Wednesday, 5 December 2018

Elena PONIATOWSKA - „Leonora”


 Ciekawa  postać  autorki,  a  jeszcze  ciekawsza  -  bohaterki  biografii.  Wikipedia:
Elena Poniatowska, właściwie Hélène Elizabeth Louise Amelie Paula Dolores Poniatowska Amor (ur. 19 maja 1932 w Paryżu) – meksykańska pisarka i dziennikarka polskiego pochodzenia.
Jej rodzicami byli Jean Evremont Poniatowski Sperry Crocker, praprawnuk Stanisława Poniatowskiego, bratanka króla Stanisława Augusta Poniatowskiego, i Paula Amor de Ferreira Yturbe. Matka, choć urodzona we Francji, pochodziła z rodziny meksykańskiej arystokracji….”
Również  stamtąd:
Leonora Carrington (ur. 6 kwietnia 1917, zm. 25 maja 2011) – surrealistyczna malarka i pisarka pochodzenia brytyjskiego, która większość życia spędziła w Meksyku….   Studiowała malarstwo we Florencji i Londynie. Tam też w 1937 poznała Maxa Ernsta, z którym żyła w burzliwym związku. Była skandalistką……”
No  to  jeszcze  Ernst,  twórca  dadaizmu  i  surrealista:
Max Ernst (ur. 2 kwietnia 1891 w Brühl, zm. 1 kwietnia 1976 w Paryżu) – niemiecki malarz, rzeźbiarz, grafik i pisarz. Jeden z głównych przedstawicieli surrealizmu….”
Związek  z  Carrington:
„…którą poznał w 1937. Ich związek skończył się wyjazdem chorej psychicznie Leonory do Stanów Zjednoczonych, gdzie znalazł również schronienie Ernst, ale z inną kobietą. Malarz wziął ślub z Peggy Guggenheim, lecz ich małżeństwo przetrwało zaledwie rok, gdyż w 1942 Ernst zakochał się ponownie. Wyjechał do Arizony z malarką Dorotheą Tanning (1910-2012), z którą ożenił się w 1946. Powrócił do Francji w 1953 i tam zmarł 1 kwietnia 1976. Pochowany został na Cmentarzu Père-Lachaise…”
Rezygnuję  z  wypisywania  danych  o  ważnych  postaciach,  jak  np.  Peggy  Guggenheim,  by  sformułować  podstawowe  pytanie:  co  to  ma  być?  Biografia  -  na  pewno  nie,   więc  powieść  historyczna  -  też  nie,  a  więc  niezobowiązująca   fikcja  literacka  Poniatowskiej   na  kanwie  burzliwego  życia  Carrington.   Mnożenie  autentycznych  postaci  bez  jakichkolwiek  przypisów,  bo  po  co,  skoro  to  fikcja??!!
Jestem  entuzjastą  zarówno  biografii,  szczególnie  artystów,   jak  i  „cyganerii”,  „bohemy”  i  podobnych  wariactw,  a  Peggy  Guggenheim  była  moją  fascynacją  i  dlatego   nie  kupuję   tego  dzieła,   bo  dla  laików  jest  nieczytelne,  a  dla  smakoszy  za  mało  rzetelne.
Cała  plejada  wielkich  tego  świata  zasługuje  na  pełną  dokumentację  i  solidne  przypisy.  Jako  powieść  dla  niewybrednych  i  niedociekliwych  czytelników  -  ujdzie,  tj  może  być,  lecz  ja -  stary  zrzęda  nie  dam  więcej  niż  5/10  




No comments:

Post a Comment