„Elena Poniatowska,
właściwie Hélène Elizabeth Louise
Amelie Paula Dolores Poniatowska Amor (ur. 19 maja 1932 w Paryżu) – meksykańska pisarka i dziennikarka polskiego
pochodzenia.
Jej rodzicami byli Jean Evremont Poniatowski Sperry
Crocker, praprawnuk Stanisława Poniatowskiego, bratanka króla Stanisława Augusta Poniatowskiego, i Paula Amor de Ferreira Yturbe.
Matka, choć urodzona we Francji, pochodziła z rodziny meksykańskiej arystokracji….”
Również stamtąd:
„Leonora
Carrington (ur. 6 kwietnia 1917, zm. 25 maja 2011) – surrealistyczna malarka
i pisarka pochodzenia brytyjskiego, która większość życia spędziła w Meksyku…. …Studiowała malarstwo we Florencji i Londynie. Tam też w 1937 poznała Maxa Ernsta, z którym żyła w burzliwym związku.
Była skandalistką……”
No to
jeszcze Ernst, twórca
dadaizmu i surrealista:
„Max Ernst (ur. 2 kwietnia 1891 w Brühl, zm. 1 kwietnia 1976 w Paryżu) – niemiecki
malarz, rzeźbiarz, grafik i pisarz. Jeden z głównych przedstawicieli surrealizmu….”
Związek z
Carrington:
„…którą poznał w 1937. Ich związek skończył się
wyjazdem chorej psychicznie Leonory do Stanów Zjednoczonych, gdzie
znalazł również schronienie Ernst, ale z inną kobietą. Malarz wziął ślub
z Peggy Guggenheim, lecz ich małżeństwo przetrwało zaledwie rok, gdyż w
1942 Ernst zakochał się ponownie. Wyjechał do Arizony z malarką Dorotheą Tanning (1910-2012),
z którą ożenił się w 1946. Powrócił do Francji w 1953 i tam zmarł 1 kwietnia
1976. Pochowany został na Cmentarzu Père-Lachaise…”
Rezygnuję z
wypisywania danych o
ważnych postaciach, jak
np. Peggy Guggenheim,
by sformułować podstawowe
pytanie: co to
ma być? Biografia
- na pewno
nie, więc powieść
historyczna - też nie,
a więc niezobowiązująca fikcja
literacka Poniatowskiej na
kanwie burzliwego życia
Carrington. Mnożenie autentycznych
postaci bez jakichkolwiek
przypisów, bo po
co, skoro to
fikcja??!!
Jestem entuzjastą
zarówno biografii, szczególnie
artystów, jak i
„cyganerii”, „bohemy” i
podobnych wariactw, a
Peggy Guggenheim była
moją fascynacją i
dlatego nie kupuję tego
dzieła, bo dla
laików jest nieczytelne,
a dla smakoszy
za mało rzetelne.
Cała plejada
wielkich tego świata
zasługuje na pełną
dokumentację i solidne
przypisy. Jako powieść
dla niewybrednych i niedociekliwych czytelników
- ujdzie, tj może być,
lecz ja - stary
zrzęda nie dam
więcej niż 5/10
No comments:
Post a Comment