Amos OZ - “Rymy życia i śmierci”
I ZNOWU AMOS OZ ZACHWYCA. Od wielu lat twierdzę, że Komitet Noblowski permanentnie wykazuje złą wolę wobec KUNDERY i OZA, dezawuując ich, przy jednoczesnej promocji miernot.
Kilka dni temu odczuwałem dyskomfort recenzując Vargasa Llosy protekcjonalne „Listy do młodego pisarza”, których przemądrzałość, w przedstawianiu warsztatu pracy pisarza, budziła we mnie najpierw protest, potem żenadę, aż po kpinę. Póżniej przypomniałem sobie Kunderę, który w „Księdze śmiechu i zapomnienia” pisał:
„....powieść jest wymysłem ludzkiej iluzji, że możemy zrozumieć drugiego człowieka.. Jedyne, co możemy zrobić, to zdać sprawozdanie ze swojego życia..”
A teraz OZ, który aprobując, zasadniczo, pogląd Kundery, proponuje nam WARSZTATY dla potencjalnych twórców literatury, które w praktyce przemieniają się w znakomitą zabawę. Świat otaczający autora w trakcie wieczorku autorskiego oraz kilkugodzinnego wałęsania się po mieście jest INSPIRACJĄ, ZACZYNEM do stworzenia ALTERNATYWNYCH wizji planowanego utworu literackiego. Zostajemy zaangażowani w wartką akcję, zaczynamy przejmować się takim detalami jak wygląd mocno zużytego nocnika, zapominając, że to tylko jedno z alternatywnych rozwiązań. Ulegamy czarodziejowi /OZ-owi/ i utożsamiamy konkretnych, żywych ludzi z wizerunkiem wyimaginowanym, zrodzonym w wybujałej fantazji autora. Jeszcze parę stron i Oz zaprosiłby nas do czynnego udziału w eksperymencie.. A może zaprosi nas w następnej książce?
Oryginalna FORMA UAKTYWNIA CZYTELNIKA, który odkłada książkę i w ramach narzuconego szkicu postaci i okoliczności, zaczyna „główkować” nad alternatywnym własnym rozwiązaniem. WYŚMIENITA ZABAWA I PRZYGODA Z WŁASNĄ WYOBRAŻNIĄ.
No comments:
Post a Comment