Tuesday, 11 December 2018

Neal STEPHENSON - „Epoka diamentu”

Czytałem  jedną  książkę  tego  autora  o  Newtonie  i  Leibnizu,  ciekawą,  dałem  7/10.  Szerokie  omówienie  tej  książki   zamieszczono  w  Wikipedii,  skąd  kopiuję  jedno  zdanie:
„…The Diamond Age: Or, A Young Lady's Illustrated Primer is a science fiction novel by American writer Neal Stephenson. It is to some extent a bildungsroman or coming-of-age story, focused on a young girl named Nell, set in a future world in which nanotechnology affects all aspects of life. The novel deals with themes of education, social class, ethnicity, and the nature of artificial intelligence……”
Na  LC  7,42 (353 ocen i 36 opinii),  lecz  średnia  z  opinii  jest  znacznie  gorsza  tj.  6,5.  Nieraz  podkreślałem,  że  nie  jestem  bezkrytycznym  fanem  science –fiction  bądź  fantasy,  a  faworyzuję  przede  wszystkim  Lema,  Bradbury’ego  i  Philip K. Dicka.   Inne  czytam  dla  orientacji.
To  „dzieło”  należy  do  „niestrawnych”.  Wszelkie  wady  wymieniają  liczne  negatywne  recenzje,  a  ja  podnoszę   dwie:  nuda  i  przeładowanie.   Zgrabnie  to  ujął  „rudyy”  na  LC:
„…Po pierwsze cała książka obraca się wokół małej dziewczynki i jej super inteligentnej nanotechnologicznej książki, która ją uczy i wychowuje. Duża część fabuły to właśnie opowieści z tej książki, w której dziewczynka jest przedstawiana jako księżniczka, które są bardzo pouczające i wartościowe dla kogoś w wieku 5-10 lat, szczególnie jeżeli pochodzi z patologicznego środowiska, ale ja się przy nich po prostu strasznie nudziłem.

Po drugie autor w pewnym momencie zaczyna gubić ciągłość opowieści, pojawiają się dziwne przeskoki w czasie, wątki, które wydawałoby się, że są ważne nagle gdzieś znikają, pojawiają się nowe i po skończeniu lektury muszę znowu przyznać, że nie za bardzo wiem o co tak naprawdę chodziło w tej książce.

Szkoda, bo początek książki był nawet obiecujący, było trochę humoru, który bardzo u Stephensona cenię, były nawet ciekawe postacie, ale wszystko zostało szybko zepchnięte na boczny tor przez księżniczkę Nell i jej lekcyjonarz.

Trudno, ja wyciągnąłem wnioski i na pewno będę ostrożniejszy przy sięganiu po kolejną powieść Stephensona.”

Jeszcze  fragment  ciekawej  recenzji  dostępnej  na: 
„….Powieść Stephensona to ciężka i wymagająca skupienia książka, która nie nada się do czytania dla relaksu. Gęsto zapisane strony, specyficzne słownictwo, teologia, filozofia, zasady konfucjanizmu, na których opiera się powieść, kultura, sztuka, sporo nauki. To wszystko przedstawione przez autora bardzo dobrze, ale jednocześnie wymagające sporego skupienia, bo nie jest to literatura łatwa. Faktem jest, że pojawiają się tutaj baśniowe obrazy w całkiem pokaźnej ilości oraz odpowiednia dawka specyficznego humoru, ale mimo wszystko to nie jest literatura stricte rozrywkowa, tylko mocno wytężająca mózg. Osobiście bardzo lubię twarde science fiction, oszałamiające wizje oraz nietuzinkowe pomysły, których Stephenson ma pełno, ale tutaj niestety coś mi nie zagrało i czytanie książki mi ciążyło….”
To  po  co  się  męczyć??  Poddałem  się  po  jednej  trzeciej,  lecz  aby  zbytnio  nie  wpływać  na  średnią,  daję  5/10
 

No comments:

Post a Comment