Saturday, 5 January 2019

Herbjorg WASSMO - „Stulecie”


Dołączyłem  do: 
i  znana  z  LC  „Renax”  wyznaczyła  na  styczeń  Wassmo  „Stulecie”.  Jako,  że  o  takiej  pisarce  nie  słyszałem  rozpocząłem  rekonesans.  Na  LC  wyczytałem:
„Wybitna  norweska  pisarka…    …autorka  znakomitych  powieści..  ..wielokrotnie  nagradzana..”
W  Wikipedii,  tak  polsko-,  jak  i  anglojęzycznej  tylko,  że  norweska  pisarka  data  urodzenia (1942) i  wykaz  książek.
Leksykony,  encyklopedie  i  almanachy    zgodne  i  wymieniają  norweskich  pisarzy  troje    to:  Henrik  Ibsen (1828-1906),   Sigrid  Undset  (1881-1949)  oraz  Knut  Hamsun (1859-1952).  Dorzucę  trójkę,  której  książki  obdarzyłem  10 gwiazdkami:  Josein Gaarder  za „Świat  Zofii”,  Laar  Sabye  Christensen  za  „Półbrata”  oraz   Gulbranssen  za  „A  lasy  wiecznie  śpiewają”.      Do  tego  Jo  Nesbo,  którego  Harry Hole  miał  się  żenić  z  Joanną  Chyłką,  Sandemo  ze  140  pozycjami  na  LC,  klasyk  Vesaas,  laureat  Nobla Bjornsen,  no  i  kontrowersyjny  Knausgard  z  6 tomami  „Mojej  walki”.   I  jeszcze  wielu  innych,  bo  LC  podaje  377 pozycji,  w  tym  Wassmo  - 6 (68 fanów).
Ta  książka  ma  notowania  na  LC  świetne  - 7,31 (395 ocen i 74 opinie),   a  więc…
„….KOŃ   JAKI   JEST,   KAŻDY   WIDZI”   -   napisał   ksiądz   Benedykt    Chmielowski,   redagując   w   roku   1746   pierwszą   polską   encyklopedię   powszechną   „Nowe   Ateny”,  nie   widząc   sensu   rozwodzenia   się   nad   oczywistościami.
Czyżby??   Umiłowana  „Nasza  szkapa”  jest  jednak  inaczej  postrzegana  od  rasowej  klaczy,  nie  mówiąc  o  ogierze – reproduktorze.
 Czytam  bądź  w  celu  wzbogacenia  swojego  intelektu,  bądź  też  dla  relaksującej  rozrywki.  Pierwsza  część  jest  jasna,  a  aktualny  stan  umysłu  precyzuje  lektury,  natomiast  relaksują  łzawe  romanse,  kryminały,  utwory  przygodowe,  a  przede  wszystkim  ironia,  groteska  i  satyra.  Oczywiście  n a j l e p s z e   w  swoim  gatunku.
Ta  książka  intelektualnie  nic  nie  wnosi,   a   relaksująco  na  mnie  nie  działa,  bo  nudzi.  Ale  ludzie  czytają  i  niektórzy  się  zachwycają.   Nie  chcę,  przy  pierwszej  recenzji  pisanej  po  przystąpieniu  do  wspomnianej  na  początku  grupy,  nikogo  urazić,  więc  podkreślam:  NIE  JEST  TO  KSIĄŻKA  ŻŁA,  WRĘCZ  JEST  DOBRA,  lecz  wobec  mnogości  tego  typu  dzieł,  lepiej  się  skupić  na  uznanych  arcydziełach. 
W  literaturze  norweskiej  nieporównywalnym  arcydziełem  jest  „Błogosławieństwo  ziemi”  Hamsuna,  które  na  LC  ma  7,9 (295 ocen i 36 opinii),  czyli  praktycznie  tyle  samo, co  omawiana. O  „Głodzie”  nie  wspominam,  bo  wszyscy  znają.
Pisząc  recenzję  zagmatwałem  się   w  podstawowe  problemy  egzystencjalne,  a  szczególnie  w  przerażającą  mnie  rozrodczość   bohaterek,  po  czym  zrezygnowałem  z  takiego  podejścia,  by  zaatakować  z  innej  strony  tj  braku  realiów  politycznych  i  historycznych,  mimo,  że  historia  Norwegii  w  latach  1842 – 1942  jest  nader  interesująca   i  mimo,  że  od  67-letniej  autorki  spodziewałem  się  ściślejszego  odniesienia  do  faktów.   Przypomnę,  że  Norwegia  odzyskała  niepodległość  dopiero  w  1905  roku. 
„De  gustibus  non  est  disputandum”,  więc  tylko  powiem,  że  ja  z  trudem  i  licznymi  przerwami,  znużony  dobrnąłem  do  końca (bo  się  zobowiązałem)  i  nie  przewiduję  kiedykolwiek  sięgnąć  po  któreś  z  dzieł  tej  autorki,  a  by  nie  ściągać  gromów  na  moją  starczą  głowę,  daję  gwiazdek 6.  No  właśnie,  mam  prawie  76 lat,  czytałem  całe życie  dużo  i   nigdy  o  autorce,  mojej   rówieśnicy,   nie  słyszałem,  (czego  wcale  nie  żałuję).  To  też  o  czymś  świadczy.

No comments:

Post a Comment