Leszek KOŁAKOWSKI - "Czy Pan Bóg jest szczęśliwy
i inne pytania"
Ze wstydem konstatuję, że pisałem przeróżne dyrdymały, zaniedbując mojego GURU – Kołakowskiego nie dając ani jednej porządnej recenzji jego książek. Chciałbym teraz to nadrobić, wykorzystując fakt, że omawiana jest ostatnią jego pozycją wydaną w 2009 roku, roku jego śmierci. Nim przejdę do meritum, wyjaśniam, że uważam Kołakowskiego za swojego przewodnika, gdyż to on otworzył mnie, inżynierowi, drzwi do świata filozofii, którą zaledwie liznąłem studiując książki pierwszego mojego nauczyciela - ks. Józefa Tischnera. Zaczęło się od cyklu "O co nas pytają wielcy filozofowie", a potem przyszedł zachwyt jego "Metafizyką":
KOMPLETNA I KRÓTKA METAFIZYKA. INNEJ NIE BĘDZIE. INNEJ NIE BĘDZIE. - Leszek KOŁAKOWSKI: „Na czterech węgłach wspiera się ten dom, w którym, patetycznie mówiąc, duch ludzki mieszka. A te cztery są: ROZUM, BÓG, MIŁOŚĆ, ŚMIERĆ. Sklepieniem zaś domu jest CZAS, rzeczywistość najpospolitsza w świecie i najbardziej tajemnicza. Od urodzenia czas wydaje się nam realnością najzwyklejszą i najbardziej oswojoną. /Coś było i być przestało. Coś było takie, a jest inne. Coś się stało wczoraj albo przed minutą i już nigdy, nigdy nie może wrócić/. Jest zatem czas rzeczywistością najzwyklejszą, ale też najbardziej przerażającą. Cztery byty wspomniane są sposobami naszymi uporania się z tym przerażeniem. ROZUM ma nam służyć do tego, by wykrywać prawdy wieczne, oporne na czas. BÓG albo absolut jest tym bytem, który nie zna przeszłości ani przyszłości, lecz wszystko zawiera w swoim „wiecznym teraz”. MIŁOŚĆ, w intensywnym przeżyciu, także wyzbywa się przeszłości i przyszłości, jest terażniejszością skoncentrowaną i wyłączoną. ŚMIERĆ jest końcem tej czasowości, w której byliśmy zanurzeni w życiu naszym, i być może, jak się domyślamy, wejściem w inną czasowość, o której nic nie wiemy /prawie nic/. Wszystkie zatem wsporniki naszej myśli są narzędziami, za pomocą których uwalniamy się od przerażającej rzeczywistości czasu, wszystkie zdają się temu służyć, by czas prawdziwie oswoić.
Nim przejdę do omawianej książki czuje potrzebę przytoczenia jego wypowiedzi na temat uprawianej profesji. Wg TP 30/2013: w jednym z listów, Kołakowski pisał: „NIE MAM JA ŻADNEJ FILOZOFII.. ..Podejrzewam także, że wszystko, co w tej dziedzinie ważne, dawno zostało powiedziane.. ..i że to, co robimy, to na ogół powtarzanie rzeczy dawnych w zmodyfikowanym wedle obyczajów naszej cywilizacji języku. Nie mam zatem żadnej filozofii i nie mam wrażenia, bym jej potrzebował”. W tym samym artykule: „Wszystkie pisma Leszka Kołakowskiego przenika świadomość obecności zła -- tego, że nie jest ono dziełem przypadku; że to nieodłączny towarzysz ludzkiego losu... ..Pokazuje również zło, które zagnieżdża się wszędzie tam, gdzie rozum ludzki zgłasza pretensje do wszechwiedzy..”.
Mistrza nie śmiem oceniać mogę go tylko cytować. Pozwoliłem więc sobie na tematyczne ustawienie zagadnień poruszanych w omawianej książce.
