Friday, 30 November 2018

„OPOWIADANIA PEŁNE PASJI” - zbiór


Jedenaście  opowiadań   jedenastu  polskich  autorów,  na  LC   słabo:  5,95 (38 ocen i 2 opinie). To  jedziemy:
Monika  Szwaja  „Kapelusz  z  rajerem”.  (rajer -  zdobiące  pióro  czapli).  Autorka  ma  na LC  22 pozycje, 785 fanów  i 10885  czytelników.  U  mnie  raz  siedem gwiazdek, raz  sześć.  To  krótkie   opowiadanie  bardzo  udane,  z  chęcią  widziałbym  więcej  poczynań  autorki  w  krótkiej  formie.  Dla  zachęty  8/10
Bartek  Świderski  „Kolumbowie:  post  tormentum”. (tormentum  -  maszyna   wyrzucajaca  kamienie  w  starożytnym  Rzymie;  Tormentum – Dark Sorrow is a point-and-click adventure game developed and published by OhNoo Studio. The game was released for Microsoft Windows and OS X in March 2015. It was later released for Android and iOS in April 2016.).  Na  stronach książki  wydrukowany  jest  tytuł  „Kolumbowie:  post  mormentum” (????),  czyli  sprawa  się  wali  już  na  etapie  tytułu. Świderski  ma  na  LC  10  pozycji,  0 fanów i  916  czytelników.  Szukam,  lecz  znajduję  tylko  aktora  o  tym  nazwisku.  Również  nie  znajduję  podstawy  do  tłumaczenia  przez  autora (s.12):  „…post  tormentum  bellicum,  czyli  ‘po  koszmarze  wojny’..”.  A  treść  i  forma  koszmar!   Dziadek  -  powstaniec,  którego  wnuk  stara  się  o  przyjecie  do  Bundeswehry,  co  ma  być  porównywalną   zbrodnią   ze  wstąpieniem  ojca  do  PZPR.  Świderski  widocznie  nie  słyszał,  że  rozkaz  Rządu  Londyńskiego  z  19.01 1945  roku  o  rozwiązaniu  AK,  zalecał  żołnierzom  i  oficerom  AK  wstępowanie   w   nowe  struktury  reżimu  komunistycznego.  Skandaliczny  bełkot  za  który  winię  redaktorów  wydawnictwa  MG.   Super  PAŁA!!
Maciej  Przepiera  „Bajkowy  świat”.  Autor  na  LC  ma  7 pozycji, 3 fanów i 992 czytelników.  Najlepsza  z  tych  siedmiu  osiągnęła  6,07,  lecz  z  Wikipedii  wynika,  że  „tworzył”  w  latach  2002 -  2006  i   szczęśliwie  zaniechał   dręczenia  czytelników.  Bo  w opowiadaniu  dręczy  dzieci  wykazując  bzdury  w  najpopularniejszych  baśniach,  by  wpaść w  końcu  w  bełkot (s.62):
„….Mężczyzna  produkuje  dzielnych  rycerzy,  których  nazwano  plemnikami.  Teraz  będą naprawdę  trudne  do  wyobra Zenia  liczbu.  Bo  jednorazowo  do  oblężenia  zamku..   ..przystępuje trzysta  milionów  rycerzy..  ..A  każdy  z  nich  ma  w  sobie  moc  obudzenia  Życia.  I  tylko  czasem  jeden  z  nich  dociera  do  Królewny.  Reszta  umiera…”
Pamiętam  film,  w  którym  Woody  Allen  był  Plemnikiem,  lecz  nie  był  to  film  dla  dzieci.  W  opisanym  przypadku  przydałby  się  psychoanalityk.  Oczywiście  PAŁA!!
Mam  dosyć;  odnotowuję  jeszcze  dwie  autorki  z  niezbyt  rewelacyjnymi  osiągnięciami  tj
Zofia  Mossakowska  „Faraonka”.  Autorka  ma  na  LC  14 pozycji, 5 fanów  i 1129  czytelników.  Ja  dotąd  nie  miałem  styczności  z  jej  utworami.
Iwona  Menzel  „Ząbki  gryzonia”.  Na  LC  autorka  ma  12 pozycji,  14  fanów  i 1668  czytelników.  Ja  jej  twórczości  nie  znam.
Następną  znam  -  Irena  Matuszkiewicz  „Pasje  odtajnione”,  bo  recenzowałem  jej  dwie  pozycje i  za  „Przeklęte,  zaklęte”  dałem  7 gwiazdek,  lecz   straciłem  chęć  do  czytania  tego  zbioru,  więc  przepraszam  autorów  niezrecenzowanych,  a  dla   świętego  spokoju  daję  gwiazdki  3/10  i  odradzam  Państwu   ten  zbiorek  bez  ładu  i  składu,  którego  redaktorom  nie  chciało  się  przypilnować  nawet  tytułu  o  czym  pisałem  powyżej  (tormentum  czy  mormentum -  powtarzane  DZIESIĘĆ  razy!!!)


