Sunday 6 January 2019

Kazimierz GROCHMALSKI - „TEATR, którego nie było”


Kazimierz  Grochmalski  (ur.1951)  -  wiadomości  o  nim  wybieram  ze  strony:
…założyciel i twórca eksperymentalnego „teatru maya”….    …W 2016 roku wydał zbiór wierszy pt. „Teatr którego nie było”. Tomik „Traktat o marionetkach”, to jego druga książka poetycka. Obecnie przygotowuje do druku powieść „Ostatnie lato reżymu ludowego”.  W 2019 roku, po latach wyrzeczeń i oczekiwań, „teatr maya” wznowi swoją działalność sceniczną spektaklem „Do widzenia, do jutra”…”
Nie  recenzuję  poezji,  bo  uważam,  że  odbiór  jest  sprawą  skrajnie  indywidualną,  a  wrażenia  nie  dają  się  słowami  wyrazić.  Wyjątek  robię  na  prośbę  promotora  autora  i  mam  z  tym  problem,  bo  zbiór  jest  bardzo  różny  i  sukcesywnie  nasuwały  mnie  się  określenia:   tęsknota,  samotność,  frustracja,  melancholia,  pesymizm,  ironia,  malkontenctwo,  żal  i  zgryzota.
Autor,  młodszy  ode  mnie  o  8 lat,  przypomniał  mnie  przełom  lat   60/70,  gdy  w  na  piętrze  w  warszawskiej  kawiarnia  „Telimena”  na  Krakowskim  Przedmieściu,  tuż  przed  północą,  schodzili  się  młodzi  poeci  ze  swoimi  kajetami,  by   przedstawić   dopiero  co  powstałe  wiersze.  Bo  ich  poezja,  młodych  gniewnych,  zawierała   wymienione  cechy  i  podobnie  była  różnorodna.
To  porównanie  ma  być  w  zamierzeniu  pochwałą  dla  autora,  a  równocześnie  podkreśleniem,  że  ludzie  tego  samego  pokolenia  (znaczy  On i  ja)  łatwiej  się  rozumieją.
Zadowolony  jestem  z  godziny  spędzonej  z  tymi  wierszami,  jak  i  zabawnymi  ilustracjami,  polecam  Państwu,  a  dla  zachęty  kopiuję  trzy  wiersze,  które  mnie  najbardziej  się  spodobały. Przepraszam  za   nie  zachowanie  oryginalnej  formy,  lecz   łatwo  się  domyśleć  końca  poszczególnych  wersów.   Moja  laicka  ocena  7/10
BIEG PRZEZ ŻYCIE
Bieg w alei klonów ulicą Franza Kafki prosto pod katedrę gdzie wyszynk skąpany słodem zadymiony i hałaśliwy
Bieg bulwarem kasztanów w noc z rogatym księżycem na głowie prosto na dworzec kolejowy gdzie Ekspres uwodzi pędem rozświetlonych okien z innego świata
Bieg słodką aleją akacji prosto na skraj pomostu który zatrzymuje rozpędzonego nozdrza rozdziawia zamarłe w zachwycie
Bieg w stepie ulicą top szczerzącymi od idącej burzy powracającą melodią: wszystko przeminie miłość i radość jawa i sen ty i twój zachwyt ja i mój jęk.
ARS POETICA
Deszcz niech spadnie deszcz wody niech ktoś przyniesie wody wołała aktorka przebrana za pajaca tańcząc pod latarnią z peruką ściśniętą w dłoni
Deszcz niech spadnie deszcz wody niech ktoś przyniesie wody i obmyje tę nędzę ludzkiego unisono w teatrzyku, który wymusza płacz i śmiech, równocześnie
ZAPROSZENIE
Dostałem zaproszenie w końcu i mnie zaprosili choć tylko na prezentację garnków
Dostanę prezent gwarantowany zaraz przy wyjściu tylko muszę pozostać po wejściu i słuchać arii z opery MIEĆ
Wielość wyborów sprowadzona do jednego i jakże oczekiwanego: postaw na partię garnków! Dobrze dzwonią i są nietłukące nawet spadając z dużej wysokości!
Ponadto dostajesz rabat na czas gotowania tak że od patrzenia możesz poczuć się najedzonym a nawet poczuć niemiły smak przesytu…


No comments:

Post a Comment