Wednesday 27 July 2016

Małgorzata SZEJNERT - "My, właściciele Teksasu"

Małgorzata SZEJNERT - "My, właściciele Teksasu" Reportaże z PRL-u

Małgorzaty Szejnert (ur. 1936) nie trzeba przedstawiać, bo jest nestorką reportażu. A dodatkowym plusem tego zbioru wydanego w 2013 r., jest wstęp pt "Jak okradałem Małgorzatę Szejnert", napisany przez mego ulubionego Szczygła. Mamy 17 reportaży z lat 1969 – 79, podzielonych na cztery części. A w przedmowie zdanie, które można powtarzać jak mantrę:
„Ludzie zawsze będą chcieli cz ytać o innych ludziach”

Na końcu drugiego reportażu trafna sentencja:
„- Wie pani, trzeba brać życie, jakim jest.”
Po pierwszych dwóch reportażach odnotowuję wrażenie: rzetelnie przedstawiona tamta rzeczywistość, dla mnie fajne wspomnienia, lecz czy młodzi to kupią? Wydaje mnie się, że nie, że to ich będzie nudzić, bo nie będą w stanie zrozumieć tamtych zachowań i uwarunkowań, po prostu ówczesnej naszej mentalności. To szkoła przetrwania, o wiele bardziej skomplikowana niż gułag. Wszystko dla ludzi, ale zaradnych, którzy potrafią „załatwić”.
Niestety, Szejnert, mam nadzieję, że tylko w tej części, jest ponurakiem. Życie opisywanych ludzi jest potwornie szare, a oni pozbawieni są poczucia humoru. Opisuje wielkie fabryki, kipiące życiem, ale życiem smutasów. U niej nawet kradzieże są ponure. Właśnie w tym czasie przepracowałem w dużej warszawskiej fabryce 10 lat i twierdzę, że ludzie mieli poczucie humoru, czasem wisielcze, i mimo wszystkich udręk i niedostatków, żartowali i śmieli się codziennie. Całe nasze życie było teatrem absurdu, tak, że Mrożek był zbędny.
Jest nadzieja, bo druga część zaczyna się reportażem o życiu zaradnej niewidomej. Wreszcie trochę optymizmu. Tak, część II znacznie pogodniejsza, bo o pokonywaniu barier, o różnych drogach samorealizacji. Do zachęty Państwa tyle słów wystarczy, a ja zaczynam czytać część III.
Zaczyna ją reportaż „historyczny” o czerwonym hrabi i utopiście Karolu Brzostowskim (1796 – 1854) twórcy Rzeczypospolitej Sztabińskiej, a następny o parze architektów, których zidentyfikowałem jako Hannę (1920 - 96) i Kazimierza Wejchertów (1912 - 93), budowniczych Tych. Trzeci reportaż w tej części o potentacie wśród hodowców kwiatów pt „Róża i strelicja”. Z Wikipedii:
„Strelicja królewska - gatunek dużej, ozdobnej rośliny.. ..o oryginalnej, grzbiecistej budowie i kontrastowych kolorach kwiatów: pomarańczowym i niebieskim, przypominających ubarwienie ptaków rajskich, stąd wzięła się jej angielska nazwa – Bird of Paradise... ..Strelicja swą botaniczną nazwę otrzymała na cześć Charlotty Mecklenburg – Strelitz, żony króla Wielkiej Brytanii Jerzego III..."
Czwarty reportaż jest o nietypowym artyście, którego artystyczną wizję wyszydzono, a jego opluto, bo już sam kolor przez niego preferowany wzbudzał, tradycyjną polską zawiść.
Czwartą część zaczyna reportaż pt „Całe życie w Pomygaczach”. Znalazłem na http://www.majatek-howieny.pl/
„Majątek Howieny w Pomigaczach to perła podlaskiej Agroturystyki kusząca niezwykłą ciszą. W tym niepowtarzalnym klimacie podziwiać mogą Państwo uroki dawnej polskiej wsi. Wspaniały wypoczynek zagwarantuje przybyłym rozległa przestrzeń malowniczej polany, a w klimat sprzed kilkuset lat wprowadzą gości obiekty o zabytkowym charakterze.”
Ale reportaż dotyczy nie agroturystyki, a społecznika Więcko (ur. 1901), który jest żywą historią Pomygaczy. Jest to reportaż o biedzie, zacofaniu i zabobonach, czyli specyfice „ściany wschodniej”. Następny reportaż o Kwidzyniu, polskim gimnazjum otwartym w 1937 roku i jego wychowankach częściowo odnalezionych po wojnie. Trzeci - z Wejsun, osady mazurskiej w gminie ruciańskiej, o Hejdzie Stank – Macoch. Te trzy reportaże łączy problematyka pogranicza kulturowego, czyli z naszego punktu widzenia - dylemat polskości. Pewnie dwa pozostałe wpisują się w ten nurt. Okazało się, że nie.. Pierwszy z nich, zatytułowany „Kraków nieznany” to polskie piekiełko związane z rewaloryzacją Krakowa. Pojęcie to wyjaśnia szef Zarządu Rewaloryzacji Zespołów Zabytkowych Krakowa Władysław Wójcikiewicz, architekt (s. 332):
„ - Rewaloryzacja ? - pyta - A cóż to właściwie znaczy? Jeżeli pani zapyta administratora, dowie się pani, że to nic innego jak tylko remont. Jeżeli pani zapyta fachowca konserwatora, usłyszy pani, że to konserwacja plus modernizacja. Jeżeli pani zapyta naukowca, powie, że to przywrócenie obiektom zabytkowym ich dawnej wartości. To bardzo pięknie brzmi, prawda? Ale weźmy dom, który w wieku siedemnastym był wspaniałą, doskonałą technicznie kamienicą mieszczańską. Gdybym chciał temu domowi, dzisiaj ruderze, przywrócić dawną świetność, to bym go odtwarzał „w wartości” wieku siedemnastego, a ja mam go uczynić wartościowym dla nas. W moim przekonaniu – rewaloryzacja to nic innego, jak zachowanie wartości kulturowych zespołu i dostosowanie go do warunków współczesnych”.
Ostatni reportaż, tytułowy to o domniemanym spadku w Teksasie, po Ludwiku Napoleonie Dembińskim, którym żyła cała Polska lat siedemdziesiątych
Proszę Państwa, niby świetne reportaże świetnej Szejnert, a jednak ja się zawiodłem i rozczarowałem, bo "ząb czasu" jest szczególnie niebezpieczny dla tego rodzaju literatury. Sentyment sentymentem, a nuda nudą i dlatego nie mogę dać więcej niż 6 gwiazdek.

No comments:

Post a Comment