Wednesday, 28 November 2018

Remigiusz MRÓZ - „Hashtag”


Skoro  pobrałem  to  z  docer.pl  (adres:  https://docer.pl/doc/x08nxcc)
Czeka  mnie  trudne  zadanie,  bo  rozpiętość  ocen  jest  maksymalna  od  1 po  10 gwiazdek,  a  średnia  na  LC 6,08 (2200 ocen  i 391 opinii).  U  mnie  Mróz   ma  4x10  za  „smakoszkę”  Chyłkę  i  jedną  pałę  (za  „Ekspozycję”).
Aby  zrozumieć   książkę  warto   coś  niecoś  wiedzieć  o  „Jaskini  Platona”.  Fragment  z  „Wikipedii”:
Jaskinia  platońska:   -  Alegoria jaskini, znana również pod nazwą jaskini Platona lub jaskini platońskiej – metaforyczne przedstawienie ludzi w ziemskim świecie oraz wpływu idei na ten świat. Obraz ten przedstawiony jest w jednym z dialogów Platona pod tytułem "Politea" (nazywanym również Państwem) w VII księdze. Przedstawia uwięzionych w jaskini ludzi, skrępowanych łańcuchami, którzy oglądają jedynie cienie (zjawiska) prawdziwej rzeczywistości. Przebywają oni w ciemnościach w głębi jaskini. Ich twarze zwrócone są w stronę ściany, na którą padają cienie rzeczy, znajdujące się przed ogniskiem, zapalonym powyżej nich. Dno jaskini, w którym znajdują się ludzie, to świat doczesny, w jakim żyją. Łańcuchy, które krępują ludzi, to rzeczy, sprawy, które wiążą ich ze światem doczesnym. Cienie natomiast, które widzą ci ludzie, są odbiciem prawdziwej idei. Platon uważał, że tylko dzięki wyzwoleniu się z łańcuchów, tj. od spraw życia doczesnego, ludzie są w stanie poznać prawdę wyższą, czyli świat idei. Dusza ludzka jest w stanie poprzez anamnesis, czyli przypomnienie, dojść do świata idei….”.
 Najistotniejsze  zdanie  kończy  rozmowę   Tesy  i  Stracha  (  ok. s.225),  w  której  wspomina  się  o  cieniach  w  platońskiej  jaskini:
„…Platon  twierdził,  że  już  kiedyś  żyliśmy  bez  ciał,  w  prawdziwym  świecie,  świecie  idei.  I  właśnie  przez „anamnesis”…     ..mieliśmy  poznawać  rzeczywistość.  Według  niego  doznania  zmysłowe  były  złudne,  działały  w  przeciwnym  kierunku,  budowały  iluzję…”
No  to  jeszcze    fuga  (Wikipedia):
Fuga (fuga dysocjacyjnaucieczka histeryczna)   – dysocjacyjne zaburzenie nerwicowe, polegające na ucieczce z dotychczasowej sytuacji, prawie zawsze nieprzyjemnej. Może objawiać się np. zmianą pracy zawodowej albo daleką podróżą. Osoby w stanie fugi mają  całkowitą  amnezję wsteczną   (sprawiają wrażenie nieświadomych własnej przeszłości), a po powrocie do "poprzedniej tożsamości" nie potrafią przypomnieć sobie okresu fugi….”
Po  tych  informacjach,  oceniającym  książkę  zdecydowanie  negatywnie,  proponuję  przeczytać    ponownie,   bo   narzuca  się  wniosek,  że  autora  nie  zrozumieli.
Mróz  ukończył  studia  i  obronił  doktorat  w  Akademii  Koźmińskiego  oraz  jest  laureatem  konkursu Krajowej Izby Gospodarczej „Polska Cyfrowa 2020+ ,   więc  tak  w  Uczelni, w  tematach  filozoficznych,  jak  i   w  problemach  komputerowych  czuje  się  jak  ryba  w  wodzie,  a  za  wielością  jego  pomysłów   trudno  nadążyć.  Dlatego  niby  thriller,  a  wymaga  uważnej  lektury,  bo  jakieś  istotne  nawiązanie  łatwo  przegapić.  Nie  ma  już  nadmiernego  spożycia  alkoholu  przez  Chyłkę,   a  jest  „wielkie  żarcie”  Tesy,  lecz  czyta  się  świetnie  prawie  do  końca.  „Prawie”,  bo  na  końcu  zrobił  ze  mnie  „balona”,  więc  najpierw  poczułem  się  „confused”,  by  po  chwili   wybuchnąć  śmiechem  i  z  pełnym  uznaniem  postawić  10/10.         
Jeszcze  z  recenzji  Jarosława  Czechowicza,  którą  całą  polecam:
„….Remigiusz Mróz wykazuje się ogromną nonszalancją i dezynwolturą słowną – nie musimy czytać posłowia,  by mieć wrażenie, że doskonale się czuje jako kreator świata przedstawionego. Taki specyficzny jego Architekt….” 

