Andrzej CZYŻEWSKI - "Marek HŁASKO - LISTY"
Hłasko pozostanie na zawsze symbolem pewnej epoki, bez względu na ocenę jego twórczości. Hłasko, Komeda, Polański, Frykowski czy też Cybulski i Kobiela winni znajdować się pod ochroną konserwatora zabytków, a poważniej to formułując, zasługują na staranne opracowywanie publikacji o nich, bo ich barwne życie jest bezcennym świadectwem historycznym o zasadach życia w PRL-u, oraz barwnym "who is who" w tamtym czasach. Np rozczuliłem się, gdy w jednym z listów czytam o Kazimierzu Brandysie, jako o autorze "Obywateli", których z chęcią by się wyparł. Również wynikające z listów homoseksualne ciągoty różnych prominentów nie przynoszą im chwały. NIESTETY, rzucono nam arcyciekawe listy, bez profesjonalnego opracowania i bez rzetelnych przypisów.
Pamiętam doskonale nasze emocje, bo w chwili szczytu sławy Hłaski miałem 16 lat, a ponadto byłem jednym z nielicznych właścicieli książki wydanej przez paryską "Kulturę", zawierającą dwa opowiadania: "Cmentarze" i "Następny do raju" (por. Film "Baza ludzi umarłych"), przemyconych do Polski, przez moją Mamę, wracającą z Targów Expo w Brukseli w 1958 r.
I mimo to, czytając "Listy.." dotkliwie odczułem brak przypisów. To jak to mają czytać młodzi ? Czy wychwycą straszne słowa z listu Hłaski do Andrzejewskiego: (str.92)
"...pójdę do płk. Różańskiego. I powiem mu, że pijesz..."
Różański to pierwszy kat w bezpiece, dyrektor Departamentu Śledczego MBP, a żeby było zabawniej, rodzony brat Borejszy, który trząsł rynkiem wydawniczym. A obaj nazywali się Goldberg.
Czytałem i zżymałem się na Czyżewskiego i na "Agorę", że tak spartaczyli wspaniały żródłowy materiał. Czyżewski próbuje się we "Wstępie" tłumaczyć, że nie jest profesjonalistą, a chęci miał najlepsze. OK, a co powie mój ulubiony Adam Michnik i jego odpowiedzialni (raczej nie) redaktorzy. Bo to woła o pomstę do nieba!!
Dojechałem do kończącego książkę "Kalendarium" i dostałem apopleksji, bo Czyżewski nie zamieścił ANI PÓŁ SŁOWA o PRZYCZYNIE ŚMIERCI DWÓCH WSPANIAŁYCH LUDZI: KOMEDY I HŁASKI. Nie wspomnieć o koszmarze, jaki przeżywał Hłasko, po wypadku Komedy, za który się obwiniał, nie wspomnieć, że Marek umarł 51 dni po Krzysztofie, wskutek popicia alkoholem dużej ilości środków nasennych, to świadome zatajenie albo głupota.
Żywię nadzieję, że ktoś kompetentny zajmie się kiedyś tymi listami, bo na to zasługują.
No comments:
Post a Comment