Robert M. WEGNER - "Wszyscy jesteśmy Meekhańczykami"
opowiadanie ze świata Meekhanu
Ze względu na częste pojawianie się tego tytułu na przeglądarce LC, kupiłem na Publio to-to, liczące 166 stron, a więc prawdopodobnie stanowiące jakiś fragment serii pod powyższym tytułem, który pozwala jednakże na wyrobienie sobie opinii o całości. Powiem krótko: o wszystkim decyduje prawo popytu i podaży, nie można więc naśmiewać się z przedsięwzięć przynoszących zysk.
Można natomiast wskazać produkcje ogłupiające, nie przynoszące żadnych obiektywnych wartości. Są one ukierunkowane na młodego, niewybrednego odbiorcę o niskim IQ bądż na niewykształcone kobiety. Gama jest szeroka: od najwyższych tonów tj co najmniej 70 % produktów Hollywoodu, poprzez Harlequiny z "wyginającą się w łuk" czy magazyny kobiece, których czytelniczki zostały szyderczo wyśmiane przez wspaniałą Masłowską w "Kochanie, zabiłam nasze koty", po "fantastykę", która w większości jest bezwartościowym śmieciem, co jednak nie przeszkadza jej być popularną. "De gustibus non est disputandum", co znaczy każdy jest "kowalem własnego losu" i co czyta, jego sprawa.
Napisałem już całą recenzję, po czym wcisnąłem "delete", bo doszedłem do wniosku, że wyciąganie niezbyt logicznych czy wiarygodnych szczegółów i tak nie wpłynie na ocenę czytelników: "fani" pozostaną bezkrytyczni, a inni sami minusy widzą. Zostawiłem fragment jako ciekawostkę m.in. dotyczącą 100 tys kawalerii "koczowników":
"Uzbrojenie Meekhańczyków wskazuje na czasy zamierzchłe, więc przypomnijmy, że kawalerię za czasów Sargona szacuje się na 1500 koni pod siodłem, a 26 wieków póżniej 100 tys koni pod siodłem osiągnął w apogeum swojej władzy Napoleon, przy wsparciu prawie całej Europy. Sławna Armia Konna Budionnego liczyła 12-16 tys koni pod siodłem, a z rezerwami - 30 tys. Wymienione na str.47 "onagery" precyzują czas akcji, bo "onager" /poza osłem/ to machina wojenna, typ katapulty używanej w starożytności i średniowieczu. Obok "onagerów" Meekhańczycy mają "skorpiony":
"skorpion - maszyna wojenna, przekombinowany rodzaj przerośniętej kuszy, ustawionej na wysokim stojaku. Został wymyślony przez Rzymian...". "
Zaniechałem szczegółowej krytyki, gdy wyczytałem, że twórczość Wegnera jest zaliczana do inspirowanej przez JRR Tolkiena /1892-1973/. Ponieważ parokrotnie próbowałem tak czytać, jak i oglądać radosną twórczość Tolkiena i mimo szczerych chęci nie dałem rady przeczytać/zobaczyć czegokolwiek do końca, to krytyka naśladowców ich mistrza byłaby bezsensowna.
Na plus Wegnera przyznam, że omawiany fragment dotyczący głównie bitwy w wąwozie, opisał bardzo plastycznie i przekonująco. Tylko po co? Wydaje mnie się, że jego talent pełniej by zabłysnął na bazie jakiejś bitwy historycznej, np pod Zamą, pod Samosierrą czy pod Termopilami. Taktyka opisanej bitwy nasuwa skojarzenie z Moskwą, spaloną i wyludnioną przez Kutuzowa w obronie przed Napoleonem.
Zgodnie z moim przekonaniem, że lektura, która nie wzbogaca w żaden sposób czytelnika, nie zasługuje na dobrą ocenę, wykazuję maksimum dobrej woli i daję 5 gwiazdek.
No comments:
Post a Comment