Paweł HUELLE - „Opowiadania na czas przeprowadzki”
Czytałem uważnie i jedyne co odnotowałem, to ze strony 52;
„-Wiem tylko, że istnieje Bóg i że wszyscy boimy się śmierci.. ..A cała reszta, cała reszta to tylko przypuszczenia”
Czytałem długo, bo przysnąłem kilkakrotnie. Aby nie wydać pochopnej opinii, przekartkowałem /po wybudzeniu/ książkę ponownie i niestety zdania nie zmieniłem. Nie dość, że nuda, to nie mogę zrozumieć, co autor chciał nam przekazać. Czy miał taki plan i czy, w ogóle, ma nam CO przekazać? Zbiór opowiadań niespójny, każde z innej parafii, a próby „udziwnienia” - nieporadne. Recenzenci powołują się na Jana Kotta, który ponoć mówił:
„W „Czasie przeprowadzki” Huellego są zawsze dwa dna i dlatego jego realizm nazywano „magicznym”....”
Ja tam dostrzegam tylko jedno DNO. Ponadto wyczytałem porównania do Chwina, Grassa, a nawet Brunona Schulza. Chwina zostawiam na pastwę oceniaczy, ale z Grassem to tylko częściowa zbieżność lokalizacji akcji, na podobieństwo wanny, z której wypchnięto wodę na skutek zanurzenia ciała: Kowalski krzyknął do żony, by posprzątała, a Archimedes – „HEUREKA” i zdefiniował prawo aktualne do dzisiaj. A przywoływanie „niezwykłego klimatu opowiadań Brunona Schulza” jest poważnym nadużyciem, by nie powiedzieć bezczelnością i ignorancją.
No comments:
Post a Comment