Tuesday, 27 November 2018

Abbi GLINES - „O krok za daleko”


Ze  względu  na  wynik  na  LC  7,63 (3258 ocen  i  335  opinii)  rezygnuję   z  syzyfowych   prób  przekonania  zachwyconych  czytelników  (tylko  jedna,  jedyna  PAŁA!!  Na  LC),  że  to  w  ogóle  nie  jest  literatura,  a  nieudaczna  amatorszczyzna  i  grafomania,  wyjątkowo  ogłupiająca  i  szkodliwa,  spełniająca  dewizę,   że  „lepiej  nic  nie  czytać,  niż  czytać  złe  książki”.
Jako   ciekawostkę   podaję,  że  autorka,  mimo  bardzo  licznych  „dzieł”,  doczekała  się  siedmiu  linijek   merytorycznego  tekstu  w  Wikipedii,   przy  czym  sześć  zajmują  ich  tytuły.
Winien  jestem  wytłumaczenia,  że  wziąłem  to-to  do  ręki  wskutek poszukiwań  na  docer.pl  i  lojalnie  podaję  adres:
Rekompensuje  mnie  to  inne  znalezisko  tj  „Hashtag”  Remigiusza  Mroza;  adres:
Jeszcze  gwoli  jasności:   ja  daję  10  gwiazdek  polskim  romansidłom  Rodziewiczównej,  Mniszkównej  czy  wyciskającym  łzy  książkom  Dołęgi – Mostowicza,  co  więcej  nie  uznaję  pojęcia  „literatury  dla  kobiet”  i  wielu  wybranym  pozycjom  stawiam  pozytywne  noty,  a  nawet  doceniam  niektóre  „harlequiny”,   lecz   ogłupiania  czytelnika  takimi  oklepanymi  dyrdymałami  jak  omawiana,  tolerować  nie  mam  zamiaru.  PAŁA!!!!
      

