Sławomir MROŻEK - „Tango”
Nim zaczniemy wyśpiewywać peany nad twórczością Mrożka przyjmijmy do wiadomości i świadomości parę faktów z jego życia. Należał do AWANGARDY młodzieży, która wiernie wypełniała „zadania” postawione przez reżimową władzę. Muszę to podkreślić, bo w manierę wpadło tłumaczenie „delikwenta”, że „uległ indoktrynacji, lecz póżniej przejrzał na oczy..”. Przykładów, aż nadmiar: począwszy od Miłosza - attache PRL-u w Waszyngtonie i Paryżu, który „przejrzał”, gdy zaczęło być „gorąco”, po czym cynicznie opluwał swoich kolegów pozostałych w kraju w „Zniewolonym umyśle”, poprzez zaangażowanego marksistę ze stajni Adama Schaffa - Kołakowskiego, braci Brandysów, Szymborską, Kotta, Ważyka czy Woroszylskiego, po anegdotyczną Helenę Bobińską autorkę najważniejszej wówczas szkolnej lektury pt „Soso”.
„Anegdotyczność” Bobińskiej czuję się zobowiązany wyjaśnić młodszym kolegom z „lubimy czytać”. Otoż, po śmierci „Soso” - Stalina w 1953 roku, zaczęła nadchodzić odwilż. W 1954 zmiany zaczęli odczuwać polityczni więżniowie, których w większości uwolniono na mocy amnestii ogłoszonej 23.04.1956 r., tj dwa i pół miesiąca po rewolucyjnym referacie CHRUSZCZOWA, potępiającym Stalina /14.02.1956/. W lipcu zrehabilitowano Gomułkę i Spychalskiego, a w pażdzierniku - „polski pażdziernik”, w tym powrót Prymasa Wyszyńskiego i wiec, 24.10.1956 r, na Placu Defilad, spontanicznego poparcia społeczeństwa dla nadchodzącego „NOWEGO”, o jakim póżniejsi przywódcy np Gierki, Wałęsy mogli tylko pomarzyć. Właśnie w tej atmosferze odbył się Zjazd Literatów, na którym zadano pytanie kultowej autorce:
„Czyż prawdą jest, że towarzyszka przygotowuje drugi tom biografii Wodza, pod tytułem „Komu Soso zrobił kuku ?”.
Wtedy też nastąpiła moda na „samokrytykę”, a wszystko było winą „okresu błędów i wypaczeń”. Nasz drogi aktywista Mrożek też nie miał wyjścia, MUSIAŁ przejrzeć na oczy, by dostosować się do nowej rzeczywistości w Polsce, zwanej odtąd „najweselszym barakiem w obozie Krajów Demokracji Ludowej”. Czas pilił, bo „zasługi” miał spore: jako publicysta „Dziennika Polskiego” w latach 1950-54, brak jakiegokolwiek wykształcenia pokrywał GORLIWOŚCIĄ. O jego ówczesnych artykułach Tadeusz NYCZEK pisze:
„..gorliwie spełniają wymogi ideologiczne słusznej publicystyki”
W ich ramach zasłynął poparciem dla wyroków śmierci wydanych w procesie krakowskich księży w 1953 r; wyroków, które przeraziły samego Bieruta i skłoniły do skorzystania z prawa łaski.
W okresie „wczesnego Gomułki” rozkwitł mechanizm zwany „wentylem bezpieczeństwa” dający społeczeństwu złudę wolności. Felietony Kisiela, Hamiltona, Urbana, Fikusa czy Passenta, nowości wydawnicze, pierwsze filmy amerykańskie, tolerancja dla jazzu i rock’n rolla, casus Hłaski, kabarety studenckie, religia na terenie szkół itd itp miały omamić ludzi, że można stworzyć „socjalizm z ludzką twarzą”. I w ten nurt załapał się Mrożek. Proszę spojrzeć na daty jego sukcesow: „Policja” - 1958, „Indyk” – 1960, „Na pełnym morzu” - 1961, „Tango” - 1964. Z dat tych wynika też EWIDENTNE KŁAMSTWO o emigracji Mrożka w 1963 r. Gdyby tak było, „Tango” nie mogłoby być w Polsce ani drukowane, ani wystawiane. Mrożek legalnie wyjechał do Włoch, podbnie jak jego przyjaciel Błoński systematycznie przesiadywał w Paryżu /p. „Listy..”/, który zresztą namawiał go do szybkiego powrotu do Polski, obserwując jego niemoc twórczą. Bo Mrożkowi do tworzenia niezbędne było uczestnictwo w aktualnych POLSKICH wydarzeniach. Podkreślmy raz jeszcze, że w PRL-u paszport dostawało się za ZASŁUGI, a niepokorni czy też żle widziani mogli, w najlepszym razie, pojechać na wczasy do Bułgarii. Znerwicowany Mrożek postawił kropkę nad „i” dopiero w 1968 r., potępiając agresję na Czechosłowację.
