Haruki MURAKAMI - "Zniknięcie słonia"
Jeszcze jeden "murakami" do kolekcji, tym razem 17 opowiadań z wczesnego okresu twórczości tj lat 1980-91, czyli sprzed "Kroniki ptaka nakręcacza" pisanego 1992-95. Te opowiadania odbieram jako etiudy czyli wprawki, ćwiczenia, prowadzące do dzieła jego życia tj „Kroniki..”. Obserwujemy ciągłość jego drogi twórczej, bo swoje arcydzieło pisał bezpośrednio po omawianych opowiadaniach. A że później różnie bywało, to już inna sprawa.
Przyzwyczailiśmy się do „szufladkowania” twórczości każdego pisarza, i tak jemu przypięto realizm magiczny, cokolwiek on znaczy. Również obowiązkowo należy używać w stosunku do jego dzieł określenia oniryczny bądż oniryczność. Należy również wspomnieć o samotności bądż osamotnieniu jego bohaterów.
A ja powiem krótko. Dla mnie lektura Murakamiego, to jak czytanie poezji, bo zostawia nam możliwość różnej interpretacji, ale przede wszystkim wzbudza indywidualny odbiór emocjonalny. Stawiam go powyżej poetów, bo ich najczęściej w ogóle nie rozumiem, a jego chyba tak. Pewny natomiast jestem, że w obu przypadkach narzucanie swojego zrozumienia jest bezsensowne i nieskuteczne.
Kochajmy więc Murakamiego indywidualnie.
PS Wcześniej recenzowałem jego książki, aż dojrzałem do zaniechania tego.
No comments:
Post a Comment