NOBEL in spe. Książka GENIALNA. Mój problem polega na tym, że napisano o niej prawie wszytko, zaszeregowano i zanalizowano, spopularyzowano własne mądrości i nauczono, co należy o niej mówić. A ja to wszystko przeczytałem i się w łeb stuknąłem, aż wyszedł ze mnie jęk: „TO WSZYSTKO BZDETY”
Większość twierdzi, że to SATYRA. No to przypomnijmy, co to jest ta satyra:
''Satyra''' – [[gatunek literacki]] lub publicystyczny łączący w sobie [[epika|epikę]], [[liryka|lirykę]] i dramat (także inne formy wypowiedzi) wywodzący się ze [[starożytność|starożytności]] (pisał je m.in. [[Horacy (poeta)|Horacy]]), ośmiesza i piętnuje ukazywane w niej zjawiska, [[obyczaj]]e, politykę, [[stosunek społeczny|stosunki społeczne]]. Prezentuje świat poprzez [[komizm|komiczne]] [[Hiperbola (teoria literatury)|wyolbrzymienie]], ale nie proponuje żadnych rozwiązań pozytywnych. Cechą charakterystyczną satyry jest [[karykatura]]lne ukazanie postaci. Istotą satyry jest krytyczna postawa autora wobec rzeczywistości, ukazywanie jej w krzywym zwierciadle. /wikipedia/
W „ŻARCIE” NIE MA KRZYWEGO ZWIERCIADŁA, nie ma też „wyolbrzymiania”, „ośmieszania” ani „piętnowania”, jest natomiast BOLESNA PRAWDA o rzeczywistości powojennej w CSRS, i to prawda niedopowiedziana, bo obejmująca zaledwie błahy wycinek martyrologii naszej tj mieszkańców tzw „obozu komunistycznego”. Nie dostrzegam też „krytycznej postawy autora”, bo krytycyzm jest zbędny, gdy REALIA PRZEMAWIAJĄ. Po co „krytykować” Auschwitz-Birkenau, gdy żadne słowa nie zrelacjonują adekwatnie dokumentacji. Reasumując: NIE SATYRA, LECZ ŚWIADECTWO EPOKI.
Wiązanie tytułu książki z paroma nieszczęsnymi słowami na kartce pocztowej jest zgodne z prawdą, lecz NIEISTOTNE. Toć sam Kundera pisze: /str.209/:
„..cała moja historia poczęta została z pomyłki, z kiepskiego ŻARTU kartki pocztowej.. ...Ale w jaki sposób mógłbym ją /tj historię/ odwołać, skoro pomyłki, z których wynikła, nie były jedynie moimi pomyłkami? Kto bowiem się pomylił, gdy głupi ŻART mojej kartki został potraktowany na serio? Kto się pomylił, kiedy ojciec Aleksa.. ..został aresztowany i uwięziony? Te pomyłki były tak pospolite i tak powszechne, że bynajmniej nie stanowiły wyjątku ani pomyłki w istniejącym porządku rzeczy, lecz przeciwnie, one go właśnie tworzyły. Kto wobec tego się mylił? Sama historia? Ta boska, ta rozumna? A dlaczegóż by właśnie to miałyby być jej p o m y ł k i?... ..A JEŚLI HISTORIA ŻARTUJE? I tu uświadomiłem sobie, jak bezsilne jest pragnienie odwołania WŁASNEGO ŻARTU, skoro ja sam z całym moim życiem wciągnięty jestem w ŻART o wieje bardziej WSZECHOBEJMUJĄCY /dla mnie NIEPRZENIKNIONY/ i absolutnie NIEODWOŁALNY”. /podk.moje/
A więc tytułowy „ŻART” to „IRONIA LOSU”, „FATUM”, „ŻARTY PANA BOGA” bądż /jak tytuł u Normana Daviesa/ „BOŻE IGRZYSKO”. Co do naszego bohatera, to miał „jednak pewne
„Świadomość własnej małości absolutnie nie godzi mnie z małością innych. Czuję najgłębsze obrzydzenie, kiedy ludzie żywią dla siebie braterskie uczucia, dlatego, że dojrzeli w sobie nawzajem podobną podłość. Nie tęsknię za takim oślizłym braterstwem”.
