Monday, 14 January 2019

Sherwood ANDERSON - „Miasteczko Winesburg. Obrazki z życia w stanie Ohio"


Sherwood  Anderson (1876-1941) -  „Miasteczko  Winesburg”  z 1919
Autobiografia  Amosa  Oza  zainspirowała  mnie  do  przeczytania  tej  książki  i  zaczynam  od  jego  zacytowania:
Amos  Oz  „Opowieść  o  miłości  i  mroku”  (s.1400  i  n.  e-book):
„Książka Miasteczko Winesburg to swego rodzaju cykl opowiastek i epizodów wyrastających jedno z drugiego i powiązanych ze sobą głównie przez to, że akcja wszystkich rozgrywa się w jednej mieścinie, zapadłej, nędznej, zapomnianej przez Boga: bohaterami są szarzy ludzie, stary stolarz, zadumany młodzieniec, jakiś właściciel hotelu, młoda pomoc domowa. Poszczególne opowiadania łączy również to, że postaci przechodzą z jednego do drugiego: te, które grały główne role w jednym, pojawiają się jako drugoplanowe, epizodyczne, w innym.  Fabuła opowieści z Miasteczka Winesburg składała się w całości z wydarzeń błahych i powszednich, utkana z miejscowej plotki albo drobnych i niespełnionych marzeń: stary stolarz rozmawia ze starym pisarzem o podwyższeniu jego łóżka, a marzycielski chłopak o nazwisku Jerzy Willard, początkujący reporter miejscowej gazety, przysłuchuje się ich rozmowie i wpada w zadumę. Jest tam jeszcze pewien ekscentryczny staruszek, Biddlebaum, przezwany „Skrzydlatym Biddlebaumem”. I wysoka ciemnowłosa dziewczyna, która z jakiegoś powodu wyszła za niejakiego doktora Reefy’ego, a rok później umarła. I Abner Groff, piekarz, i doktor Parcival – „rosły mężczyzna o obwisłych wargach i płowym wąsie, nosił stale przybrudzoną białą kamizelkę. Z jej kieszonek sterczały czarne cygara, popularne zwane «gwoźdźmi»” – i jeszcze inne podobne postaci, typy, o jakich aż do tamtej nocy sądziłem, że nie ma dla nich miejsca w literaturze, chyba że w charakterze postaci drugoplanowych, budzących w czytelniku najwyżej mieszaninę lekkiego rozbawienia z politowaniem. A oto Miasteczko Winesburg w centrum każdego z opowiadań stawia sprawy i osoby, o czym byłem święcie przekonany, nielicujące z powagą literatury; poniżej jej minimalnego progu akceptacji. Kobiety u Sherwooda Andersona wcale nie były przebojowe ani tajemnicze i kusicielskie. Mężczyźni nie byli silni ani zadumani i milczący, nie osnuwały ich też dym papierosów ani męska melancholia.
s.1407:    Z książki Miasteczko Winesburg dowiedziałem się, jak wygląda świat według Czechowa, zanim zdążyłem zapoznać się z jego twórczością. Nie był to jeszcze świat Dostojewskiego, Kafki i Knuta Hamsuna ani Hemingwaya czy Jigala Mossinsohna. Nie były to jeszcze tajemnicze kobiety na mostach ani mężczyźni z postawionymi kołnierzami, w kłębach knajpianego dymu.    Ta niepozorna książka dokonała we mnie jakby odwróconej rewolucji kopernikańskiej: Kopernik odkrył, że nasza Ziemia wcale nie jest centrum wszechświata, jak uważano w jego czasach, lecz tylko jedną z planet Układu Słonecznego. Natomiast Sherwood Anderson uświadomił mi, że można pisać o tym, co mnie otacza. Dzięki niemu pojąłem nagle, że opisywany świat nie jest zależny od Mediolanu i Londynu, lecz obraca się zawsze wokół ręki piszącego, gdziekolwiek się on znajduje: gdzie ty jesteś – tam środek wszechświata.
s.1413,4:   Taki właśnie skarb otrzymałem z rąk Sherwooda Andersona. Kiedyś nawet miałem okazję spłacić mu grosik czy dwa z zaciągniętego długu: tam, w Ameryce, ów wspaniały Sherwood Anderson, przyjaciel i rówieśnik Williama Faulknera, został już prawie zupełnie zapomniany. Tylko sporadycznie jego książki przewijają się jeszcze przez niektóre wydziały filologii angielskiej. I oto kilka lat temu otrzymałem list od wydawnictwa Norton: zamierzają wznowić zbiór opowiadań Sherwooda Andersona pod tytułem Śmierć w lesie i inne opowiadania i obiło im się o uszy, że podobno należę do jego wielbicieli, więc może zechciałbym łaskawie napisać kilka linijek, które wydawca mógłby dla podniesienia sprzedaży umieścić na obwolucie?......”
Książka  dostępna  na:  https://docer.pl/doc/vsc0;     Na  LC:   7,1 (ocen 59 i opinii 3).  Świetne  22 opowiadania.  Warto   skorzystać  z  podanego  adresu  i  przeczytać.  Ja  z  Amosem  Ozem  nie  będę  rywalizował,  więc  zachowam  swoje  bardzo  dobre  wrażenia  dla  siebie.  Dodam  tylko  skojarzenia:  bo  nie  tylko  Czechow,  lecz  Wil  Lipatow  („Wiejski  Sherlock  Holmes”),  a  nawet  „Dublińczycy”  Joyce’a.  Z  przekonaniem  8/10



No comments:

Post a Comment