Monday, 26 November 2018

Stanisław WITKIEWICZ - „Myśli”


„WOLNE LEKTURY” REWELACYJNIE WYWIĄZUJĄ SIĘ Z EDUKACYJNEJ MISJI. DZIĘKUJĘ! 
Notka  redakcyjna:
Zbiór pozostałych po Stanisławie Witkiewiczu (1851–1915) notatek i przemyśleń zawartych w nieopublikowanych za życia twórcy jego listów, zestawionych i wydanych przez siostrę autora. Większość tekstu stanowią refleksje nad sztuką, procesem twórczym i rolą artysty. Prezentowane przemyślenia pozwalają czytelnikowi głębiej zrozumieć Witkiewiczowski brak zgody na tendencyjność w sztuce, tak popularną na przełomie dziewiętnastego i dwudziestego wieku. Widzenie sztuki nie jako zjawiska wyłącznie użytkowego, lecz jako twórczości doskonałej pod względem formy nieustannie towarzyszy zapiskom autora. Pojawiające się wątki z życia prywatnego, notatki na temat aktualnych wydarzeń i analizy natury ludzkiej stanowią interesujące uzupełnienie publikacji.

Mimo  należnego  szacunku  dla  Stanisława – ojca,  odczytuję  jego  myśli  przez  pryzmat  syna,  którego  jestem  wielbicielem.   I  dlatego  podaję  Państwu  namiar  na  ciekawy  artykuł  Agnieszki  Kałowskiej  pt   Wychowawca narodu wychowuje syna, czyli kształtowanie  etyki  Witkacego”:
W  drugim  zdaniu  czytam:
„…Gest nadania pierworodnemu (i jedynemu) synowi własnego imienia ma tu, w przypadku dwu artystów, znaczenie niebagatelne, naznacza bowiem całość późniejszych relacji ojca i syna. Zwłaszcza, gdy weźmiemy pod uwagę fakt, iż ojcowskie „nadaję ci imię… nie  pozostało bez odpowiedzi. Syn, jako dorosły już, przyjmuje pseudonim — Witkacy. Zamiast „poważnego  i „dostojnego ojcowskiego imienia, syn wybiera  rubaszne, niskie, więcej — będzie je, choćby w korespondencji, wielokrotnie  przekształcał, nie stroniąc od form ośmieszających, szyderczych. Będzie Vitcaciusem, Witkasiomężem, wreszcie „ledwo  zipiącym  Genezypem Kapenem.  Pseudonim zawiera cząstkę nazwiska i drugiego imienia, pomija pierwsze. Syn  zdecydowanym krokiem odchodzi od ojca, ale przecież niezbyt daleko….”

A  teraz  parę  myśli  starego  Witkiewicza,  by  zachęcić  Państwa  do  tej  lektury:
s.11 (e-book)
„Co za szczególną mieszaniną sprzeczności jest życie, i czy każde nowe pokolenie musi być antytezą i aneksją poprzedniego…”
s.16
„Sztuka i nauka, jedna i druga, miały zawsze największych wrogów w szkołach. Oto co mówi Spencer:   Had there been no teaching but such a goes on in our public schools, Eng. would now be what it was in feudal times”….”
s.58:
„W sztuce więcej jest wart atom zapału, niż góra doświadczenia…”
s.59:
„Najwięcej strat, klęsk, nieszczęść człowiek doznaje i przyczynia innym przez nieuświadamianie swojego stosunku, przez nieuświadamianie wartości ludzi, rzeczy, zdarzeń, z któremi jest w zetknięciu…”
s.60:
„Trzeba być i w sztuce i w życiu tak jak Böcklin; najwspanialsze połączenie żywej i cudownie pobudliwej wyobraźni z doskonałą, pełną świadomości i wszechstronności, inteligencją. Cokolwiek się czyni, czynić z jasną świadomością celu tego czynu i z pasją, by ten czyn był doskonały. Cokolwiek człowiek robi, niech robi tak dobrze, jak tylko może, jak jest naprawdę zdolny….”
s.69:
„..Aniołem trudniej być niż bydlęciem, i dlatego można nie poczuć, jak, przy pomocy teorji, człowiek, idąc za tem, co łatwiejsze, ocknie się tak strasznie nisko…”
s.75:
„..Nędza ludzkich stosunków nie zmieni się, dopóki ludzie nie zaczną myśleć naprawdę o swoich duszach. Ale o tem myślą tak mało i tak rzadko. Wszyscy hodują w sobie węże nienawiści, zazdrości i upodlenia…”  
s.84:
„…stan napięcia uczuć, podniety, ten «Rausch», jak mówi Nietzsche, zaciemnia jasność obserwacji i zdolność krytycyzmu. Cap nawet w czatującym na niego kłusowniku widzi kozicę i biegnie na strzał…”
Miłość  do  Witkacego  skłoniła  mnie  do  przestudiowania  tych  myśli  i   znalazłem  w  nich  potwierdzenie  mojego  przeświadczenia,  że  syn  przerósł   tatusia   drastycznie  i  niemożebnie.  Cenię  inicjatywę  Fundacji  Nowoczesna  Polska,  lecz  nie  mogę  dać  więcej  niż  5  gwiazdek,  bo  poza  capem  nic  mnie  nie  zachwyciło

