Friday, 15 March 2019

Marianne FREDRIKSSON - „Elisabeth i Katarina”


Marianne  Fredriksson (1927 – 2007) -  szwedzka  autorka,  spłodziła  15  pozycji,  ta  z  2001.  Wikipedia  podaje,  że:
„…A central theme in her writings is friendship because, as she maintained, "friendship will be more important than love" in the future…”
Gratuluję  moim  kolegom  z  LC,  że  wyczuli  pismo  nosem  i  dzięki  temu  po  17  latach  ta  książka  ma  na  LC  5,97 (33 ocen  i  4 opinie)
Różne  szmiry  w  życiu  czytałem,  a  tym  najlepszym  dawałem  10/10  w  tym  gatunku.  Ta  nie  zasługuje  nawet  na  połowę  tego.
Bohaterem   jest  odrażające  psychopatyczne  bydlę,  w  dodatku  pijaczyna, jeśli  nie  alkoholik,  imieniem  Jack,  który  katuje  swoją  żonę,  jak  i  partnerkę, tytułową  Katarinę.  Do  tego  matka  Katariny,  Elisabeth,  była  podobnie  katowana,  przez  swojego  męża.  Aby ten  wątek  odfajkować  zamieszczam   dwa  cytaty  z  końcowych  stron  pokazujące  reakcję  podłego  psychopaty  na  przyjście  na  świat  jego  dziecka:
 „Jack  przypomniał sobie wspaniałe piersi Katariny i z obrzydzeniem pomyślał o tym, że cieknie z nich mleko……”
„..W połowie schodów pomyślała: W ogóle nie spytał o dziecko, nawet nie chciał go zobaczyć…”
Ale  bicie  kobiet  i  morze  krwi  to  za  mało  na  PAŁĘ.   Ona  jest  za  „high  society”.  Jack  jest  wykładowcą  uniwersytetów  w  USA  i  Szwecji,  pobite  kobiety   -  wszystkie  wyedukowane  i  „strasznie  mądre”.  I  to  w  tym  towarzystwie  mamy  systematyczne  mordobicie,  ociekanie  krwią,  jednym  słowem  rynsztok  i  równocześnie   poważne,  intelektualne  dyskusje  o  sensie  życia,  poszukiwaniu  samego  siebie,  a  już  jak   schorowane  psychicznie  kobiety,  bojące  się  własnego  cienia,   pojechały  górnolotnie  „miłoszowskim”  Swedenborgiem,  to  dostałem  paroksyzmu  śmiechu   i  radość,  że  zdobyłem  pełne  uzasadnienie  do  postawienia  „PAŁY”.  1/10
  

1 comment:

  1. Biorę pod uwagę Pana recenzje, pozdrawiam z Południa Polski :)

    ReplyDelete