Wednesday, 19 December 2018

Remigiusz MRÓZ - „Testament”


Po  rewelacyjnym  „Hashtagu”   wracam  do  mojej  ulubionej  „smakoszki”  Chyłki,  choć  z  przeskokiem,  bo  po  4x10  za  pierwsze  cztery  tomy,  piątego  i  szóstego  nie  miałem  okazji  zaliczyć.   Gwoli  jasności ocen:  10  gwiazdek  dla  czytadeł – kryminałów  z  przesympatyczną  Joanną,   ma  się  nijak  do  również  10  gwiazdek  dla  intelektualnego  „Hashtaga”;  to  nieporównywalne  kategorie.
Chyłka  dalej  jest  rozbrajająco  rezolutna  (s.29,5 – e-book):
„..– Że‌ ciąża jest jak awans w pracy. Nigdy nie wiesz, ile razy trzeba dać dupy, żeby doszła do skutku…”
Abstynencja  Chyłki   skutkuje  brakiem  polotu  i  rozbawił  mnie  „paradoks  w  relacjach  damsko-męskich”  dopiero  na  s.291,1:
„…– Wszyscy faceci chcą, żeby grzeczne kobiety były dla nich niegrzeczne. A wszystkie kobiety, żeby niegrzeczni faceci byli dla nich grzeczni…”
Niestety,  Remigiusz  Mróz  obrósł   w  piórka  i  gra  z  czytelnikami  w  bambuko  znęcając  się  nad  Joasią,  prowadząc    codziennie  koło  sklepu  z  tequilą  i  pozwalając  jej  na  pożądany  zakup  dopiero  na  stronie  567.  Ale  to  nie  koniec   działania  wyrafinowanego   sadysty:  każe  jej  jeździć  z  nienaruszoną  flaszką  jeszcze  przez  wiele  stron.  W  końcu  zaprawia  „z gwintu”,  lecz  w  sytuacji  nie  do  pozazdroszczenia.
Pochwalić  natomiast  muszę  go   za  wniosek  płynący  z  treści,  zgodny  z  moim  przekonaniem:  MNIEJSZYM  ZŁEM   BYŁOBY   DEKRETU  BIERUTA  NIE  RUSZAĆ.  Tradycyjnie  10/10
 . 

No comments:

Post a Comment