UWAGA! TYTUŁ TO GŁÓWNY TEMAT, LECZ KSIĄŻKA JEST PRZEDE WSZYSTKIM MAŁYM TATRZAŃSKIM VADEMECUM DLA 100 - PROCENTOWYCH CEPRÓW
Ksiądz Mieczysław
Zoń (s.24,3 z 321 e-booka):
„…–
Najważniejsze, żeby pamiętać, że wtedy nic nie było
proste. Nie ma jednej miary, nawet dla tych samych uczynków. Nie ma jednej
odpowiedzialności…”
Józef
Uznański, żołnierz AK
(słynny kamikaze z
Kasprowego, którego miałem
przyjemność poznać) (s.20,8):„…– Wiele rzeczy nie jest wyjaśnione i postawione tak, jak powinno. Sprawa Goralenvolku nie została załatwiona. Można było oprzeć się na prawdzie, na dokumentach, wcześniej trzeba było to zrobić, póki żyli ludzie wiarygodni. I wtedy albo robimy pomnik, albo go przekreślamy. Wielu górali zginęło, i w willi Palace, gdzie gestapo urządziło sobie katownię, i na froncie wschodnim, i zachodnim. Nie ma prawdy napisanej o tym, kim faktycznie był Wacek Krzeptowski. Jako młody chłopak znałem Wacka osobiście. Absolutnie nie wierzę, żeby on miał przekonanie, że Niemcy wojnę wygrają. Przecież rozmawiałem z nim. Każdy powinien mieć prawo do obrony, trzeba było go wysłuchać. Nikogo nie wsypał, nikogo nie sprzedał Niemcom, a są na to dowody, kiedy i kogo wyciągnął z gestapo. No bo przecież jak popił z gestapowcami, to pewnie, że mógł różne rzeczy załatwić. Wacek przyszedł ze mną i z moimi kolegami z powstania słowackiego, potem siedział spokojnie, bo to koniec wojny. Niemcy już wtedy rozszyfrowali Wacka i musiał uciekać przed nimi. Z jednej strony ścigali go Niemcy, z drugiej państwo podziemne, a do tego władza ludowa…”
To jest clou, świadczące również o solidności autorów. I za to należą się brawa!!
A reszta? Mt 7, 1: „Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni”
Z odpowiednich stron Wikipedii:
ZWIĄZEK GÓRALI:
„Związek Górali – organizacja górali podhalańskich założona 4 marca 1904 roku. Do Związku Górali mogli należeć jedynie górale, szczególną rolę odegrali tu mieszkańcy Zakopanego. Organizacja zajmowała się przede wszystkim kwestiami ekonomicznymi, oraz związanymi z kulturą i oświatą. Drugim obszarem działalności było zbieranie materiałów dokumentujących ludową kulturę Podhala i Tatr. Inteligencja zrzeszona w Związku Górali stawiała sobie również cele narodowo-niepodległościowe. W okresie międzywojennym (1918–1939) związek założył szkołę rolniczą oraz seminarium nauczycielskie i mleczarnię. Ponadto inicjował budowy dróg oraz patronował budowom domów ludowych…”
GORALENVOLK:
„…..29 listopada 1939
przedwojenny prezes Stronnictwa Ludowego powiatu nowotarskiego Wacław Krzeptowski zwołał
zebranie przedwojennego Związku Górali, które zaakceptowało ideę Goralenvolk i wystosowało
memoriał „o potrzebach ludności góralskiej”. Należy podkreślić, że nie wszyscy
działacze Związku Górali, w tym przedwojenny przewodniczący Henryk Walczak, poparli tę decyzję. Formalnie
utworzono Goralenverein pod prezesurą Krzeptowskiego jako kontynuację
Związku Górali…”
Jeszcze jeden
z ideologów - HENRYK
SZATKOWSKI:
