Wednesday, 27 February 2019

Paweł SMOLEŃSKI Bartłomiej KURAŚ - „Krzyżyk niespodziany. Czas Goralenvolk”

 UWAGA!  TYTUŁ  TO  GŁÓWNY  TEMAT,  LECZ  KSIĄŻKA  JEST  PRZEDE  WSZYSTKIM MAŁYM  TATRZAŃSKIM VADEMECUM   DLA  100 - PROCENTOWYCH  CEPRÓW

Ksiądz  Mieczysław  Zoń (s.24,3  z  321 e-booka):

„…– Najważniejsze, żeby pamiętać, że wtedy nic nie było proste. Nie ma jednej miary, nawet dla tych samych uczynków. Nie ma jednej odpowiedzialności…”

Józef  Uznański,  żołnierz  AK  (słynny  kamikaze  z  Kasprowego,  którego  miałem  przyjemność  poznać) (s.20,8):
 „… Wiele rzeczy nie jest wyjaśnione i postawione tak, jak powinno. Sprawa Goralenvolku nie została załatwiona. Można było oprzeć się na prawdzie, na dokumentach, wcześniej trzeba było to zrobić, póki żyli ludzie wiarygodni. I wtedy albo robimy pomnik, albo go przekreślamy. Wielu górali zginęło, i w willi Palace, gdzie gestapo urządziło sobie katownię, i na froncie wschodnim, i zachodnim. Nie ma prawdy napisanej o tym, kim faktycznie był Wacek Krzeptowski. Jako młody chłopak znałem Wacka osobiście. Absolutnie nie wierzę, żeby on miał przekonanie, że Niemcy wojnę wygrają. Przecież rozmawiałem z nim. Każdy powinien mieć prawo do obrony, trzeba było go wysłuchać. Nikogo nie wsypał, nikogo nie sprzedał Niemcom, a są na to dowody, kiedy i kogo wyciągnął z gestapo. No bo przecież jak popił z gestapowcami, to pewnie, że mógł różne rzeczy załatwić. Wacek przyszedł ze mną i z moimi kolegami z powstania słowackiego, potem siedział spokojnie, bo to koniec wojny. Niemcy już wtedy rozszyfrowali Wacka i musiał uciekać przed nimi. Z jednej strony ścigali go Niemcy, z drugiej państwo podziemne, a do tego władza ludowa…”
To  jest  clou,  świadczące  również  o  solidności  autorów.  I  za  to  należą  się  brawa!!
A  reszta?  Mt 7, 1:Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni”
Z  odpowiednich  stron  Wikipedii:
ZWIĄZEK  GÓRALI:
„Związek Górali – organizacja górali podhalańskich założona 4 marca 1904 roku. Do Związku Górali mogli należeć jedynie górale, szczególną rolę odegrali tu mieszkańcy Zakopanego. Organizacja zajmowała się przede wszystkim kwestiami ekonomicznymi, oraz związanymi z kulturą i oświatą. Drugim obszarem działalności było zbieranie materiałów dokumentujących ludową kulturę Podhala i Tatr. Inteligencja zrzeszona w Związku Górali stawiała sobie również cele narodowo-niepodległościowe. W okresie międzywojennym (1918–1939) związek założył szkołę rolniczą oraz seminarium nauczycielskie i mleczarnię. Ponadto inicjował budowy dróg oraz patronował budowom domów ludowych…”
GORALENVOLK:
„…..29 listopada 1939 przedwojenny prezes Stronnictwa Ludowego powiatu nowotarskiego Wacław Krzeptowski zwołał zebranie przedwojennego Związku Górali, które zaakceptowało ideę  Goralenvolk i wystosowało memoriał „o potrzebach ludności góralskiej”. Należy podkreślić, że nie wszyscy działacze Związku Górali, w tym przedwojenny przewodniczący Henryk Walczak, poparli tę decyzję. Formalnie utworzono Goralenverein pod prezesurą Krzeptowskiego jako kontynuację Związku Górali…”
Jeszcze  jeden  z  ideologów -  HENRYK  SZATKOWSKI:
„…Henryk Szatkowski (ur. 27 listopada 1900 w Krakowie, zm. ?) – legionista, piłsudczyk, działacz sanacyjny (działacz BBWR i OZN), podczas II wojny światowej jeden z przywódców Goralenvolkvolksdeutsch…”
Dodajmy  ciekawostkę  o  wspominanej  w  wielu  recenzjach  książce:
„…..Wnuk – Wojciech Szatkowski, na Uniwersytecie Jagiellońskim napisał pracę magisterską o "Goralenvolku", ale dopiero po latach zdecydował się na opracowanie monograficzne dotyczące dziadka. Jego książka "Goralenvolk. Historia zdrady" otrzymała nagrodę historyczną tygodnika "Polityka" w 2012 roku…”
I  jeszcze  raz  cytat  z  książki,  gdzie  ks. Mieczysław  ZOŃ (s.22,5):
„.. Goralenvolk to była ewidentna zdrada, a zdradę trzeba potępić. Lecz trzeba pamiętać, że na świecie jest niewiele spraw, które są tylko białe albo tylko czarne. Jeśli ktoś zdradzał dla pieniędzy, przywilejów, nawet mizernych, dla świętego spokoju, rzecz jest oczywista. Jeśli ze strachu albo żeby coś ocalić, robi się trudniej, choć strach też musi mieć swoje granice. Wierzę, że ktoś komuś wówczas pomagał, o coś dbał, nad czymś się pochylił. Nie wierzę, że dobre uczynki ludzi zaangażowanych w Komitet Góralski mogą zmazać zło, które czynili. Ocalili wielu przed przymusowymi robotami w Rzeszy, wyciągnęli kogoś z więzienia, uchronili przed Auschwitz. Ale wiedzmy, że nie wystarczy ratować kumotrowe dziecko, lecz trzeba zadbać również o inksze. No i gdzie był wówczas twój rozum, góralu, gdzie był twój honor? …”
I  w  tym  sedno:  chyba  rozumu  zabrakło!!  Ale  jeszcze  Stanisław  Karpiel (s.119,8):
„…– Moi rodzice wzięli kenkarty „G”. Gdzie indziej w Polsce uznano by ich za kolaborantów. Lecz w Zakopanem było inaczej. Przez nasz dom przechodzili kurierzy tatrzańscy, ukrywał się u nas Stanisław Marusarz, zakopiańska konspiracja miała do mojej rodziny całkowite zaufanie. Tak było też na Śląsku…”
 Przytoczyłem  powyższe  dane,  by   uchronić  Państwa  przed  zbyt  łatwym  osądzaniem.  Bolesna  to  karta  dotycząca  zbiorowości,  lecz  podobne  uczucia  wzbudzają  również  indywidualne  losy,  jak  np.  Kurasia – „Ognia”,  co  mądrze  rozważał  ks. prof. J. Tischner. 
A  co  ja  mogę  powiedzieć?  Że  książka  potrzebna,  że  książka  udana,  mimo  małej  objętości,  że  daje  ceprom  do  myślenia,  ale   muszę  przestrzec  jeszcze  raz  przed  wydawaniem  zbyt  radykalnych  sądów.  Naumyślnie  umieściłem  np.  życiorys  Szatkowskiego,  by  podkreślić,  że  to  legionista  i   zasłużony  piłsudczyk,  o  „Ogniu”  z  kolei  wiemy,  że  był  mianowany  na  szefa  nowotarskiego  UB  przez  samą  Liwę  Szoken  czyli  Zofię  Gomułkową  i  że  zmienił  się  dopiero,  gdy  przyszło  mu  katować,  jak  mówi  ks. Zoń,  „kumotrów”,  a  wcześniej  o  „inksze” nie  dbał.
Nasłuchałem  się  dużo  opowieści  od  górali,  nawet  od  samego  Józefa  Uznańskiego,  i  daleki  jestem  od  sądzenia,  pamiętając  słowa  Giedroycia,  że  gdyby  brał  pod  uwagę  morale  polskich  pisarzy,  to  nie  miałby  kogo  wydawać.  Kończę  z  psychicznym  kacem  i  pamięcią  o  Mt  7, 1.
Wracam  jeszcze  do  początkowej  uwagi,  bo  sam  nie  wiem,  czy  to  bardziej  vademecum,  czy  raczej  „groch  z  kapustą”.   Jedno  pewne,  że  ciekawe,  więc  6/10

  

 

No comments:

Post a Comment