Po zrecenzowaniu
„Fantazmatów” dostałem miły
list od ich
redaktora Dawida Wiktorskiego
i namiar na
„Opowieści niesamowite”, których
też jest redaktorem.
Wszedłem na: https://fantazmaty.pl/projekty/opowiesci-niesamowite/
..pobrałem, a
chęć do lektury
zwiększył sam Rusnak
wyznając na LC,
że lubi Paula
Austera, jak i
Sapkowskiego. Sądząc po
osiągniętych wynikach na LC, autor
nie jest (jeszcze)
popularny, a już
jego życiorys budzi
zainteresowanie i dlatego
go kopiuję:
„Urodziłem się we Wrocławiu w
1984 roku. Dzieciństwo i okres dojrzewania przebimbałem wesoło: grając na komputerze
ile wlezie, czytając fantastykę i zastanawiając się, co tu ze sobą począć. W
końcu z braku lepszych pomysłów poszedłem na wrocławski uniwerek, a konkretniej
– na anglistykę. Na uczelni radziłem sobie na tyle znośnie, że po magisterce
(poświęconej, nawiasem mówiąc, Mrocznej Wieży Stephena Kinga) zostałem na
studiach doktoranckich. A czym tam się zajmuję? Fantastyką, rzecz jasna.
Anglojęzyczną, dla dzieci i młodzieży. I śmiercią. Namiętnie, choć nie wiem,
czy to akurat dobrze o mnie świadczy.
Moja przygoda z pisaniem trwa nie od dziś, a jej zamierzchłe początki są obecnie głównie powodem do śmiechu lub zażenowania. O tym, że jakoś mi to wychodzi, świadczą wygrane konkursy (Platynowy Kałamarz 2009, Horyzonty Wyobraźni 2009, konkurs Cyberpunk w ramach Falkonu 2010, Świetlne Pióro 2011, konkurs w ramach Wrocławskich Dni Fantastyki 2011) oraz rosnąca liczba publikacji. Naprawdę poważnie myślę o pisaniu od niedawna - głównie za sprawą umowy podpisanej z lubelskim Wydawnictwem Ifryt. Jestem też członkiem Ligi Piszących Dżentelmenów.
Na to, jak piszę, wpływ ma wiele czynników. Najważniejszym są bez wątpienia inne książki. Do moich ulubieńców z kręgu fantastyki należą Neil Gaiman i Andrzej Sapkowski, ale żeby wymienić wszystkich lubianych potrzebowałbym naprawdę duuuużo czasu. Z pisarzy bardziej mainstreamowych wprost przepadam za Paulem Austerem i Ernestem Hemingwayem. Ulubiona książka? ”Amerykańscy bogowie” Gaimana i cały Wiedźmin Sapkowskiego, ale jakiś czas temu “Ziemia pod jej stopami” Salmana Rushdiego dosłownie zjarała mi mózg i wciąż nie mogę się otrząsnąć.”
Moja przygoda z pisaniem trwa nie od dziś, a jej zamierzchłe początki są obecnie głównie powodem do śmiechu lub zażenowania. O tym, że jakoś mi to wychodzi, świadczą wygrane konkursy (Platynowy Kałamarz 2009, Horyzonty Wyobraźni 2009, konkurs Cyberpunk w ramach Falkonu 2010, Świetlne Pióro 2011, konkurs w ramach Wrocławskich Dni Fantastyki 2011) oraz rosnąca liczba publikacji. Naprawdę poważnie myślę o pisaniu od niedawna - głównie za sprawą umowy podpisanej z lubelskim Wydawnictwem Ifryt. Jestem też członkiem Ligi Piszących Dżentelmenów.
Na to, jak piszę, wpływ ma wiele czynników. Najważniejszym są bez wątpienia inne książki. Do moich ulubieńców z kręgu fantastyki należą Neil Gaiman i Andrzej Sapkowski, ale żeby wymienić wszystkich lubianych potrzebowałbym naprawdę duuuużo czasu. Z pisarzy bardziej mainstreamowych wprost przepadam za Paulem Austerem i Ernestem Hemingwayem. Ulubiona książka? ”Amerykańscy bogowie” Gaimana i cały Wiedźmin Sapkowskiego, ale jakiś czas temu “Ziemia pod jej stopami” Salmana Rushdiego dosłownie zjarała mi mózg i wciąż nie mogę się otrząsnąć.”
