Kazimierz Grochmalski
(ur.1951) - wiadomości
o nim wybieram
ze strony:
„ …założyciel i twórca
eksperymentalnego „teatru maya”…. …W
2016 roku wydał zbiór wierszy pt. „Teatr którego nie było”. Tomik „Traktat o
marionetkach”, to jego druga książka poetycka. Obecnie przygotowuje do druku
powieść „Ostatnie lato reżymu ludowego”.
W 2019 roku, po latach wyrzeczeń i oczekiwań, „teatr maya” wznowi swoją
działalność sceniczną spektaklem „Do widzenia, do jutra”…”
Nie recenzuję
poezji, bo uważam,
że odbiór jest
sprawą skrajnie indywidualną,
a wrażenia nie
dają się słowami
wyrazić. Wyjątek robię
na prośbę promotora
autora i mam
z tym problem,
bo zbiór jest
bardzo różny i
sukcesywnie nasuwały mnie
się określenia: tęsknota,
samotność, frustracja, melancholia,
pesymizm, ironia, malkontenctwo, żal
i zgryzota.
Autor, młodszy
ode mnie o 8
lat, przypomniał mnie
przełom lat 60/70,
gdy w na piętrze w
warszawskiej kawiarnia „Telimena”
na Krakowskim Przedmieściu,
tuż przed północą,
schodzili się młodzi
poeci ze swoimi
kajetami, by przedstawić
dopiero co powstałe
wiersze. Bo ich
poezja, młodych gniewnych,
zawierała wymienione cechy
i podobnie była
różnorodna.
To porównanie
ma być w
zamierzeniu pochwałą dla
autora, a równocześnie
podkreśleniem, że ludzie
tego samego pokolenia
(znaczy On i ja)
łatwiej się rozumieją.
Zadowolony jestem
z godziny spędzonej
z tymi wierszami,
jak i zabawnymi
ilustracjami, polecam Państwu,
a dla zachęty
kopiuję trzy wiersze,
które mnie najbardziej
się spodobały. Przepraszam za
nie zachowanie oryginalnej
formy, lecz łatwo
się domyśleć końca
poszczególnych wersów. Moja
laicka ocena 7/10
BIEG
PRZEZ ŻYCIE
Bieg w
alei klonów ulicą Franza Kafki prosto pod katedrę gdzie wyszynk skąpany słodem
zadymiony i hałaśliwy
Bieg
bulwarem kasztanów w noc z rogatym księżycem na głowie prosto na dworzec
kolejowy gdzie Ekspres uwodzi pędem rozświetlonych okien z innego świata
Bieg
słodką aleją akacji prosto na skraj pomostu który zatrzymuje rozpędzonego
nozdrza rozdziawia zamarłe w zachwycie
Bieg w
stepie ulicą top szczerzącymi od idącej burzy powracającą melodią: wszystko
przeminie miłość i radość jawa i sen ty i twój zachwyt ja i mój jęk.
ARS
POETICA
Deszcz
niech spadnie deszcz wody niech ktoś przyniesie wody wołała aktorka przebrana
za pajaca tańcząc pod latarnią z peruką ściśniętą w dłoni
Deszcz
niech spadnie deszcz wody niech ktoś przyniesie wody i obmyje tę nędzę
ludzkiego unisono w teatrzyku, który wymusza płacz i śmiech, równocześnie
ZAPROSZENIE
Dostałem
zaproszenie w końcu i mnie zaprosili choć tylko na prezentację garnków
Dostanę
prezent gwarantowany zaraz przy wyjściu tylko muszę pozostać po wejściu i
słuchać arii z opery MIEĆ
Wielość
wyborów sprowadzona do jednego i jakże oczekiwanego: postaw na partię garnków!
Dobrze dzwonią i są nietłukące nawet spadając z dużej wysokości!
Ponadto
dostajesz rabat na czas gotowania tak że od patrzenia możesz poczuć się
najedzonym a nawet poczuć niemiły smak przesytu…
No comments:
Post a Comment