„…Henryk Szatkowski (ur. 27 listopada 1900 w Krakowie, zm. ?) – legionista, piłsudczyk, działacz sanacyjny (działacz BBWR i OZN), podczas II wojny światowej jeden z przywódców Goralenvolk, volksdeutsch…”
Dodajmy ciekawostkę
o wspominanej w
wielu recenzjach książce:
„…..Wnuk – Wojciech Szatkowski, na Uniwersytecie Jagiellońskim napisał pracę magisterską o "Goralenvolku", ale dopiero
po latach zdecydował się na opracowanie monograficzne dotyczące dziadka. Jego
książka "Goralenvolk. Historia zdrady" otrzymała nagrodę historyczną
tygodnika "Polityka" w 2012 roku…”
I jeszcze
raz cytat z
książki, gdzie ks. Mieczysław ZOŃ (s.22,5):
„..– Goralenvolk to była
ewidentna zdrada, a zdradę trzeba potępić. Lecz trzeba pamiętać, że na
świecie jest niewiele spraw, które są tylko białe albo tylko czarne. Jeśli ktoś
zdradzał dla pieniędzy, przywilejów, nawet mizernych, dla świętego spokoju,
rzecz jest oczywista. Jeśli ze strachu albo żeby coś ocalić, robi się trudniej,
choć strach też musi mieć swoje granice. Wierzę, że ktoś komuś wówczas pomagał,
o coś dbał, nad czymś się pochylił. Nie wierzę, że dobre uczynki ludzi
zaangażowanych w Komitet Góralski mogą zmazać zło, które czynili. Ocalili
wielu przed przymusowymi robotami w Rzeszy, wyciągnęli kogoś
z więzienia, uchronili przed Auschwitz. Ale wiedzmy, że nie wystarczy
ratować kumotrowe dziecko, lecz trzeba zadbać również o inksze. No
i gdzie był wówczas twój rozum, góralu, gdzie był twój honor? …”
I w
tym sedno: chyba
rozumu zabrakło!! Ale
jeszcze Stanisław Karpiel (s.119,8):
„…– Moi
rodzice wzięli kenkarty „G”. Gdzie indziej w Polsce uznano by ich za
kolaborantów. Lecz w Zakopanem było inaczej. Przez nasz dom przechodzili
kurierzy tatrzańscy, ukrywał się u nas Stanisław Marusarz, zakopiańska
konspiracja miała do mojej rodziny całkowite zaufanie. Tak było też na Śląsku…”
Przytoczyłem
powyższe dane, by
uchronić Państwa przed
zbyt łatwym osądzaniem.
Bolesna to karta
dotycząca zbiorowości, lecz
podobne uczucia wzbudzają
również indywidualne losy,
jak np. Kurasia – „Ognia”, co
mądrze rozważał ks. prof. J. Tischner.
A co
ja mogę powiedzieć?
Że książka potrzebna,
że książka udana,
mimo małej objętości,
że daje ceprom
do myślenia, ale
muszę przestrzec jeszcze
raz przed wydawaniem
zbyt radykalnych sądów.
Naumyślnie umieściłem np.
życiorys Szatkowskiego, by
podkreślić, że to
legionista i zasłużony
piłsudczyk, o „Ogniu”
z kolei wiemy,
że był mianowany
na szefa nowotarskiego
UB przez samą
Liwę Szoken czyli
Zofię Gomułkową i
że zmienił się
dopiero, gdy przyszło
mu katować, jak
mówi ks. Zoń, „kumotrów”,
a wcześniej o
„inksze” nie dbał.
Nasłuchałem się
dużo opowieści od
górali, nawet od
samego Józefa Uznańskiego,
i daleki jestem
od sądzenia, pamiętając
słowa Giedroycia, że
gdyby brał pod
uwagę morale polskich
pisarzy, to nie
miałby kogo wydawać.
Kończę z psychicznym
kacem i pamięcią
o Mt 7, 1.
Wracam jeszcze
do początkowej uwagi,
bo sam nie
wiem, czy to
bardziej vademecum, czy
raczej „groch z
kapustą”. Jedno pewne,
że ciekawe, więc 6/10
No comments:
Post a Comment