„WOLNE LEKTURY” REWELACYJNIE WYWIĄZUJĄ SIĘ Z
EDUKACYJNEJ MISJI. DZIĘKUJĘ! Dostępne na: https://wolnelektury.pl/katalog/lektura/przybyszewski-requiem-aeternam/
„Requiem aeternam”
to „wieczne odpoczywanie”. Znalazłem
ciekawe opracowanie na:
……które kończy
się słowami:
„….Utwór Przybyszewskiego jest szokującą
konfesją zdegenerowanego człowieka, schyłkowca, dekadenta nie mającego żadnego
celu w życiu, przenikniętego świadomością własnej małości, ulegającego siłom
popędu płciowego. Poeta daje nim wyraz swoim przekonaniom o dominującej w
świecie roli seksualności, podkreśla tragizm losu człowieka, którego działania
są zdeterminowane przez biologizm i pożądanie.”
Tekst zaczyna
się parafrazą początku
Ewangelii wg Jana
(nie III Księgi
Pentateuchu) - „Na
początku było Słowo”
na „Na początku
była chuć”, a
dalej:
„…..Chuć to
prasiły życia, rękojmia wiecznego rozwoju, wiecznego odchodzenia
i wiecznego powrotu, jedyna istota bytu….”
I tutaj
konieczna jest uwaga,
że to lektura
dla czytelników, którzy
coś niecoś o Przybyszewskim słyszeli
i coś jego
czytali. Przypomnę tylko,
że Przybyszewski był legendarną
postacią europejskiej bohemy,
twórcą i guru
krakowskiej cyganerii, że
Dagny zginęła w 1901
roku, a
ten poemat prozą
wydał w 1904.
Nie jest
to ani pornos,
ani bluźnierstwo, lecz przeintelektualizowane zmaganie
się samego z sobą, czy
też erudycyjna prowokacja.
Szczęśliwie, szczegółowe liczne
przypisy ułatwiają lekturę.
Całość liczy 62
strony i jest
datowana na 1890
rok, a „Wolne Lektury”
podają jako rok
publikacji - 1893.
Te dwie ostatnie
daty bardziej mnie
pasują, bo to
jednak wydaje się
rozkosznie młodzieńcze. Z
notki w „Wolnych
Lekturach”:
„….Dlatego wszystko, co istnieje, ma swój początek w chuci,
chęci rozmnożenia, rozkoszy, niemalże obłędu. Przybyszewski ukazuje relację
między płciami, w kontrowersyjny sposób, na pograniczu obłąkania opisuje
wzajemne uzależnienie, hierarchię i nieokrzesane pożądanie… …’Requiem aeternam’ to manifestacja intrygujących i niekiedy budzących
niepokój poglądów artysty, nazywanego niekiedy Smutnym Szatanem. ..”
Poczytałem, pomyślałem,
popisałem i wszystko
zlikwidowałem, bo znalazłem
wielce ciekawy artykuł,
który uświadomił mnie,
że lektura ta
mnie przerosła. Otóż,
na: http://mazowsze.hist.pl/21/Studia_Plockie/502/1981/16229/
….znalazłem opracowanie
ks. Ireneusza Mroczkowskiego pt „KONCEPCJA
CZŁOWIEKA W UJĘCIU STANISŁAWA PRZYBYSZEWSKIEGO”, które gorąco
polecam, a sam
przytaczam drobny fragment (s.37):
„….Przybyszewski poszedł raczej
śladami Schopenhauera. Na powiązania między „chucią" Przybyszewskiego i
„wolą" Schopenhauera zwrócili uwagę: I. Matuszewski K. Irzykowski i W. Feldmann. . K. Wyka sądzi, że Przybyszewski
parafrazował „wolę" Schopenhauera, że służyła ona do budowania „nagiej duszy", ale włożył w nią treść
wziętą z innych źródeł. . Wydaje
się, że słuszne stanowisko zajął J.
Tuczyński, który uważa, że „Pra-chuć" jest
kapitalnym ujęciem ogniska ślepej woli, jej czystej, wegetatywnej,
demonicznej mocy zwanej przez Schopenhauera „Geschlechtstrieb". Tę
demoniczną moc, zdeterminowaną mechanizmem
instynktów, umetafizycznia również Przybyszewski jako fatum, uzyskując w ten
sposób absolutny determinizm ślepej
woli..”. Szukając źródeł odkrytej siły
kosmicznej — „chuci" — rzeczywiście odwoła się Przybyszewski do swoiście
pojmowanego Absolutu…..”
Skromność nie
pozwala mnie się
wymądrzać wobec powyżej
wymienionych nazwisk, więc
pozostawiam swoje emocje
w ukryciu, polecam
esej Przybyszewskiego, jak i całość
wymienionego wyżej opracowania
i stawiam, oczywiście
10/10, jak większości
utworów tego demonicznego
autora.
No comments:
Post a Comment