Wednesday, 23 January 2019

Heinrich Böll - „Anioł milczał”


Następny  Noblista  (1972),  ten  za..
„…twórczość, w której szeroki ogląd rzeczywistości łączy się z wielką sztuką tworzenia charakterów, twórczość, która stała się ważnym wkładem w odrodzenie niemieckiej literatury”
Recenzowałem  jego  „Koniec  podróży  służbowej”(dałem 6/10)  i  pisałem:
„…Heinrich Böll (1917 – 1985) - niemiecki noblista z 1972 roku, autor jedynej znanej mnie książki pt "Utracona cześć Katarzyny Blum" (1974), a więc wydanej dwa lata po Noblu. No to ja, złośliwy zgred, szperam i znajduję: w latach 1971 – 79 przewodniczący międzynarodowego Pen Clubu. Wnioskowanie zostawiam Państwu…” 
A  Amos  Oz,  Kundera  czy  Murakami  nawet  Nobla  nie  powąchali. Ale  przyjrzyjmy  się  książce…
„Marcin” (dał  7/10,  a  moja  znajoma  „Renax” 10/10)  na  LC  pisze:
„….Pracę nad powieścią "Anioł milczał" Heinrich Boll rozpoczął u schyłku lat 40., a ukończył w roku 1951. Mimo to utwór ukazał się dopiero po upływie ośmiu lat od śmierci autora, która miała miejsce w roku 1985. Ta stosunkowo krótka, bo licząca zaledwie 170 stron druku historia rozgrywa się w ostatnich dniach oraz bezpośrednio po zakończeniu II wojny światowej. Jej bohaterami są "zwykli" Niemcy……..”
No  właśnie,  w  tym  sęk:  „zwykli”  Niemcy….   Czy  miał  zamiar  to  wydać?    I  na  tym  się  skupię.
Nieraz  pisałem  o  publikacjach  pośmiertnych,  budzących  wątpliwości  co  do  woli  autora.  I  przekonany  jestem,  że  tak  jest  w  tym  przypadku,  a  nawet  gorzej  tzn.  że  autor  świadomie  nie  publikował  tej  książki  i   n i g d y   na  jej  publikację  by  się  nie  zgodził.
Przestudiowałem  dostępne  dane  o  autorze  i  sądzę,  że  ten  wybitny  Niemiec  przeszedł  długą  drogę  od  żołnierza  Wermachtu  w  zgliszczach   okupowanej  Polski  jak  i  na  terenie  ZSRR,  Rumunii,  Węgier  i  Francji,  do  intelektualisty  świadomego  winy  niemieckiego  narodu  za  zbrodnie    II w. św.,  podobnie    zresztą  jak  zdecydowana  większość  jego  rodaków.  
Dlatego  też,  lecz  i  również  z  obawy  wywołania  takich  reakcji  jak  moja,  tej  książki  nie  publikował.   Rozumiem  zachwyt   „Renax”  formą  i  kunsztem  literackim,  a  jednak  w  prywatnej  korespondencji  informowałem    mniej  więcej  tak:
„… ja, wiekowy,  tego  niemieckiego  żalenia  się  przełknąć  nie  potrafię, a przedstawione zgliszcza i głód,  po polskich doświadczeniach  pięciu  lat  niemieckiej  okupacji,  Powstania  Warszawskiego  i  zrównania  z  ziemią  Warszawy  wychodzą  komicznie….”
Zgliszcza  i  chęć  przeżycia  -  temat  wspaniały.  Niemieckie  zgliszcza  i  chęć  przeżycia  Niemców  -  też  temat  wspaniały,  lecz  nie  przez  byłego  żołnierza  Wermachtu.   I  dlatego  w  zamian  proponuję  Państwu  bestseller  z  1961 r,  „Off  limits”,  którego  autor  Hans  Habe,  to  węgierski  Żyd,  który  przybył  do  Niemiec  w  1945 roku  z  armią  amerykańską  i  dokładnie  ten  temat  opisał.  Wspaniała  książka,  choć  na  LC  ma  zaledwie  jedną  opinię    7,67 (6 ocen  i  1 opinia)
Mordował  nas  i  obracał  w  zgliszcza  nasze  miasta,  a  teraz  mam  się  rozczulać  czy  jak  modnie  się  mówi  okazywać  empatię,  że  Niemcom  po  wojnie  było  ciężko,  że  zgliszcza..  Sądzę,  że  w  tym  tkwi  przyczyna,   wstrzymywania  przez  autora   publikacji   tej  książki  przez  34 lata, aż  do  swojej  śmierci.
Jego  dorobek  jest  imponujący…..(Wikipedia)
„His work has been translated into more than 30 languages, and he remains one of Germany's most widely read authors. His best-known works are Billiards at Half-past Nine (1959), And Never Said a Word (1953), The Bread of Those Early Years (1955), The Clown (1963), Group Portrait with Lady (1971), The Lost Honour of Katharina Blum (1974), and The Safety Net (1979)…”
……więc  ta  pozycja   nie  jest  mu  potrzebna,  jest  wręcz  szkodliwa  dla  jego  wizerunku.
Gdyby  akcję  książki   przenieść  do  zgliszcz  np.  Warszawy,  z  warszawskim  powstańcem  jako  głównym  bohaterem,  ukrywającym  się  przed  nowym  okupantem  (tam  USA,  tu  ZSRR),  pewnie  bym  się  zachwycił,  lecz  niestety  niemieckiego  biadolenia  o  niemieckich  zgliszczach  i  niedożywieniu  -  NIE  KUPUJĘ. 
A  jeszcze  symbolika  degrengolady  w  rozbitej,  topionej  w błocie  rzeźbie  anioła -  to  dość  tanie.
 Według  mnie  książka  niepotrzebna  i  wbrew  woli  autora  PAŁA
  

No comments:

Post a Comment