Tuesday, 2 April 2019

Richard FLANAGAN - "Pierwsza osoba"


Richard  Flanagan  (ur. 1961) -  australijski  pisarz,  historyk  i  filmowiec.  Wg  Wikipedii:
„…za  najlepszą książkę Australijczyka uchodzi ‘Księga ryb Williama Goulda, przetłumaczona na wiele języków (w tym polski) i nagrodzona prestiżową Commonwealth Writers' Prize. W 2014 roku otrzymał prestiżową nagrodę Man Booker Prize za powieść ‘Ścieżki północy’…”.
Mam  pecha,  bo  tych  wymienionych  nie  znam,  a  o  tej  z  2017 roku,   znajduję  w  notce  wydawcy  opinie:
„Richard Flanagan to jeden z najbardziej wszechstronnych autorów. Każda z jego siedmiu powieści jest inna, zupełnie jakby nie pochodziły od jednego pisarza. Nazywano je arcydziełami. (…) ‘Pierwsza osoba’  to współczesna wersja Portretu Doriana Greya”. Joyce Carol Oates, „New York Review of Books”
„Przejmująca, zabawna, niepokojąca, wzruszająca… Flanagan szczerze i uczciwie konfrontuje trudne prawdy o życiu pisarza i życiu rodzinnym, materialnym i duchowym ubóstwie, miłości, rozpaczy i pożądaniu”. „The Australian”
„Zjadliwie dowcipna… A przy tym też głęboka i dająca wiele do myślenia”. „The Bookseller”

Dowiaduję  się,  że…
„….oszust naprawdę istniał. Nazywał się Johann Friedrich Hohenberger i był w latach 80. dyrektorem wykonawczym National Safety Council of Australia….     …… tuż przed rozpoczęciem procesu John Friedrich pracował nad swoją autobiografią z początkującym pisarzem. Być może domyśliliście się już, że był nim… Richard Flanagan. Książka ukazała się w 1991 r., nie odniosła jednak sukcesu, mimo iż sprawa Friedricha była naprawdę głośna.  Po  latach Flanagan postanowił powrócić do tej historii i opowiedzieć ją z własnej perspektywy. Nie przypadkiem jednak nie nadał książce formy autobiograficznej, a użył historii ze swego życia do stworzenia powieści, zachowując dość wiernie realia opisywanych zdarzeń. W tym kontekście wspomniane już pytania o to, co w literaturze (i w życiu) jest prawdą, a co kłamstwem lub – jak kto woli – twórczym wkładem, wybrzmiewają zdecydowanie mocniej i dobitniej.”
Powyższe  potwierdza  anglojęzyczna  Wikipedia:
„….Flanagan wrote four non-fiction works before moving to fiction, works he has called "his apprenticeship".  One of these was ‘Codename Iago’, an autobiography of 'Australia's greatest con man', John Friedrich, which Flanagan ghost wrote in six weeks to make money to write his first novel. Friedrich killed himself in the middle of the book's writing and it was published posthumously. Simon Caterson, writing in ‘The Australian, described it as "one of the least reliable but most fascinating memoirs in the annals of Australian publishing"…..”
To  teraz  już  ja,  krótko.   Mimo  solidnego  przygotowania  do  tej  lektury,  zacząłem  wątpić  w  sens  jej  zgłębiania  około  strony  50  z  278  pdf.  Opowieści  o  młodzieńczych  wybrykach  mnie  nudziły,  a   humorystyczne  w  założeniu  zdania  żenowały,  np.  s.51:
„…Znowu zacząłem się martwić o swoją literacką reputację. Po jakimś czasie jednak zdałem sobie sprawę, że przecież nie mam żadnej reputacji, o którą mógłbym się martwić..”
…czy  też  (s.52):
„…..literatura to nie ciasto ani jogurt, wszystkie pomysły i zdania ciągle tonęły. W głowie miałem taką pustkę, jaka panowała w tej sali wystawowej. Ale dla mnie jedyną rzeczą gorszą od pisania było niepisanie…”
Zacząłem  dopuszczać  możliwość,  że  jednak  „niepisanie”  byłoby  lepsze.  Tymczasem, nasz  bohater  Kif  zostaje  pisarzem – Murzynem,  wynajętym  do  zredagowania  autobiografii  przestępcy (s.74).   Konsekwentny  nieudacznik  (i  beztalencie)  nie  potrafi  rozgryźć  przestępcy  i  nie  rozumie  czego  oczekują  zleceniodawcy. Na  s.84  stwierdza:
„…W  tym momencie już bardzo skromne poczucie mojej własnej wartości jako pisarza jeszcze się zmniejszyło…”
I  słusznie.  Ten  wątek  okazał  się  nieistotny, więc  dla  porządku,  kończę  go  stwierdzeniem  ze  strony  167:
„…Tyle tylko – z przerażeniem zdałem sobie z tego sprawę – że ja po prostu nie umiałem pisać..”  
Szczęśliwie   moja  cierpliwość  została  nagrodzona  i  lektura  od  około  s.100  zaczęła  mnie  interesować.   Oszust  Friedrich  okazuje  się   mądrym  człowiekiem,  a  z  wyrywkowych  jego  wypowiedzi  powstaje   cenny  moralitet.   I  właśnie  ze  względu  na  te  filozoficzne  dywagacje  książkę  polecam. 7/10.   A  na  koniec  najistotniejsza  sentencja (s. 275)  tzn.  „your  choice”:
„…..Odkryliśmy, że mamy wolność wyboru na każdym kroku, podejmując każdą decyzję, i cała nadzieja jest nasza, bo żyje w nas i pozostanie tak długo, dopóki o niej nie zapomnimy….”
      

No comments:

Post a Comment