Friday 9 March 2018

Ryszard KAPUŚCIŃSKI - "Lapidarium III"

Ryszard KAPUŚCIŃSKI - "Lapidarium III"

Kolejność czytania z przyczyn ode mnie niezależnych: "Lapidarium II", następnie II, IV, V, I, a teraz III z 1997, które ma na LC 7,12 (111 ocen i 0 opinii). No cóż, czytelnicy wolą reportaże niż przemyślenia.

Zaczynam od truizmu, lecz bardzo istotnego (s.13):
„...Nie ma jednej pamięci. Każda pamięć pamięta co innego i pamięta inaczej. Znaczny jest bowiem wpływ naszych świadomych i podświadomych preferencji i pragnień na mechanizmy selekcji, które rządzą pamięcią...”

W grudniu 1995 Kapuściński odnotowuje śmierć Emmanuela Levinasa, którego cenił Tischner, a lekceważył Kołakowski (s.17):
„...Filozofia Levinasa to problematyka Innego. Levinas domaga się, abyśmy dostrzegli jego obecność, poczuli się za niego odpowiedzialni. W spotkaniu z drugim człowiekiem jest zawarte etyczne wyzwanie. Więź człowieka z Bogiem realizuje się nie poprzez kosmos, lecz poprzez Innego człowieka...”

Ciekawie pisze (s.19-21) o mistrzu Herberta – Henryku Elzenbergu (1887 – 1967)
W rozważaniach o sztuce przypomina żartobliwe stwierdzenie Czechowa (s.29):
„...Wyrzeźbić twarz w marmurze to tyle, co usunąć z bryły wszystko, co nie jest twarzą..”

Przytacza myśl amerykańskiego eseisty Jonathana Schella (s.39):
„...Paradoks naszych czasów polega na tym, że rozwojowi informacji towarzyszy wzrost niewiedzy. Może i żyjemy w epoce informacji, lecz informacja ta najwidoczniej przechowywana jest gdzie indziej niż w umysłach obywateli. Wygląda na to, że podczas gdy komputery zapchane są informacją, w umysłach straszy coraz większa pustka...”

Długie rozważania o reportażu jako gatunku literackim i jego „prawach i obowiązkach”, czyli o tym, o czym pisał Domosławski i co spowodowało mój zakaz wewnętrzny recenzowania Kapuścińskiego (p. recenzja „Buszu po polsku”)

Następny temat to ból, cierpienie śmierć. O tej ostatniej banał (s.86):
„...W perspektywie śmierci najtrudniejsza jest myśl o samotności tego doświadczenia. Nawet kiedy jesteśmy w takim momencie otoczeni przez najbliższych – umieramy sami i im śmierć jest bliżej, tym bardziej jesteśmy samotni..”

Ze względu na ból i cierpienie, jakie stały się moją codziennością, nie kupuję rozważań zdrowego autora pisanych na 11 lat przed odejściem.

A w ogóle przestałem nadążać za szybkością zmian tematu przez autora. Śmiem powiedzieć, że to beztroska paplanina, co mu przyjdzie do głowy to notuje, skacze na inny temat, by za chwilę wrócić do pierwotnego. Odbieram to jako brak troski o czytelnika, bo ludzie Kapuścińskiego i tak kupią.

Zmęczony nadmiarem i różnorodnością tematów, wyławiam jeszcze z ostatnich stron trafną diagnozę naszej słabości:
„...Nasz słaby instynkt państwowy nasza niezdolność do myślenia kategoriami państwa, nasze klanowe zacietrzewienie, nasz kult prywaty – oto, co w rzeczywistości czyni nas słabymi i bezbronnymi wobec sąsiadów..”

Mimo pomieszania wynurzeń różnej wartości, polecam Państwu i daję, jak przy innych tomach – 7/10


No comments:

Post a Comment