Saturday, 24 November 2018

Wiktor GOMULICKI - „Cudna mieszczka” Obrazek warszawski z wieku XVII


„WOLNE LEKTURY” REWELACYJNIE WYWIĄZUJĄ SIĘ Z EDUKACYJNEJ MISJI. DZIĘKUJĘ! 
Z notki  Wydawnictwa:
O rękę Basi Szeliżanki, pięknej, młodej i bogatej panny, ubiega się dwóch mężczyzn. Jeden z nich to Giano, włoski śpiewak, drugi — Jerzy, polski mieszczanin, złotnik..   … Ckliwa i romantyczna historia tego miłosnego trójkąta rozgrywa się w XVII-wiecznej Warszawie. Autor odtwarza realia stolicy z czasów Zygmunta III Wazy, zabiera czytelnika na spacery po warszawskiej Starówce i królewskich komnatach….”

 Przy  „Wspomnieniach  niebieskiego  mundurka”,  zalecając  je  staruchom,  a  nie  młodzieży,  pisałem:
Gomulicki (1848 – 1919), cokolwiek by nie pisano w encyklopediach, popularność zdobył i dalej ją ma, dzięki "Wspomnieniom niebieskiego mundurka" (1906)…” 
A  jak  stary  już  je  przeczyta,  niech  sięgnie  po  „Chałat”  i  „Cudną  mieszczkę”,  bo  to  pozycje  dla  niego.  Rywalizacja  o  „Cudną  mieszczkę”  przypomina  mnie  „Pamiętniki  starającego  się”  Teodora  Tomasza  Jeża (Zygmunta  Miłkowskiego   1824-1915),  które  akurat  pobrałem  za  darmo  z  https://virtualo.pl/?lib
„Cudna  mieszczka”  ma 144 strony (e-book 215)  i  marną  ocenę  na  LC:  5,11 (18 ocen i  3 opinie),  lecz  proszę  tym  się  nie  przejmować,  bo   dla  estetów  to  dwugodzinna  frajda.  I  nie  chodzi  o  romans,  a  o  język  z  licznymi  zwrotami  łacińskimi,  tłumaczonymi  w  dobrze  opracowanych  przypisach. 
Włosi  zdemaskowani,  jednakże  koniec  ponury,  nie  po  mojej  myśli,  więc  nie  mogę  dać  więcej  niż  7/10


Wednesday, 21 November 2018

Maksim GORKI - „Więzienie”


„WOLNE LEKTURY” REWELACYJNIE WYWIĄZUJĄ SIĘ Z EDUKACYJNEJ MISJI. DZIĘKUJĘ! 
Notka  redakcyjna  „Wolnych  Lektur”:
„Ująwszy się za uderzoną przez policjanta obcą dziewczyną, student Misza trafia do więzienia, gdzie zadziwia wszystkich uśmiechem i pogodą ducha. W miarę upływu czasu zaczyna jednak coraz głębiej zastanawiać się nad systemem, w którym każdy jest albo oprawcą, albo ofiarą. Słucha ponurych opowieści zastraszonych, zobojętniałych strażników, mocno przeżywa okrucieństwo współwięźniów wobec najsłabszych i czuje, że to zamknięte, patologiczne środowisko jak w soczewce ukazuje niesprawiedliwość społeczną carskiego imperium. Pewnego dnia w celi obok pojawia się intrygujący sąsiad: więzień polityczny. Misza nie zna brzmienia jego głosu, ale dzięki stukaniu w ścianę alfabetem Morse'a poznaje jego poglądy. Teraz musi podjąć decyzję.”