Na podanej
wyżej stronie zamieszczono
notkę:\
„Świat spustoszony wojną nuklearną, po
którym niesie się tajemnicza radiowa audycja. Znaleziona na strychu skrzynka,
która... spełnia życzenia? Młody mag oraz geniusz medycyny w gospodzie na
odludziu, zmuszeni do współpracy. Zabijane ptaki i magiczny terroryzm.
Świadectwo i ostrzeżenie przekazane przez obcą rasę... A może wcale nie tak
obcą?
‘Opowieści niesamowite’ Marcina Rusnaka to
trzynaście opowiadań, prawdziwy literacki tygiel, w którym mieszają się
najciekawsze konwencje współczesnej fantastyki: fantasy, cyberpunk,
post-apokalipsa, groza. To trzynaście wyśmienitych tekstów, które zabiorą Was w
światy i miejsca, w których niekoniecznie chcielibyście się znaleźć.
Drugie wydanie zawiera premierowe
opowiadanie ‘Zaginięcie
Benedicta Constantine'a’ .”
No
to pozostało wygłosić
opinię. Podkreślałem wielokrotnie,
że nie jestem
zauroczony ‘fantasy’ czy
‘science fiction”, a
z młodych lat
pozostała we mnie
miłość do Lema
i Bradbury’ego. Obecna
obfitość w tej
materii rujnuje, powoduje
samozagładę tego gatunku,
a ja tak
zdecydowanie, i bezkrytycznie ubóstwiam
tylko Philip K. Dicka.
Rusnak jest
inteligentny i wykształcony,
co „widać, słychać
i czuć” i
dlatego czytam z
przyjemnością jego 13
opowiadań i jak
się okazało, reprezentujących różne
gatunki lub ich
pomieszanie.
Już
w pierwszym opowiadaniu (nowym) zaskoczył mnie
stwarzając inną cywilizację,
by wygłosić pełen
aluzji traktat polityczny z
przesłaniem, że „cel
uświęca środki”..
Poczytałem
trochę recenzji i
doszedłem do wniosku,
że mój wysiłek
zbędny, bo ja – w
76. roku życia -
inaczej treść odbieram,
a co gorsze – nie
rozumiem języka młodych.
Np.:
„… premierowy
tekst „Zaginięcie Benedicta Constantine’a” rozgrywający się w uniwersum
Wolsunga, a więc coś szczególnie miłego dla miłośników przygodowego steampunka
….”
To
zdanie z notki
na: https://marcinrusnak.wordpress.com/2018/08/02/drugie-wydanie-opowiesci-niesamowitych-premiera-coraz-blizej/
Drugie -
„Kołysanki dla umarłych” -
post apokaliptyczne, dobre, lecz
mnie się wydaje
wtórne, jakbym coś
podobnego już czytał.
A może właśnie
to opowiadanie gdzieś
było publikowane? Trzecie
- miłosne, Minstrel
kocha mężatkę, a
w szczytowym momencie
gada do niego
jej holoprojekcja (hologram)… Czwarte to
totalna krytyka naszej
rzeczywistości, z fanatyzmem
religijnym na czele….
Piąte - króciutkie, o
bezsensie śmierci..
I tak skończyliśmy
„Księgę końca”, a
przed nami cztery
opowiadania tworzące „Księgę
magii” i cztery
- „Księgę strachu”…
Nie, nie
ma sensu dalsze
ujawnianie treści poszczególnych opowiadań,
tym bardziej, że
różnorodność przeogromna. Inni
- spece od
fantasy podają szczegóły,
a ja tylko
powiem, że wdzięczny
jestem Panu Dawidowi
za polecenie tej
lektury, że z
przyjemnością czytałem do
ostatniej strony, a żeby autora
zbytnio nie rozpieszczać
proponuję za całość
7/10.
Muszę koniecznie
dodać, że pomysły
Rusnaka, a szczególnie
wykonanie (dobra
polszczyzna) przewyższają większość
publikacji znanych wydawnictw.
A jeszcze:
wg mnie najlepsze
jest pierwsze opowiadanie,
obecnie napisane (różnica
5 lat) pt
„Zaginięcie Benedicta Constatine’a” z
najlepszej „Księgi końca”, a ze słabszej
„Księgi magii”
bezkonkurencyjne jest moralizatorski „Farid
Tkacz i latający
dywan”; również słabsza
jest „Księga strachu” w
której wyróżnia się „Koszmar
z Yelland”.
No comments:
Post a Comment