Dwóch podziwianych.
Kaczorowski (ur.1969) za biografię
„Havel. Zemsta bezsilnych”
i zbiór „Balladę
o kapciach”, a
Pavel (1930 -73) za „Śmierć pięknych
saren…”; tytułu umyślnie
nie kończę, bo druga
w polskim wydaniu
opowieść o wędkarzach
dla mnie niestrawna,
bo jak jedni
na starość zostają
jaroszami, weganami czy
wegetarianami, to ja
swoja empatię do zwierząt wyrażam
w braku tolerancji
dla myśliwych i
wędkarzy. (Więcej nic
ich nie czytałem,
ale na pewno
wyśmienite)
Profesjonalizm Kaczorowskiego, jak i
cyklofrenia Pavla są
dobrze znane i
opisane, więc ograniczam
się do polecenia
tej lektury, bo
przeczytać ją naprawdę
warto. Świadczy o
tym fragment „Wstępu”:
„….Gdyby
sporządzić ranking najpiękniejszych czeskich książek, na czele z pewnością
znalazłaby się Śmierć pięknych saren (1971). Wciąż ukazują
się wznowienia tego niewielkiego tomu opowiadań. Znany dziennikarz sportowy
i reporter opisał w nim swoje najszczęśliwsze chwile, spędzone
w dzieciństwie z ojcem i „mamusią, która miała za męża jego
tatusia”, oraz dwoma starszymi braćmi, w domku przewoźnika nad rzeką Berounką.
Tak mówi o niej Mariusz Szczygieł: „To książka, którą od lat kupuję
w ilościach hurtowych i rozdaję znajomym. Bo to najbardziej
antydepresyjna książka świata…”. Pamiętajmy jednak, że jest to zarazem
opowieść o zagładzie czeskich Żydów, o dramatycznym losie Oty Pavla
i jego bliskich. O jego nieuleczalnej chorobie, która dotknęła całą
rodzinę…”Wynotowałem ciekawostkę (s. 296 e-book):
„….Ota i Arnošt uwielbiali ciepłe, mądre poczucie humoru „Aszkego”. Poza tym obydwu młodym ludziom imponowały jego koligacje rodzinne – wiedzieli, że jego żona Leonia jest córką słynnego pisarza Heinricha Manna. Żadnemu z nich nie przyszło do głowy, że ciekawe związki rodzinne ze światem wielkiej literatury ma także Ota. Pisarz nigdy nie dowiedział się, że jego stryjeczna ciotka Amalia (prawnuczka Łazarza Poppera ze wsi Hřešihlavy nad Berounką, czyli prapradziadka Oty Pavla) była pierwowzorem postaci Molly Bloom, bohaterki Ulissesa Joyce’a….”
I bardzo ciekawą uwagę (s. 381,4):
„…Ota zdał sobie sprawę z istnienia wielkiej, środkowoeuropejskiej tradycji literatury żydowskiej, której symbolami są tacy twórcy, jak Franz Kafka, Karl Kraus, Egon Erwin Kisch, Max Brod czy Johannes Urzidil, a dziś także Ludvík Aškenazy i Arnošt Lustig. Jedni pisali po czesku, inni po niemiecku, niektórzy pisali w obydwu tych językach. Wszyscy urodzili się w Czechach i byli Żydami. Ota uświadomił sobie, że jest jednym z nich. Odnalazł swój „żydowski krąg”…”
A tak w ogóle, to Kaczorowski na tle biografii Pavla, przedstawił rewelacyjnie historię Żydów w Czechosłowacji XX wieku, jakże różną od tej w Polsce….
Nie będę więcej marudził, tylko powiem, że nie potrafiłem oderwać się od tej fascynującej lektury i czytałem do białego rana, czego i Państwu życzę. 10/10
Piękna recenzja. Pozdrawiam z Południa Kraju.
ReplyDeleteCzytałam "Śmierć pięknych saren" i tę przemilczaną przez Ciebie część także, ale bardzo dawno temu. Może kiedyś wrócę do twórczości autora, a wtedy nadrobię także książkę o nim.
ReplyDelete