BÓG
"Jak wszyscy wiedzą, mamy co niemiara dowodów na istnienie Boga. To już samo przez się pewne podejrzenie budzi, bo jeżeli w jakiejkolwiek sprawie, dla jakiegokolwiek twierdzenia istnieje choćby jeden dowód niezbity, to innych nie potrzeba”. Tamże: Aby sformułowania takie jak „Bóg istnieje”, „Bóg nie istnieje” lub „Czy Bóg istnieje”.. ..mogły się stać przedmiotem refleksji.. ..musimy.. ..rozporządzać jasnym pojęciem Boga.. Cała kwestia okazuje się pusta.. gdyż ..Bóg nie może być uchwycony w naszej siatce pojęciowej... ..każde określenie Boga.. jest.. ..wewnętrznie sprzeczne, albo z zasady niezrozumiałe. Tamże /str 86/ o czci Boga: „Dlaczego zaś Bóg, jakim pojmuje go cywilizacja chrześcijanska, jest godzien czci, jest to pytanie bezprzedmiotowe; jesli nieskończony, wszechmocny i bezgranicznie dobry Stwórca nieba i ziemi nie zasługuje na cześć, to nic na nią nie zasługuje..”.
GRZECH PIERWORODNY /str 90/
„Niektórzy Ojcowie i póżniejsi teologowie potępiali z naciskiem straszliwy grzech ciekawości; nic dziwnego, skoro ciekawość właśnie była przyczyną największej katastrofy w ludzkich dziejach; przez nią to prarodzice nasi postanowili skosztować zakazanego owocu z drzewa wiadomości. Bez tego grzechu nie byłoby w ogóle wiedzy, nauki, sztuki, postępu technicznego.”
CHRZEŚCIJAŃSTWO /str.211/
„Mała wywrotowa żydowska sekta, która potem miała przybrać miano chrześcijaństwa, umiała zdominować świat, ale za pewną cenę. Z początku chrześcijaństwo było obcą enklawą we wrogim świecie, schronieniem prawdy w pogańskim otoczeniu. Ale po to żeby móc duchowo opanować Imperium Rzymskie, chrześcijaństwo nie mogło nie zwrócić się do greckiej tradycji filozoficznej. Bez tego nie mogło by wtargnąć do w świat klas wykształconych imperium, czyli nie spełniłoby swojej misjonarskiej funkcji. Musiało przejąć tradycję greckiej filozofii i nauki choćby w postaci tak wspaniałej i nie do pojęcia cudownej jak „Elementy” Euklidesa. Po tradycji neoplatońskiej odziedziczyliśmy też pojęcie ABSOLUTU, który nie jest całkiem od nas oddzielony, z którym jest jakiś kontakt, ale kontakt trudny do opisania i niepoddający się naszym językowym narzędziom... ... Bóg Starego Testamentu i Jednia Plotyna..”
WIERZĘ, ŻE /str.72/
„Wierzę, że..” może znaczyć, iż mam powody, ale nie pewność, by sądzić, że coś się zdarzy albo zdarzyło /”wierzę, że mój klub wygra jutrzejszy mecz”, „wierzę w świetlaną przyszłość mojego kraju”, „nie wierzę, że ten człowiek mógł popełnić taką zbrodnię”/; może znaczyć po prostu, że coś aprobuję lub uważam za dobre /”wierzę w demokrację”; może też znaczyć, że mam pewność, iż coś jest prawdą, choć sam udowodnić ani sprawdzić tego nie potrafię /”wierzę, że ostatnie twierdzenie Fermata jest prawdziwe”; „wierzę, że istnieje wyspa Madagaskar, której nigdy nie odwiedziłem”; „wierzę, że Hetyci żyli w Anatolii”/; ogromna większość zasobów informacyjnych każdego z nas opiera się na zaufaniu do kompetencji innych ludzi, którzy umieją uzasadnić odpowiednie przekonania; „wierzę, że..” może na koniec znaczyć, że jestem o czymś niezachwianie przekonany, chociaż nie mam na to żadnych spolegliwych racji /”wierzę, że jest dziewięć chórów anielskich”/.. ..słowo to.. .. oznacza nade wszystko „ufność” czy „zaufanie”.
