Tuesday, 8 January 2019

Żanna SŁONIOWSKA - „Dom z witrażem”


Żanna  Słoniowska (ur.1978) -  Ukrainka,  mieszkająca  w  Krakowie  i  pisząca  po  polsku.  Nagrodzona   w  konkursie,  w  którym  jurorami  byli  m.in.  Sobolewska  i  Czechowicz. No  to  recenzje  muszą  być  pozytywne.
Jurorka  Sobolewska  daje  książce,  która  wygrała  konkurs  4/6,  co  przekłada  się  na  6,6/10.  Nie  rozumiem,  jeśli  laureatka  słaba,  to  co  z  innymi  konkurentkami??   Sobolewska  pisze  na:
Na szczęście szablonowość wynagradza z nawiązką przede wszystkim język opowieści, wnikliwość portretów i obraz miasta – najpiękniejsze fragmenty książki dotyczą Lwowa…”
Juror  Czechowicz  wypowiada  się  bardziej  entuzjastycznie  na:
„….Żanna Słoniowska opowiada o ludzkich wyobrażeniach, które rozpadają się przedwcześnie. O namiętnościach niekontrolowanych i tych nie do końca świadomych. O trudnym czasie historycznym i o konsekwencjach zdecydowanej obrony własnych poglądów. Boleśnie zbliżona do dzisiejszej rzeczywistości fikcja literacka Słoniowskiej to nie tylko zręcznie spisana historia walki, upokorzenia, cierpienia i siły. Wieloznaczność tej narracji to jej zasadnicza siła. Ona wyróżniła tę powieść w konkursie. Myślę, że wśród czytelników sama się obroni”
A  ja, to  w ogóle  nie  lubię  kontrowersyjnych  tematów  lwowskich   i  nie   widzę  możliwości  pełnego  uzgodnienia   wersji  polskiej  i  ukraińskiej.  Na  jaki  kompromis  musi  iść  Ukrainka  Słoniowska  by  być  przyjęta  z  aplauzem (nagroda!!)  przez  Polaków??.  Nie  udawajmy,  że  nie  ma  problemu!!    Jak  zachować  political  correctness?
Szczęśliwie  jestem  dociekliwy  i   jeszcze  przed  lekturą  sprawę  wyjaśniłem.  Otóż  polskojęzyczna  Wikipedia  pisze  o  autorce -  „…ukraińska  pisarka  mieszkająca  w  Polsce..”,    co  wzbudziło  moje  wątpliwości.  Szczęśliwie  zajrzałem  do  anglojęzycznej  Wikipedii,  a  tam  stoi  jak  wół – „.. in a family with Polish antecedents. ..”,    co  kompletnie   eliminuje  jakiekolwiek  kontrowersje.
To  już  uspokojony,   przeczytałem,  zachwycony  nie  jestem,  bardziej  skłaniam  się  do  oceny  Justyny  Sobolewskiej,  biorę  poprawkę  na  debiut   i  (mimo  wszystko)  trudny  temat,  daję 6/10  i  jestem  ciekawy   dalszych  prób  debiutantki.
Jeszcze  wytłumaczenie:  Żanna  ur,1978,  Justyna ur.1972, Jarosław ur.1978,  a  ja  - 1943.  I  z  tego  chyba,  brak  mojego  zachwytu  opisami  trudności  aprowizacyjnych,  ówczesnych  lokali, w  których  piło  się  dyskretnie  alkohol  przyniesiony  z  sobą,  prześladowań  milicji  i   kamienic,  ulic  czy  spelun  Lwowa  lat  osiemdziesiątych.  Bo  JA  TO  ZNAM,  wprawdzie  nie  z  Lwowa,  lecz  z  Warszawy,  która  była  niemniej  ciekawa.  I  sentyment,  i  tęsknotę  mam  do  niej,  a  do  Lwowa  nie. Pomijam  fakt,  że  tak  podkreślany  „obraz  miasta”  wcale  mnie  nie  zauroczył,  bo  „socjalistyczna  szarzyzna”  w  nim  dominuje.  A  zniewoleni  ludzie….

No comments:

Post a Comment