O  autorze:  Maksim  Gorki właściwie  Aleksiej  Pieszkow (1868 -1936)  -  WIELKIM  PISARZEM  BYŁ,  i  to  nie  „radzieckim”,  lecz  rosyjskim,  bo  zdecydowaną  większość  dzieł  opublikował  długo   przed  rewolucją  („Na  dnie” – 1902,  „Matka” – 1907).  Więcej  proszę  przeczytać  w  Wikipedii,  ja  natomiast   tylko  wspomnę,  że  stał  się  twórcą  realizmu  socjalistycznego,  a  teraz  mała  dygresja:

Otóż,  ze   względu   na  permanentną,  nazwijmy  delikatnie,  niechęć  do  wszystkiego  co  rosyjskie,  sami  ponosimy  niepowetowane  straty  nie  czytając  wielkich  pisarzy  rosyjskich  (z  małym  wyjątkiem   dla  Tołstoja  czy  Dostojewskiego).  Już  Miłosz  wielokrotnie  o  tym  pisał,  a  poważnym  dowodem   jest  obecność   w  każdym  amerykańskim  almanachu  co  najmniej  15  rosyjskich  prozaików,  co   szokuje,  wobec  braku  choćby  jednego  polskiego  (mówię  o  prozaikach,  bo  poeci  są:  Miłosz,  Herbert  i  Szymborska).   Oczywiście  Gorkiego  wszędzie  podają,  więc   skoro  nadarza  się  okazja   w  ciągu   godziny  go  poznać  (61 stron,  e-book - 87),  to  zbrodnią,  by  było   zaniechanie  tego.

Przeczytałem,  dla  rozrywki   piękne  pytanie  wynotowałem (s.58,2 – e-book):
„….Bo jeśli ja panu mówię prawdę, a pan mnie za to w pysk... czyż przez to prawda stanie po pańskiej stronie?....”

…….i  brzmiącą  jak  motto  skargę  (s.78):
„— Panie, Boże mój! Czemu w ludziach tak wiele okrucieństwa i złości? Boże, czemu?..”

A  finał  ewangeliczny (s.80):
 Kto uwolnił swój umysł z ciemnicy przesądów, dla tego więzienie nie istnieje, gdyż rozkazuje wtedy mówić kamieniom, i kamienie mówią za nas!..”
. — nawiązanie do wypowiedzi Jezusa z Ewangelii Łukasza: A on odpowiadając, rzekł im: Powiadam wam, jeśliby ci milczeli, wnet kamienie wołać będą (Łk, 19:40).
Dla  mnie  BOMBA!!   10/10  

