Monday, 4 March 2019

Mario Vargas Llosa - „Izrael - Palestyna. Pokój czy święta wojna”

Nie  jestem fanem  Vargasa,  którego  dla  ułatwienia  nazywam  Llosą,  a  mimo  to  recenzowałem  go  9  razy (1x7; 1x6; 5x5; 1x2; 1x1).   Obiektywnie  stwierdzam,  że  na  samym  LC  ma  1044 fanów,  a  połowa  z  jego  32  książek  ma  średnią  w  granicach  6,5 – 7.99. (Żadna  8/10  nie  osiągnęła).  Ta,  mimo  12 lat  od  wydania,  ma  zaledwie  6,74 (123 ocen i  13  opinii).  Zrozumiałe,  że  jego  fani  będą  wychwalać  każdy  jego  wytwór,  a  mnie  po  ludzku  po  prostu  przykro,  że  70 letni  starzec  ugania  się  po  pustyni  piętnaście  dni,  by  jakoś  sklecić  publikację  na  modny  temat.   Orze  jak  może,  umieszcza  „reportaże”  w  całości  lub  we  fragmentach  w  gazetach  hiszpańskich, francuskich  i   innych. Z  przedmowy:
„…Tych osiem tekstów ukazało się w październiku w madryckim dzienniku „El Pais”, a także w dwudziestu gazetach latynoamerykańskich. W Europie, o ile mi wiadomo, tylko rzymska „La Repubblica” opublikowała cały cykl, natomiast inne czasopisma, jak paryski „Le Monde”, ograniczyły się do wydrukowania fragmentów…”
 Jako  ciekawostkę  donoszę,  że  anglojęzyczna  Wikipedia  tej  pozycji  w ogóle  nie  podaje.
Żeby  nie  było,  ze  ja  mam  jakąś  niechęć  do  Llosy,  to  polecam  recenzję  autora  wielu  książek  na  temat  Izraela,  Pawła  Smoleńskiego,  którego  niedawno  chwaliłem  za  „Goralenvolk”.  Smoleński  jest  poniekąd  osobą  publiczną  więc  się  kryguje:   
„…to przyjemność spierać się z wielkim peruwiańskim pisarzem i po cichu zazdrościć..”
„…A jednak dzięki Llosie za tę książkę….”
…ale  też  wali:
„…Zgadzamy się w pryncypiach, a w szczegółach nie. Oglądamy to samo, a wyciągamy różne wnioski. …     ….(Llosa) zbiera połajanki od zwariowanych antysemitów, bo pisze o Izraelu tak, jak on naprawdę wygląda, oraz od otumanionej lewicy, że nie dostrzega arabskiego dramatu. Wspomnijmy też o razach wymierzonych ochoczo przez tych, którzy uważają, że Llosa jednoznacznie przeszedł na stronę Palestyńczyków. Będziemy mieli komplet. Ani się uchylić, ani oddać, ani odszczeknąć. Tylko przeczytać. Gdzie więc się nie zgadzamy? Już w pierwszym zdaniu, gdy Peruwiańczyk notuje, że Izrael to kraj demokratyczny, ale tylko w stosunku do Żydów….” 
Polecam  całość  recenzji  na:   http://wyborcza.pl/1,75410,3836823.html
Teraz  „robur”  z  LC,  z  którym  się  zgadzam  (dał 4/10):
„Vargas Llosa jako reporter broni się. Szkoda tylko, że jego reportaże z Izraela i Palestyny zajmują trochę ponad połowę objętości książki. Druga część to komentarze polityczne, a w tej roli Peruwiańczyk jest zwyczajnie nudny.”

Powiem  dosadniej:   autor,  świadomy  swojej  popularności  i  pozycji,  nie  chce  nikogo  zrazić,  więc  stara  się  odpowiednio  rozdzielić  świeczkę,  i  ogarek,  co  jak  pięknie  ujął  Wałęsa:  „Jestem  za,  a  nawet  przeciw..”.  W  efekcie  został  skrytykowany  przez  wszystkie  zainteresowane  strony.
Reasumując,  fani  i  tak  go  przeczytają  i  będą  wychwalać;   pozostałym  odradzam,  bo  mnogość  wybitnych  pozycji   na  ten  temat   jest  przeogromna,  a  ponadto  czas  bezlitośnie  weryfikuje  poglądy  sprzed  15  lat.  Dla  świętego  spokoju  jeszcze  raz  5/10

No comments:

Post a Comment