LITURGIA
Wg mnie i Kołakowskiego rezygnacja z łaciny budzi żal, gdyż: „Liturgia łacińska dawała ludziom poczucie uczestnictwa w jednej światowej wspólnocie, mimo że większość ludzi łaciny nie znała”.
KRZYŻ /str.85/
„Krzyż jest znakiem męczeństwa za wiarę i męczeństwa dla dobra ludzi. Ci, którzy używają krzyża jako pałki do bicia po głowie przeciwników politycznych, są wrogami krzyża”.
KOMUNIZM A NAZIZM /str 190-2/
„Komunizm stawiał pierwsze kroki w atmosferze ideologicznej autentyczności. Niesprawiedliwe byłoby opisywanie go jako kulturalnie bezpłodnego.. Komunizm jako formacja kulturalna pozostawił ślady nadal widoczne i bardzo ważne w historii literatury, poezji, kina, teatru, malarstwa. Oczywiście w miarę umacniania się fortecy stalinowskiego kłamstwa malała liczba wartościowych dzieł.. Czy można to samo powiedzieć o historii kultury nazistowskiej ? Nie wydaje mi się. W kulturze nazizm przyniósł jedynie spustoszenie i wandalizm... ..Komunizm był zdegenerowaną odroślą Oświecenia, nazizm zaś spotworniałym bękartem Romantyzmu.”
NIHILIZM /str 152/ „Nihilizm jest naturalnym produktem racjonalizmu scjentystycznego, czyli takiej ideologii, wedle której nauki przyrodnicze są monopolistycznymi posiadaczami wszystkich standardów orzekających o tym, co jest albo nie jest sensowne, co jest albo nie jest prawdziwe. Kiedy cały obszar naszych czynności duchowych jest ujęty w te karby, zauważmy, że samo pojęcie prawdy w tradycyjnym znaczeniu, to jest prawdy jako zgodności z rzeczywistością, jest zbyteczne i mylące, wystarczają reguły, wedle których coś nadaje się albo nie nadaje się do tymczasowego przyjęcia. Co więcej, bezużyteczna się staje sama idea rzeczywistości, do której jakoby docieramy przez nasz wysiłek poznawczy, przez naukę. Nie ma już zaufania do słowa. A fortiori /tym bardziej/ rozpada się idea sensu, ongi dostarczana nam przez religię i metafizykę: sens istnienia, sens świata, sens cierpienia - wszystko to odesłane jest do śmietnika przesądów i w rzeczy samej nie nadaje się do rekonstrukcji w kategoriach fizyki i chemii. I nie byłoby trafne powiedzieć, że ów racjonalizm scjentyczny jest doktryną zastrzeżoną dla uczonych czy społeczności akademickich, on przecieka w popularnej wersji, różnymi kanałami, do milionów, które ani o nauce, ani o metafizyce nic nie wiedzą”.
GMO /str 148/
„Ignorancka wrogość wobec biotechniki bywa czasem zadziwiająca. Znamy hałaśliwa propagandę przeciwko „genetycznie zmodyfikowanej” żywności i żądanie żywności „organicznej”, chociaż od kiedy istnieje uprawa roli, ludzie starali się selekcjonować pewne rośliny obiecujące lepsze plony, potem stosowali różne krzyżówki, a więc genetycznie zmodyfikowane rośliny, z których nowe rodzaje żywności powstawały, zajmowali się też selekcją i krzyżowaniem różnych ras zwierzęcych. Powiadają nam: nie należy poprawiać Pana Boga! Lecz wszystko co ludzie czynili, wyszedłszy z cywilizacji zbieracko-łowieckiej, było poprawianiem Pana Boga,... Gdyby już dawno nie przyszła tak zwana zielona rewolucja, miliony ludzi w Indiach i innych krajach umierałyby z głodu. Protesty wobec genetycznie zmodyfikowanej żywności są irracjonalne.
ODPOWIEDZIALNOŚĆ /str.211/
„....ludzka nostalgia - Freud o niej pisał - nostalgia za wyzbyciem się całkowitym odpowiedzialności, tęsknota za łonem matki, z którego człowiek nieszczęśliwie wyszedł..”
No comments:
Post a Comment