11.04
Komentarz do pdf
Jędrka.
pdf:
Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie…
Ten cytat autorstwa
Jana Zamoyskiego, Kanclerza Wielkiego Koronnego ( 1542-1605) i pochodzący z
aktu fundacyjnego Akademii Zamojskiej, wszyscy rządzący „Najjaśniejszą” powinni
sobie albo wbić do pustych łbów, albo wytatuować sobie na własnych piersiach, to być może
zrozumieliby wreszcie, że edukacja młodzieży i nauka, to najważniejsze obszary
jakimi powinno zajmować się Państwo i jego rządy. Szczególnie, że współcześnie
już nie liczą się ani żadne ideologie, ani żadne czołgi, samolociki, czy inne
gadżety idiotów, tylko wiedza, nauka, rozwój intelektualny. Świat, a tym
bardziej taki zacofany, peryferyjny w gruncie rzeczy kraj jak polska,
potrzebuje ludzi światłych, mądrych, twórczych, a nie tępych „parobków” –
taniej siły roboczej dla cwanych „inwestorów”, zagranicznych „dobrodziejów”,
którzy na polskim pocie i polskiej biedzie budują sobie jachty z helikopterami
na pokładzie, łódkami podwodnymi pod pokładem i sedesami w WC ze złota. Trzeba
raz na zawsze skończyć z wielokrotnie opisywaną i wytykaną nam przez trochę
mądrzejszy świat, polską głupotą. Obecny strajk nauczycieli – piszę te słowa 9
kwietnia 2019 roku – to nie jest strajk o ten jeden tysiąc złotych, w gruncie
rzeczy o gówniane, żebracze pieniądze w kontekście kosztów jakiego takiego
życia w Polsce, to nie jest strajk o interesy jakiegoś związku zawodowego, ani
jakiegoś związkowego przywódcy, to jest strajk o Polskę, jej przyszłość, jej
prestiż, powiem ostrzej – jej istnienie! Jeżeli ktoś tego jeszcze nie rozumie,
to albo jest idiotą, albo agentem sił, które z Polski chcą sobie zrobić pole
golfowe, a z Polaków podawaczy piłeczek, za napiwek. Z polską edukacją i nauką
tragedia zaczęła się dawno temu, po II wojnie światowej, kiedy Polską zaczęli
rządzić tak zwani komuniści ( w tym kraju nigdy nie było żadnego prawdziwego
komunisty ), ludzie prości, z awansu społecznego, często półanalfabeci, a
niedobitki polskiej inteligencji trwały na pozycji „Słonko wyżej, Anders
bliżej, z bolszewikami nie będziemy się zadawać!” i nie zadawali się. A
„bolszewicy” rządzili tak, jak potrafili. Na początku, jak tylko nasz kraj
zaczął lizać wojenne i okupacyjne rany, edukacja jeszcze wyglądała jako-tako.
Było jeszcze trochę przedwojennych nauczycieli, odradzały się szkoły i
gimnazja, ale trwało to krótko. Powoli zaspokajano różne potrzeby – nie powiem,
że zbyteczne, ale o edukacji zapomniano. Ze szkół i gimnazjów i liceów z roku
na rok, w poszukiwaniu lepiej płatnej pracy uciekali starzy pedagodzy, resztę
załatwiała biologia. I wtedy zaczęła się feminizacja zawodu, a miejsce profesorów
zaczęły zapełniać panienki po szkołach nauczycielskich i poziom nauczania
ruszył w dół, jak dziecko na saneczkach. Czy była to wina kobiet? Nie! One tam
do szkół maszerowały, ponieważ poszukiwały pracy, a władze chętnie je
przyjmowały, bo pracowały one za marne grosze. I ten model dziadowskich płac, a
więc i tym samym dziadowskiego poziomu kadry uczącej zaczął utrwalać się. Jak
widzimy model utrwalił się na dobre. Do roku 2019. Tylko, że w tak zwanym
międzyczasie zmieniały się epoki, jedna po drugiej, a edukacja nie nadążała
absolutnie. Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie… Ludzie
jednak też zmieniają się, no i się zmienili. Nowe pokolenia zastąpiły te stare,
a zderzając się z nową epoką zrozumiały, że taka edukacja dzieci i młodzieży,
to tylko strata czasu i odbieranie kolejnym pokoleniom szansy na lepsze życie,
a nauczycielom proponowanie dalszego trwania w średniowieczu. Tak dalej być nie
może. Wymagania wzrosły, potrzeby zwiększyły się, aspiracje nowych nauczycielek
i nauczycieli – są jeszcze rodzynki w osobach katechetów i nauczycieli WF -
również . Żaden rząd tego nie widział, nie rozumiał i nie chciał zapewne
widzieć i rozumieć, Żaden rząd, z obecnym na czele! Przewiduję, że kierując się
własnym interesem rządy cynicznie uznawały, że „Dobrze jest, jak jest”, że –
jak kiedyś stwierdził pewien polityk – „Naród głupi, wszystko kupi” , co w
kontekście przedwyborczych obietnic jest chichotem kandydatów do władzy, jest
chichotem szatana. „Rodzina Plus”, „Matka Plus”, „Dziecko Plus”, „Mieszkanie
Plus”, „Senior Plus”, a ostatnio „Krowa Plus” i „Świnia Plus”, oraz „Piątka
Kaczyńskiego” – czyli suma sumarum: ”Prymitywna, Idiotyczna, Szkodliwa i
Cyniczna Kiełbasa Wyborcza Plus” ujawniła, że to, co dla przyszłości Narodu i
Państwa absolutnie jest niezbędne w epoce wiedzy i nauki, czyli edukacja, stało
się najnowszym projektem „geniuszy rządzących” pod nazwą „Edukacja i Przyszłość
Polski Minus”. Duże brawa, ze strony pół miliona strajkującej, patriotycznej
biedy nauczycielskiej i ostatnio także samych uczniów, którzy stanęli murem
przy swoich nauczycielach. Pod adresem tych którzy wymyślili i zrobili tę
kiełbasę wyborczą można z czystym sumieniem napisać: „Masz Grzegorzu Dyndało,
co sam chciałeś”. Teraz będziesz musiał wypić piwo, jakie sobie uwarzyłeś i nie
będzie ono słodkie. Czyli dowiecie się, co to jest „Kara Boża Plus”! I chociaż
„Boże młyny mielą stale, chociaż powoli” to Was, „Dobrodzieje” przemielą. Macie
to jak w banku” A do strajkującej polskiej nauczycielskiej biedy w telegraficznym
skrócie via e-mail „ Jeszcze Słońce zaświeci na waszej ulicy, spoko!”