W powyższym chodziło o prawdę, o niepotrzebne idealizowanie Mrożka, gdyż jest to niepotrzebne i fałszywe. Mrożek wybitnym dramaturgiem był i nikt tego nie kwestionuje. Zachwycał się Gombrowiczem, ktorego „Ślub” wywarł wpływ na „Tango”. Natomiast wbrew recenzentom amerykańskim nie widzę analogii do Witkacego /p. np: www. coursesindrama by Brian Johnston/. Ze względu na wielość wypowiedzi na temat omawianego dramatu, wybrałem dla Państwa najciekawszą z portalu CULTURE.PL opracowaną przez Krystynę DĄBROWSKĄ:
„TANGO natychmiast zyskało wielkie uznanie krytyki i publiczności teatralnej, którym cieszy się do dzisiaj. Pod względem trafności społecznych diagnoz stawiano je na równi z "Weselem" Wyspiańskiego. Zdaniem Tadeusza Nyczka dramat Mrożka to jedna z trzech najważniejszych polskich sztuk powojennych, obok "Kartoteki" Różewicza i wspomnianego wyżej "Ślubu", który do powstania "Tanga" się przyczynił. Obrzęd ślubu, planowany w "Tangu" przez Artura, ma zresztą, podobnie jak u Gombrowicza, przywrócić porządek w świecie pozbawionym wszelkich norm:
"Nic nie jest poważne samo w sobie, nie jest w ogóle żadne - mówi Artur do narzeczonej Ali, przekonując ją, by za niego wyszła. - Wszystko jest nijakie. Jeśli sami nie nadamy rzeczom jakiegoś charakteru, utoniemy w tej nijakości. Musimy stworzyć jakieś znaczenia, jeżeli ich nie ma w naturze."
Jedyną strukturą, która ostała się w świecie "Tanga", lecz która na naszych oczach ulega rozkładowi, jest rodzina, zarazem symbol społeczeństwa. Cóż to jednak za rodzina, w której wszystkie role zostały odwrócone: ojciec - Stomil - beztroski jak dziecko, jest parodią awangardowego artysty, a jego dwudziestopięcioletni syn żąda odpowiedzialności, szacunku dla tradycji i przestrzegania jasno określonych reguł. Wobec braku uświęconych wartości, przeciw którym można by się zbuntować, jedyna dostępna forma sprzeciwu to domaganie się tych wartości. Tak więc młodzieńczy bunt Artura przyjmuje paradoksalną formę konserwatyzmu. Pisarz posłużył się dramatem rodzinnym i uniwersalnym motywem walki pokoleń, by ukazać prawidła rządzące procesami społecznymi. Przedstawiając konflikt syna z ojcem,
"Mrożek genialnie uchwycił - pisał Tadeusz Nyczek - specyfikę rodziny dwudziestowiecznej, w której naprzemiennie powtarzają się zachowania konserwatywne z postępowymi, pozytywistyczne z anarchistycznymi itd. Ale to nie byłoby prawdziwą siłą 'Tanga', bo te struktury dałoby się odnieść nie tylko do XX wieku. Otóż największym wynalazkiem Mrożka była konstatacja, że ich współobecność natychmiast prowadzi do wzajemnego gwałtu uniemożliwiającego szanse jakiejkolwiek opozycyjnej koegzystencji. Lewicowy anarchista Stomil 'gwałci' zarówno konserwatywnego wuja Eugeniusza i jego siostrę, babcię Eugenię, jak i nieukształtowanego jeszcze ideologicznie syna Artura. Ten dwukierunkowy, gombrowiczowski gwałt odciska się gwałtem wtórym, kiedy to sprzężeni w jedną opozycję Artur i Eugeniusz 'gwałcą' Stomila, by na końcu wszyscy zostać zgwałceni przez bezideowego Edka."
Edek to esencja Mrożkowego chama. Amoralny, zawsze i wszędzie "swoje wie"; kieruje się zwierzęcymi instynktami, gotów użyć przemocy, by zapewnić sobie komfort i rozrywkę. Jest ucieleśnieniem nagiej biologii, bezwzględnej natury, która zawsze ostatecznie pokona kulturę. Triumf Edka to zwycięstwo nihilizmu. Można też za Janem Błońskim czytać "Tango" jako filozoficzny traktat o dziejach wolności. W takiej interpretacji przyczyną klęski Artura byłaby jego miłość do Ali i niemożność zrozumienia, że absolutna wolność wymaga absolutnej samotności”.
No comments:
Post a Comment