WARUNKIEM „SINE
QUA NON” ŁAJDACTWA
I OSZUSTWA JEDNYCH
JEST GŁUPOTA DRUGICH..
I o tym
właśnie jest ten
reportaż
Znalazłem na http://www.wielkalitera.pl/autorzy/id,112/elzbieta-turlej.html :
„Elżbieta
Turlej (ur.1967 r.) absolwentka filologii polskiej Uniwersytetu
Jagiellońskiego, od dwudziestu pięciu lat pracuje w mediach. Jej
teksty pojawiały się w tygodnikach regionalnych, dziennikach (m.in.
Sztandar Młodych, Super Express, Życie Warszawy), kolorowej prasie kobiecej
i tygodnikach opinii (Przegląd, Newsweek) i portalach internetowych
(onet.pl). Ostatnio związana z tygodnikiem Polityka. Mężatka, mama
6–letniego Adasia.”
Autorka
- „normalna” inteligentna
dziennikarka. ośmieszając głupotę
olbrzymiej rzeszy kobiet
nie zapomina jednak
o empatii, pisząc
we „Wstępie”:
„…Zastanawiam się, czy
wiedzą, że budowanie szczęścia wyłącznie na wyglądzie to jak stawianie zamków
na piasku? Czy mają obok siebie kobiety, które mogłyby im o tym
opowiedzieć, bo przerobiły to – dosłownie i w przenośni – na własnej
skórze? I wreszcie czy, jeśli ktoś je – w imię poprawiania urody –
naciągnął i skrzywdził, dostają wsparcie?
Obawiam się, że odpowiedź brzmi: nie. Dlatego
postanowiłam odnaleźć kobiety, które padły ofiarą tzw. przemysłu beauty
i poprosić, aby opowiedziały swoje historie. Ale najpierw chcę dotrzeć do
tych, którzy ten przemysł wymyślili i zbudowali. I którzy mu służą.”
Natomiast mnie,
starego dziada, na
empatię nie stać,
tylko na rechot
z ludzkiej głupoty.
Tylko, że ja
swój cyniczny rechot
rozszerzam na korzystające
z przeróżnych „-patów”
tj „uzdrowicieli” i
„diet – cud”. No cóż
głupota ludzka nie
ma granic, cynizm
różnych łajdaków żerujących
na tej głupocie
również, a opisane
historie znamy w
jakimś tam stopniu
z autopsji i
opowieści znajomych.
Zasługą autorki
jest zgrabne, całościowe,
by nie powiedzieć
„holistyczne”, opracowanie tematu,
co jednych w
efekcie przeraziło, innymi
wstrząsnęło, a mnie
doprowadziło do parkosyzmów
śmiechu. I dlatego
polubiłem Turlej i rozbawiony
stawiam gwiazdek 7/10
Pozytywnie :)
ReplyDelete