„GENIUSZE FANTASTYKI” - antologia


Znowu  Wiktorski.  Z  przedmowy:
„Antologia, którą macie przed sobą jest prezentem autorów dla Was, Drodzy Czytelnicy, i dla nas (wydawnictwa Genius Creations) z okazji drugich urodzin. O projekcie, choć teoretycznie nic w Genius Creations nie ma prawa się dziać bez mojej zgody, usłyszałem, kiedy antologia była już gotowa. Całość w tajemnicy przygotował Dawid „Fenrir” Wiktorski. To jego ciężkiej pracy i determinacji zawdzięczamy ten wyjątkowy zbiór opowiadań….”
Na  LC  wynik  słabiutki  - 5.95 (77 ocen  i  23  opinie)  i  to  właśnie  mnie  zaintrygowało,  a  jeszcze  gdy  w  recenzjach  na  LC  ujrzałem  niskie  oceny  z  argumentacją:
„…"Fantastyka" jest tu tylko po to, żeby rozwodzić się nad filozoficznymi i teologicznymi zagadnieniami. ..”
……to  już  wiedziałem,  że  to  LEKTURA   DLA   MNIE.
Po  wymianie  wzajemnych  uprzejmości  twórców  zbioru  tj Dobkowskiego  z  Wiktorskim  zaczyna  się  zbiór  czterema opowiadaniami  Chmielewskiego,  na  temat  którego  znajduję  notkę  po końcu  czwartego  z  adresem  strony  nieosiągalnej.   Może  kiedyś  była..  Na  LC  powtarzają  notkę  z  książki,  a  ja  tyle  wiem,  że  autor  to  rocznik  1986.   Ma  dwie  książki  na  LC,  oceny  dobre,  jedną  pobrałem,  bo  za  darmo:  http://najpierwprzeczytaj.pl/ebook/203/zrobilbym-cos-zlego  
 I  przeczytałem.  Bomba!  Świetne!  Dałem  8/10.  Dobrze,  że     przeczytałem,  bo  łatwiej  mnie  ocenić  opowiadania.  Dobrze  się  bawiłem  w  trakcie  ich  czytania,  szczególnie  podobały  mnie  się  rozmowy  duchów  na  cmentarzu  oraz  oświadczenie  Boga,  że  w  niedziele  ma  wolne.  Lekki  styl,  zabawne  pomysły, trochę  absurdu,  a  w  efekcie  żart  intelektualny,  który  przypomina  mnie  humor  Marka  Twaina.  Pewne  7/10
Michał  Cholewa (ur.1980) dr  matematyki, autor  wielotomowego  „Algorytmu  wojny”,  na  LC 25  pozycji,  związany  z  grupą  Kańtoch;   tutaj -  dwa  jego  opowiadania.  Mój  niebezpieczny  atak  śmiechu  zaczął  się   w  pierwszej  fazie  buntu   maszyn,  kiedy:
„…bardzo poważny poseł, traktujący kodeksy ruchu drogowego szczególnie luźno, został przez własny samochód wywieziony za miasto, a następnie kopnięty prądem z zapalniczki i pozostawiony na lodzie…”
Lekkość   krótkiego  „Buntu  maszyn”  zniszczona  została  w  drugim,  za  długim  „Polowaniu  na  Patriotyczną  Ostrygę”,   przez  wyrafinowane  spekulacje   nużące  dla  przeciętnego  czytelnika;  po  prostu  według  mnie  autor  przedobrzył,  lecz  i  tak  moja  wspólna  ocena  obu  jest  7/10
Rafał  Cuprjak  (ur.1977)  - dwa  opowiadania.  Nie  będę  oceniał,  bo  żenada,  a  pretensje  mam  do  Dawida  Wiktorskiego  i  zaczynam  rozumieć  niską  ocenę  całej  antologii  na  LC
Maria  Dunkel (ur.1993!!) -  pięć  opowiadań.  Zacząłem  kolejne  recenzować,  w  trakcie  trzeciego  załamałem  się,   bo  wszystkie  moje  odczucia   oddaje  jedno:  podziw.  Podziw  dla  odwagi,  by  nie  powiedzieć  tupetu,  pisać  tyle,  na  każdy  temat,  nie  mając  nic  odkrywczego  do  powiedzenia.  Płycizna  i  amatorszczyzna;  ja  tego  nie  przyswajam,  ja  tego  nie  kupuję
No  cóż,  czterech  pierwszych  autorów (13  utworów) daje  pewne  wyobrażenie  o  zróżnicowaniu  całego  wyboru   (wg  mojej  oceny  autorów  -  remis  2 do  2),  a   68  opowiadań   przekracza   możliwość  oceny  wszystkich.  Nie  będę  więc  Państwa  męczył,  antologię  polecam  i  wysoko  oceniam  na  7/10,  bo  jeśli  nawet  nie  wszystkie  opowiadania  na  taką  ocenę  zasługują,  to  sama  idea  wydaje  się  pożyteczna,  a  dodatkowym  atutem  jest  wolny  do  niej  dostęp.
Aby  symbolicznie  rozstrzygnąć  remis  na  korzyść   atrakcyjnych  utworów,  zaznaczam  obecność  Anny  Kańtoch (ur. 1976)  -  arabistki,  działaczki  Śląskiego  Klubu  Fantastyki  z  jej  uroczą  „Sztuką   porozumienia”   (8/10).  Dodam,  że  autorkę już  znałem,  recenzowałem  jej  dwie  książki  i  wróżyłem   udaną  literacką  przyszłość