Zośka PAPUŻANKA - "Szopka"
Papużanka (ur.1978) ma dobry PR, bo debiutanckiej książeczce towarzyszą obszerne recenzje znajomych zachwycających się każdym słowem. Inni poszli śladem znajomych i też wychwalają to bardzo mierne czytadło. Jedyne, co wydaje się początkowo pozytywne to odwaga językowa, która z czasem powszednieje, a nawet staje się nieznośna. Bo ujawnia się absolutny brak warsztatu, brak formy, brak koncepcji językowej, a przede wszystkim jakiejkolwiek konsekwencji w charakterystyce postaci, ich poziomu intelektualnego i materialnego.
Zdumiony wysoką średnią dobrnąłem do końca i podzielam zdanie "Barbary", które w całości przytaczam:
"przykro mi gdy czytam tego rodzaju prozę,całkowity upadek polskiej literatury,polskich wartości ,nie jesteśmy idealni ale nie jesteśmy też bandą zapijaczonych idiotów,czytając "szopke" miałam odruch wymiotny ,o to chodziło autorce??? żenada i tyle"
Autorka określa Maciusia mianem (str.45) "spełnionego sadysty". Wolę konkretniej: psychopaty i kanalii, którego pierwowzorem jest Tomaszek z "Nocy i Dni".
Reasumując: stracony czas, a zwolennikom twórczości Papużanki , z dobrego serca, doradzam "Harlequiny", bo są pogodne i nie wzbudzają obrzydzenia.
No comments:
Post a Comment