PS: Zasada: jak chcecie tylko jeden tysiąc złotych, bo
brakuje Wam na – powiedzmy wreszcie w tym kraju prawdę – na „bieda-życie”, to
ma być tysiąc! Dlaczego targujecie się, z kim i o co? O Wasze własne pieniądze
z Waszych podatków? Rząd nie ma pieniędzy? To niech sobie pożyczy w banku tak,
jak Wy pożyczacie na wakacje dla dziecka, na korepetycje, na zapłacenie
zaległego czynszu za mieszkanie i później spłacacie ratami taki kredyt przez dwa
lub trzy lata po kilkaset złotych miesięcznie. „Prawda Was wyzwoli!” - mówił
Jan Paweł II i dodawał: „Nie lękacie się!”…
PS II: W kontekście trwającego strajku nauczycieli, w czasie
którego okazało się z całą wyrazistością, że chodzi nie tylko o podwyżki płac
dla nauczycielskiej biedy, ale o sprawę całego, wadliwego i szkodliwego systemu
całej oświaty, zdziwienie budzi fakt wymownego milczenia środowiska
akademickiego. Jak do tej pory nie usłyszałem, aby środowiska uniwersyteckie
nawet werbalnie wsparły to, co zrobili nauczyciele. Jakby te akademickie
środowiska nie rozumiały, że oświata to jest nie tylko oświata na poziomie
szkól podstawowych i gimnazjów oraz liceów ale, że oświata dotyczy także
uniwersytetów i wszystkich wyższych uczelni. Jakby te środowiska nie rozumiały,
że źle wyedukowana młodzież, to w następstwie kiepski student, kiepski doktor i
kiepski profesor, czyli cała nauka, od przedszkola do doktora! Ile już napisano
o tym, że do wyższych uczelni dostają się źle przygotowani studenci? Miliony razy!
I dzisiaj milczenie środowiska akademickiego jest żenujące, przynosi wstyd
całej polskiej edukacji, która wymaga nie żadnej nowej reformy, nie – jak mówią
niektórzy politycy - dosypywania pieniędzy, ale całkowitego odrzucenia starego
systemu i wypracowanie nowego, dostosowanego do epoki, do nowych technologii,
do nowych nurtów intelektualnych, do zmian kulturowych i cywilizacyjnych w
skali globalnej, wymaga stworzenie nowatorskiego systemu kształcenia
społeczeństwa. Tak, aby w rezultacie tego zaistniały warunki rozwojowe dla
poszczególnych ludzi, dla całego społeczeństwa, dla Państwa! Chodzi o to, aby
szkoła była szkołą, aby uniwersytet był uniwersytetem, aby edukacja polska
stała się kuźnią postępu i nowoczesności, a nie stale była skansenem dla japońskich
turystów, którzy dziwią się, że żaden polski uniwersytet nie legitymuje się ani
jednym Naukowym Noblem od wielu setek lat. Z „ukłonami” dla środowiska
akademickiego, niżej podpisany….(Wszystkie
zdjęcia Internet). Jerzy A. Gołębiewski.
Komentarz
Tytułowy cytat inspiruje
do całościowego rozpatrywania wszystkich
aspektów dzisiejszego systemu
edukacji, lecz nie
miejsce i czas,
bym się na
to porywał. Pozwalam
więc sobie na
parę spostrzeżeń ad
hoc. Co do
samego strajku, oczywiście
go popieram, lecz
uważam, że prowadzony
jest nieudacznie, organizatorzy pozwolili
zepchnąć dyskusję (pseudo) do
postulatów płacowych, a
w dodatku nikt
nie wpadł na
pomysł jasnego ich
przedstawienia
społeczeństwu. Bo jeśli
jedna strona mówi
o zarobkach ca
3000, a druga
6000, jedna chce
podwyżki o 1000,
a druga twierdzi,
że ten 1000
będzie „kosztował” 2300
(wpływ na dodatki),
to czemu nikt
nie zaproponował, by
w i tak
wielce skomplikowanym i
wieloskładnikowym systemie wynagradzania
nauczycieli, nie był
on wydzieloną pozycją
nie wpływającą na
wysokość wszelkich dodatków??
No comments:
Post a Comment