Autor o
okładce w ciekawym
wywiadzie na: https://ksiazki.wp.pl/mariusz-szczygiel-mam-klopot-z-tym-ze-ludzie-klecza-i-sie-modla-6311836460349057a
„…Na okładce mojej książki "Nie ma" są
spadochroniarze. Właściwie bardziej takie meduzy z krwi. To obraz Michała
Mroczki o wojnie. Ten spadochroniarz się rozpływa, jakby ta krew z niego
wyciekała. Więc napisałem rano:
"Patrzyłem na ten obraz Michała Mroczki przez ponad rok, bo stoi u mnie w
gabinecie. Nagle uświadomiłem sobie, że jest idealny na okładkę mojej nowej
książki. Spadochroniarze jeszcze nie dolecieli, a już ich nie ma. Jeszcze
spadają, a już się rozpuszczają. Nie są u celu, a już znikają. Czyli dobrze
ilustrują słynne zdanie Marii Janion, że żyjąc tracimy życie"….”
Jaką furorę
zrobił ten zbiór
świadczą wyniki na
wyszukiwarce Google, a
ja z tych
bardzo licznych nie
tylko recenzji, lecz
i wywiadów, polecam
mojego ulubionego recenzenta
Jarosława Czechowicza na:
Wyrywam stamtąd
dwa fragmenty:
„…..„Nie ma” łączy rozważania o końcu
z tym, w jaki sposób usiłujemy mu zapobiec w swojej świadomości. O tym, że
wszystko – jak twierdzi jedna z rozmówczyń – jest w zasadzie przeszłością, bo
przemijanie i odbieranie nam rzeczy, ludzi, przeżyć i sytuacji następuje stale,
bez przerwy, bez liczenia się z naszą zgodą lub niezgodą na to…. ….. W „Nie ma” nie chodzi tylko o nieobecność
drugiego człowieka, choć ten zbiór powraca do niemożliwości uniesienia zagadki
samobójstwa czy odejścia kogoś bliskiego, po kim świat jest już zupełnie inny.
W tej książce chodzi o zaskakująco różne nieobecności. Także rzeczy, sytuacji,
stanów emocjonalnych. Szczygieł
portretuje bohaterów, dla których życie po stracie stało się inne w takim
znaczeniu, że sama utrata każe im w samotności przeżywać swoją traumę…”
Szczygieł ma
u mnie 3x10, 9, 8 i 5, a
ta książka na LC
7,58 (225 ocen i 38 opinii).
Od pierwszych
stron znowu mnie Szczygieł czaruje,
lecz nie tyle
tematem i formą, a
natłokiem dygresji pobudzających
moje emocje. Wyjaśnię to
cytatami z pierwszego
reportażu pt
„Czytanie ścian”, w
którym główna rola
przypadła poetce Violi
Fischerowej (ur.1935):
„…A ja coraz częściej łapię się
na tym, że mój wewnętrzny rytm kompletnie nie współgra z żadną poezją..”
„…Cokolwiek nas otacza, trafia do
nas w przeróbce pojęć, czyli mowy – mówionej, pisanej albo obrazkowej.. ... zawsze tylko ułomny raport pamięci…”
„….Relacje świadków są często ze
sobą sprzeczne, bo pamięć nie jest pasywną rejestracją – nie zapisuje
wszystkiego demokratycznie, jest tylko zapisem aktywnym – dopasowuje fakty do
naszego założenia. Zmieniamy przeszłość tak, by wspomnienia pasowały do całego
zapamiętanego obrazu…”
„…Przecież im mniej Boga, tym
większa potrzeba metafizyki!...”
„…U nas nie szanuje się
powracających. Mówią, że zdradziliśmy, zostawiliśmy ich w komunistycznym
gównie. Poza tym przypominamy im, że sami nie zdołali wyemigrować…”
„….– Havla też nie szanują, bo
jego istnienie przypomina im, że nie byli bohaterami. Robią wszystko, co mogą,
żeby odebrać mu bohaterstwo, umniejszyć jego dzielność, dzięki czemu nie będzie
widać, że sami byli tak tchórzliwi…”
„…nie może patrzeć na wskazówkę
sekundnika, bo prędkość, z jaką ona biegnie, go przeraża…”
„…..robotnik… .. – To człowiek, który utrzymuje się z
pracy własnych rąk, do nieuczciwego zarobkowania brakuje mu przesłanek…”
„….Przygód dobrego wojaka
Szwejka, powieści, która w swoich czasach była tylko „wulgarnym zbiorem
anegdot”, ale przeobraziła się w dzieło filozoficzne, choć przecież nie
zmieniono w niej ani linijki….”
„…. jak tylko jakaś absurdalna
myśl przekradnie się do głowy, to ona
ciągnie następną. I zaczynasz brodzić w absurdach, choćbyś wiedział, że one w
ogóle cię nie dotyczą. Jednak nie możesz z nich wyjść. Tworzysz na swój temat
sztukę, która nie ma nic wspólnego z rzeczywistością…”
Może to
nic specjalnie odkrywczego,
lecz we mnie
wzbudza wiele refleksji,
a to efekt
lektury zaledwie 35 stron
z 264 pdf.
Chodzi mnie o
to, że jeśli
nawet nie wszystkie
reportaże Szczygła są
najwyższej klasy, to
ewentualne niedoskonałości rekompensuje
niesamowita ilość ciekawostek, dygresji, aluzji,
odniesień czy skojarzeń.
Niestety, tych „nie
wszystkich” jest za
dużo, a w dodatku niektórych
nie da się
uratować, bo w
nich za mało „mojego” Szczygła.
Do tego dochodzi
wątek sióstr Woźnickich,
ciotek bliźniaków Kaczyńskich
(de facto matek
chrzestnych). Może nie
było to zamiarem
autora, lecz już
sam fakt, że
Żydówka jest matką
chrzestną Jarosława jest
tematem „pod publiczkę”.
Tak to odczuwam,
choć ja jestem
daleki od antysemityzmu, niemniej
obserwuję systematyczne jego
objawy. I jeszcze
sprawa katechetki, która
w odległej przeszłości
zachłostała dziecko na
śmierć; przecież problem
nie leży w
katechezie, lecz w
tym, że makabryczna
zbrodnia i długoletni
wyrok nie zaszkodziły
jej w zdobyciu
najwyższych uprawnień pedagogicznych. Dlatego
też, mimo całej
sympatii dla autora
nie mogę dać
więcej niż 7/10
No comments:
Post a Comment