Monday 5 November 2018

Stanisław PRZYBYSZEWSKI - „Requiem aeternam”


„WOLNE LEKTURY” REWELACYJNIE WYWIĄZUJĄ SIĘ Z EDUKACYJNEJ MISJI. DZIĘKUJĘ! Dostępne na: https://wolnelektury.pl/katalog/lektura/przybyszewski-requiem-aeternam/
„Requiem  aeternam”  to  „wieczne  odpoczywanie”.  Znalazłem  ciekawe  opracowanie  na:
……które  kończy  się  słowami:
„….Utwór Przybyszewskiego jest szokującą konfesją zdegenerowanego człowieka, schyłkowca, dekadenta nie mającego żadnego celu w życiu, przenikniętego świadomością własnej małości, ulegającego siłom popędu płciowego. Poeta daje nim wyraz swoim przekonaniom o dominującej w świecie roli seksualności, podkreśla tragizm losu człowieka, którego działania są zdeterminowane przez biologizm i pożądanie.”
Tekst  zaczyna  się  parafrazą  początku  Ewangelii  wg  Jana   (nie  III  Księgi  Pentateuchu)  -  „Na  początku  było  Słowo”   na   „Na  początku  była  chuć”,  a  dalej:
„…..Chuć to prasiły życia, rękojmia wiecznego rozwoju, wiecznego odchodzenia i wiecznego powrotu, jedyna istota bytu….”
I  tutaj  konieczna  jest  uwaga,  że  to  lektura  dla   czytelników,  którzy  coś  niecoś  o  Przybyszewskim  słyszeli  i   coś   jego  czytali.   Przypomnę  tylko,  że  Przybyszewski  był  legendarną  postacią  europejskiej  bohemy,  twórcą  i  guru   krakowskiej  cyganerii,  że  Dagny  zginęła  w  1901 roku,  a  ten  poemat  prozą  wydał  w  1904.  
Nie  jest  to  ani  pornos,  ani  bluźnierstwo,  lecz  przeintelektualizowane  zmaganie  się  samego  z  sobą,   czy  też  erudycyjna  prowokacja.  Szczęśliwie,  szczegółowe   liczne  przypisy  ułatwiają  lekturę.    Całość   liczy   62  strony  i  jest  datowana  na  1890  rok,  a „Wolne  Lektury”  podają  jako  rok  publikacji  -  1893.   Te   dwie  ostatnie   daty  bardziej  mnie  pasują,  bo  to  jednak  wydaje  się  rozkosznie  młodzieńcze.   Z  notki  w  „Wolnych  Lekturach”:
„….Dlatego wszystko, co istnieje, ma swój początek w chuci, chęci rozmnożenia, rozkoszy, niemalże obłędu. Przybyszewski ukazuje relację między płciami, w kontrowersyjny sposób, na pograniczu obłąkania opisuje wzajemne uzależnienie, hierarchię i nieokrzesane pożądanie…    Requiem aeternam’  to manifestacja intrygujących i niekiedy budzących niepokój poglądów artysty, nazywanego niekiedy Smutnym Szatanem. ..” 
Poczytałem,  pomyślałem,  popisałem   i  wszystko  zlikwidowałem,  bo  znalazłem  wielce  ciekawy  artykuł,  który  uświadomił  mnie,  że  lektura  ta  mnie  przerosła.  Otóż,  na:  http://mazowsze.hist.pl/21/Studia_Plockie/502/1981/16229/
….znalazłem   opracowanie  ks. Ireneusza  Mroczkowskiego  pt  KONCEPCJA CZŁOWIEKA W UJĘCIU  STANISŁAWA  PRZYBYSZEWSKIEGO”,  które  gorąco  polecam,  a  sam  przytaczam  drobny  fragment (s.37):
„….Przybyszewski poszedł raczej śladami Schopenhauera. Na powiązania między „chucią" Przybyszewskiego i „wolą" Schopenhauera zwrócili uwagę: I. Matuszewski K. Irzykowski   i W. Feldmann.   . K. Wyka sądzi, że Przybyszewski parafrazował „wolę" Schopenhauera, że służyła ona do budowania  „nagiej duszy", ale włożył w nią treść wziętą z innych źródeł.  . Wydaje się,   że słuszne stanowisko zajął J. Tuczyński, który uważa, że „Pra-chuć" jest  kapitalnym ujęciem ogniska ślepej woli, jej czystej, wegetatywnej, demonicznej mocy zwanej przez Schopenhauera „Geschlechtstrieb". Tę demoniczną moc,  zdeterminowaną mechanizmem instynktów, umetafizycznia również Przybyszewski jako fatum, uzyskując w ten sposób absolutny determinizm ślepej  woli..”. Szukając źródeł odkrytej siły kosmicznej — „chuci" — rzeczywiście odwoła się Przybyszewski do swoiście pojmowanego Absolutu…..”
Skromność  nie  pozwala  mnie  się  wymądrzać  wobec  powyżej  wymienionych  nazwisk,  więc  pozostawiam  swoje  emocje  w  ukryciu,  polecam  esej  Przybyszewskiego,  jak  i  całość  wymienionego  wyżej   opracowania  i  stawiam,  oczywiście  10/10,  jak  większości  utworów  tego  demonicznego  autora. 


No comments:

Post a Comment