Aby skończyć z ŻARTOWANIEM, przypomnę, że los zakpił z naszego, bardzo podłego bohatera, gdy zachował się jak „agent Tomek”, nie wiedząc, że uwodzona mężatka jest w separacji od dłuższego czasu. No cóż, kierował się on zawsze nienawiścią, ktora wg Kundery: /str.67/
„..rzuca na wszystko zbyt ostre światło, w którym zatracają się właściwe kształty przedmiotów”
Charakterystykę okresu do 1956 r., czyli XX Zjazdu KPZR, na którym Chruszczow w swoim slynnym referacie, poddał ostrej krytyce „kult jednostki”, znajdujemy m.in. na str.169:
„Był to okres wielkiej zbiorowej WIARY. Człowiek, ktory szedł krok w krok z tą epoką, doznawał uczuć przypominających uczucia religijne: wyrzekał się swego ja, swojej osobowości, swego życia prywatnego na rzecz czegoś większego, czegoś ponadosobowego. Nauki Marksa były wprawdzie pochodzenia całkowicie świeckiego, ale znaczenie, jakie im przypisywano, przypominało znaczenie Ewangelii i przykazań biblijnych.... ..Ten.. ..okres miał w sobie... coś z ducha wielkich ruchów religijnych. Szkoda, że nie potrafił dojść aż do końca w swoim religijnym samopoznaniu. Miał religijne gesty i uczucia, ale wewnątrz pozostawał pusty, bez Boga...”.
Analizując szerzenie się świeckiego marksizmu, Kundera wskazuje na zaniechania Kościoła /str.161/:
„Kościół nie zrozumiał, że ruch robotniczy jest ruchem poniżonych i wzdychających, którzy pragną sprawiedliwości. Całkowicie wbrew duchowi Jezusowemu odwrócił się od nich..... Związał się z wyzyskiwaczami i w ten sposób ruchowi robotniczemu odebrał Boga. A teraz zarzuca komunizmowi, że jest bezbożny? Co za przewrotność! Tak, ruch socjalistyczny jest bezbożny, ale ja widzę w tym bicz boży, przeznaczony dla nas, chrześcijan. Bicz za naszą nieczułość wobec biednych i cierpiących”.
Lecz mentalność komunisty nie wyzwoliła się z wpływów chrzescijaństwa: /str.164/:
„Komuniści, zupełnie na sposób ludzi wierzących, uważają, że człowiek, który dopuścił się jakiegoś przewinienia wobec partii, może otrzymać rozgrzeszenie, jeżeli....”
- odpokutuje winę. Tylko, że okres pokuty był nieprzewidywalny. Historia zweryfikowała ten stan rzeczy, lecz dopiero w 1956 r., by za chwilę szukać nowych winnych i wykluczać z szeregów uprzywilejowanych. Na razie do uprzywilejowanych należą również ofiary indoktrynacji, a wśród nich: biorąca wszystko „na serio” Małgorzata, wyrzekający się ojca - Aleks i wyborowy strzelec, który osiąga wspaniałe wyniki w strzelaniu do tarczy, bo wyobraża sobie, iż strzela do „wroga ludu”. Są naiwni, więc z dużym prawdopodobieństwem znajdą się szybko wśród „pokutników”.
Kundera precyzyjnie opisuje wykorzystywanie folkloru ludowego do celów propagandowych. Władze komunistyczne rekultywują wszelką dzialalność folklorystyczną, ludową, sowicie ją dotują, wspierają patriotyzm lokalny, by poprzez ścisły nadzór wyplenić z niego elementy religijne. Internacjonalistyczna ideologia awansuje lokalne patriotyzmy!!. Znamy to, znamy. Piękną robotę Sygietyńskiego czy Hadyny można jednak uświnić komunizmem!! Co za perfekcja perfidii!!
Fabuły nie streszczę, bo niech każdy sam się Kunderą rozkoszuje w zaciszu, a wspomnę natomiast o formie i stylu. Forma - dopracowana: cztery osoby opowiadają na przemian w pierwszej osobie. Styl doskonały, a ja odkryłem w nim styczności z „witkacy-owskim”: /str.51/
„„„powolność nie opuszczała jej.. ..nawet siedziała powoli ..”
Zakończę zaś cytatem dającym do myślenia: /str.213/
„Tak, tak to jest: ludzie przeważnie łudzą się dwiema błędnymi wiarami: wierzą w w i e c z n ą p a m i ę ć /ludzi, spraw, czynów, narodów/ i w m o ż n o ś ć n a p r a w y /czynów, pomyłek, grzechów, krzywd/. Obie te wiary są fałszywe. W rzeczywistości jest właśnie na odwrót: wszystko zostanie zapomniane i nic nie będzie naprawione. Naprawę /zemstę, przebaczenie/ zastąpi zapomnienie. Nikt nie naprawi krzywd, które wyrządzono, ale wszystkie krzywdy ulegną zapomnieniu.”
No comments:
Post a Comment