Wikipedia:
„Maciej Płaza
(ur. 1976 w Opinogórze) – polski tłumacz i prozaik. Doktor humanistyki.
Tłumacz literatury anglojęzycznej oraz prac naukowych. Laureat Nagrody
„Literatury na Świecie” za rok 2012 w kategorii Nowa Twarz za przekład
wyboru opowiadań H.P. Lovecrafta ‘Zgroza
w Dunwich i inne przerażające opowieści’ . Laureat Nagrody Literackiej Gdynia 2016 i Nagrody Fundacji im. Kościelskich 2016 oraz
nominowany do Nagrody Literackiej „Nike” 2016 za tom opowiadań ‘Skoruń’… Laureat Literackiej Nagrody Europy Środkowej Angelus 2018 za
powieść ‘Robinson w Bolechowie’
…”
Proszę zacząć
od wysłuchania autora,
określającego tematykę książki:
„o malarstwie, o matce, o
miłości” na:
Następnie proponuję
przeczytać (można i
po lekturze) szeroką
analizę Łukasza Żurka
pt „Drugi modernizm”
na: https://www.dwutygodnik.com/artykul/7643-drugi-modernizm.html
No i
Justynę Sobolewską, która
objaśnia okładkę i
ocenia na 4/6, na:
….oraz Dariusza
Nowackiego, który zaczyna
swoją recenzję tak:
http://wyborcza.pl/7,75517,22847981,robinson-w-bolechowie-macieja-plazy-powiesc-dla-tych-ktorzy.html
„Kunsztowne pisarstwo Macieja
Płazy jest buntem przeciwko dominującemu dziś prostactwu form literackich i
bylejakości języka. Autor "Robinsona w Bolechowie" pokazuje, że
zdania wielokrotnie złożone nie tylko są jeszcze możliwe w polszczyźnie, ale
też mogą zachwycić urodą…”
Napisałem swoich
parę słów, lecz
usunąłem, by nie
nudzić, wstawiając zastępczo
ten akapit z
wulgarnym, ale dopuszczalnym
przymiotnikiem „upierdliwy”, którego
adekwatnego synonimu nie
znalazłem. Bo podzielając
przedstawioną wyżej opinię
Nowackiego o „urodzie”
(niekiedy) „zdań wielokrotnie
złożonych”, śmiem stwierdzić,
że stosowane one
permanentnie, wywołały we
mnie chęć określenia
autora rozważanym przymiotnikiem. Przykład
z pierwszej strony:
„…Jeszcze chwila, a bursztynowe
światło wytopi się do końca, więc dalej, w głąb, gościnną, choć zdumioną tym
najściem po latach..”
Więc, co
ja? Czytałem tę
książkę bezpośrednio po
„Całym życiu” Seethalera i
gdybym zaliczył pierwszą
do minimalizmu, to
drugą, nie będąc
profesjonalistą, określił bym
jako „maksymalistyczną”.
Niewątpliwie ciekawa,
lecz sadystyczne skłonności
autora wobec czytelnika (mnie), skutkujące
powolnym, żmudnym czytaniem
i w efekcie
moim zmęczeniem, zmuszają
mnie do zaniżenia
oceny do 7/10.
No comments:
Post a Comment