnie ominął, bo jak znalazłem na:
http://www.fahrenheit.net.pl/archiwum/fif_p1/66.html
pierwsze polskie wydania (w tłumaczeniu Skibniewskiej) przypadają na lata 1960 – 61, a wtedy dostałem się na studia i bardziej mnie interesowało bujne życie studenckie niż ten rodzaj literatury. Już na emeryturze próbowałem czytać "Hobbita..", "Władcę Pierścieni" i "Silmarillion", ale nie zmogłem. Obecnie wpadła mnie w ręce ta siedemdziesięcioośmiostronicowa książeczka zawierająca dwa opowiadania i ze względu na jej "szczupłość" postanowiłem ją przeczytać. Ze zdziwieniem stwierdziłem, że na LC nie ma ona żadnej opinii, a ocen 30 i notę 7,2. Szczęśliwie jestem dociekliwy i znalazłem każde z opowiadań wydane osobno i ich oceny 6,91 i 6,83.
W pierwszej baśni Dżil dostał miecz od króla, który okazał się magicznym, coś w rodzaju kija -samobija i przy jego pomocy zwyciężył smoka, zdobył bogactwa i obalił króla, by samemu nim zostać. I utył wraz z żoną swą. Do tego przez cały czas był niedobry dla swojego wiernego psa. Niezbyt pedagogiczne...
W drugiej baśni chłopiec, a z czasem mężczyzna, nabywa, wskutek połknięcia czarodziejskiej gwiazdki, zdolność przechodzenia do Krainy Czarów... Wybraniec z czasem gwiazdkę przekaże, a negatywny bohater Kołek pozostanie po wsze czasy kołkiem. Fajne!
Czyli ponad godzinę miło spędziłem, aby nie budzić kontrowersji daję 6 gwiazdek, lecz dalej nie mam ochoty na większe dzieła Tolkiena. Za stary na nie jestem!
No comments:
Post a Comment