Na końcu
książki znajduję słowa
prof. Pawła Próchniaka:
„Pusty las to książka o życiu „wśród zrujnowanych cerkwi
i zdziczałych sadów”, o wrastaniu w osierocony krajobraz
i o czytaniu świata, który trwa już tylko w powidokach czegoś, czego
„nie wolno przeoczyć”.
Monika
Sznajderman czyta Beskid Niski i czyta Wołowiec – czyta swoje miejsce na
ziemi, miejsce życia na łące pamięci, w wyrwach po dawnych mieszkańcach
Łemkowszczyzny. Te wyrwy, te pasma pustki – niewidoczne na pierwszy rzut oka –
zjawiają się pośród słów, zawołane po imieniu. W tej prozie niemal słychać
stukot klawiszy pod opuszkami palców, słychać oddech zbratany z rytmem
kroków. I słychać też – mocno, wyraźnie – coś, co jest „jak łemkowskie
gorzkie żale, jak smutna litania”.Pusty las – miejsce, od którego wieje grozą, całe w dreszczach, zagrzebane w cierpkiej ciszy. I jednocześnie jest to miejsce żywych głosów, codziennej krzątaniny, powszedniej czułości istnienia, która pachnie chlebem, tarniną i mgłą.
Może w tym właśnie leży tajemnica tej prozy – w czułości, z jaką Monika Sznajderman dotyka ziemi niczyjej, leżącej pod białym, lodowatym słońcem, śmiertelnie zranionej. Ta czułość dotknięć jest czułością słów, ale ma też w sobie coś z miłości – przenikliwej, trzeźwej, dyskretnej. Taka miłość staje w pustym lesie, nawołuje. Wywabia z nieistnienia to, co powinno trwać. Układa usta do dawno zapomnianych imion jak do pocałunku. Powierza istnienie wyobraźni – osłania je, opatruje jego rany.”
Sznajderman (ur.1959) znam jako właścicielkę Wydawnictwa „Czarne”, żonę Stasiuka i autorkę autobiograficznej wspaniałej opowieści pt „Fałszerze pieprzu. Historia rodzinna” (10/10). Ma doktorat, zajmuje się antropologią kultury, co znaczy…
„Antropologia kulturowa (antropologia
społeczna) – dyscyplina nauk społecznych badająca organizację kultury, rządzące nią prawa, historyczną zmienność i etniczną różnorodność
kultur w celu skonstruowania ogólnej teorii kultury. Jest to jeden z głównych
działów szeroko rozumianej antropologii, zajmuje się
badaniem kultury we
wszystkich jej przejawach.
Antropologia kulturowa to dziedzina antropologii zajmująca
się człowiekiem traktowanym jako indywiduum, jednostka ukształtowana przez
społeczeństwo i twórca kultury. Zajmuje się zatem ludzkimi kulturami,
wierzeniami, praktykami, wartościami, ideami, technologiami, ekonomiami, życiem
społecznym i organizacją poznania. Antropolodzy kulturowi korzystają przeważnie
z jakościowych metod obserwacji uczestniczącej czy wywiadu etnograficznego…”
A więc
pisząc tę książkę jest
w swoim żywiole;
do tego jest
inteligentną poetką in
spe, dzięki czemu
dostaliśmy przepiękny obraz
mieszkańców Beskidu Niskiego,
w tym przetrzebionych akcją
„Wisła” Łemków. Jest
intelektualistką, która ma
liczne skojarzenia, skojarzenia
niewątpliwie ciekawe, lecz
wymagające przygotowania od
czytelnika i zmuszające
go do uważnej
lektury. Skojarzenia plus
erudycja autorki owocują niezmierzoną
ilością cytatów „wielkich”,
a to podziwiam
i szczerze takiego zaplecza zazdroszczę.
Próchniak wychwalał,
ja też, a
teraz wiadro zimnej
wody. „Pikne” to
jest, ino cholernie
nudnawe , a przez
to słodko usypiające.
Przepraszam, powiem jaśniej.
Zjeździłem całą Polskę,
lecz akurat Beskidu
Niskiego NIE ZNAM i
dlatego
NIE ODCZUWAM ŻADNYCH WIĘZI
EMOCJONALNYCH z tym
regionem, jego mieszkańcami,
ich historią, językiem czy
obyczajami, przez co
jestem NIEWDZIĘCZNYM CZYTELNIKIEM,
czego efektem jest tylko 8/10.
Świetna recenzja. Pozdrawiam z deszczowego Południa Kraju!
ReplyDeleteDzięki, pozdrawiam z zimnego Toronto. I jak mam uwierzyć, że klimat się ociepla?? Takiej zimy i wiosny to stary Gołąb (to ja) nie pamięta
Delete