Laurent LEMIRE - “Maria Skłodowska – Curie”
Lemire dokonał rzeczy wielkiej przedstawiając Marię Skłodowską-Curie nie tylko jako genialną uczoną, jedyną na świecie laureatkę dwóch Nobli, umiejętnie walczącą o swoje racje, lecz i jako namietną kobietę narażoną na bezpardonowy atak zawistnych ludzi, plotkarzy i usłużnych mediów. Napisał piękną biografię, którą czyta się jak powieść sensacyjną, podkreślił też jej polskie pochodzenie i związki z Polską, za co my - Polacy szczególnie winniśmy być mu wdzięczni.
Bo, proszę Państwa, nie mamy powszechnej świadomości, że w szerokim świecie, a szczegółowo np w Kanadzie, czytający Conrada jako klasyka literatury angielskiej, nie mają pojęcia, że to Polak, a Marie /podk. –e/ Curie nawet dla chemików była Francuzką, żoną Pierre’a. Stwierdzam to autoratywnie, gdyż, mieszkając w Kanadzie od 24 lat, wielokrotnie rozmawiałem z przedstawicielami tutejszej inteligencji na temat Conrada, a w trakcie studiów CHEMICZNYCH na Seneca College propagowałem polskie pochodzenie Skłodowskiej, o czym większość kadry nauczycielskiej nie wiedziała i nie znała rodowego nazwiska. Korzeniowski czy Skłodowska istnieją tylko w polskiej mentalności i w polskich podręcznikach. I dlatego ta biografia cieszy.
Zacznijmy od Pierre’a, czy jak wolimy Piotra /1859-1906/. W wieku 16 lat zdał maturę jako ekstern, a dwa lata póżniej zdobył licencjat. 1 stycznia 1878 r został asystentem na Sorbonie. Maria /1867-1934/, przybyła do Paryża w listopadzie 1891 r, i już 28.07.1893 r., jako prymuska odebrała licencjat nauk fizycznych, a rok póżniej – licencjat nauk matematycznych. Małżeństwem byli przez 11 lat, do czasu tragicznego wypadku Piotra, ale o tym wszystkim sami Państwo wyczytacie. /bo to LEKTURA OBOWIĄZKOWA/
Zasługą autora jest też kojarzenie istotnych wydarzeń na świecie z ważnymi dla naszej bohaterki, bo to ułatwia odbiór nam - czytelnikom. I tak: /str.34/
„..26 lipca 1895 roku... ..pobierają się... ..Dobrze się składa. 28 grudnia 1895 roku Wilhelm Conrad Roentgen pokazuje światu pierwszy radiogram.. ..Tego samego dnia bracia Louis i Auguste Lumiere oddają na użytek publiczności kino w podziemiach Grand Cafe. ... ..Dla uwieńczenia całości Edward Munch maluje „Krzyk”. Koniec wieku zapowiada się imponujaco...”
Kiedy państwo Curie dostają Nobla: /str.53/
„W Paryżu nie ma już Camille’a Pisarra. Śmierć jednego z pierwszych impresjonistów przechodzi prawie niezauważona, bo Francja żyje konfliktem Republiki z Watykanem... ..Ponad tysiąc kilometrów na północ od Paryża, 12 listopada 1903 roku, póżnym rankiem, Szwedzka Akademia Nauk przyznaje połowę Nagrody Nobla z fizyki Piotrowi i Marii Curie, drugą połowę - Henri Becquerelowi...”.
W 1910 roku, rok przed drugim Noblem, Maria wyodrębnia metaliczny rad /str.82/
„...w roku 1910, gdy Wassily Kandinsky tworzy w Moskwie malarstwo abstrakcyjne, Ernest Rutherford odkrywa w Manchesterze fizykę abstrakcyjną, bardziej znaną pod nazwą fizyki jądrowej. Strukturze geometrycznej obrazów rosyjskiego malarza odpowiada solarny schemat struktury atomu: elektrony, które krążą po orbitach wokół jądra. Osobliwa zbieżność świata, która ogląda i śmierć Tołstoja, i wzlot „Ognistego ptaka” Strawińskiego..”.
Rywalizacja z Rutherfordem, chamstwo lorda Kelvina, spotkanie z Mendelejewem, przyjażń z Einsteinem, a do tego romans z Paulem Langevinem to lektura porywająca. Ja tylko zwracam Państwa uwagę na małżeństwo wnuka Langevina - Michela z Heleną, wnuczką „naszej” Marii.
Koniecznie przeczytajcie!!!!
No comments:
Post a Comment