Friday 9 March 2018

Ryszard KAPUŚCIŃSKI - "Lapidaria"

Ryszard KAPUŚCIŃSKI - "Lapidaria"

Uwaga! Dotychczasową abstynencję w opiniowaniu Kapuścińskiego podałem przy "Busz po polsku"
Ze wstępnej strony dowiaduję się:
"....Pierwodruk: 'Lapidarium' 1990; 'Lapidarium II' 1995; 'Lapidarium III' 1997..."

A ja je już recenzowałem, lecz zbiorcze przedstawienie moich opinii może być fajne, gdy je przytnę, przyfastryguje i ozdobię falbanką z pochwałami. Wiec to robię:

CZĘŚĆ I
Zaczyna się zapiskami z Meksyku z 1972 roku. Tu Kapuściński jest w swoim reporterskim żywiole, więc 'no comment', i czytamy dalej. Pisane w Warszawie w 1982. I już fajna refleksja (s.36):

„...Są dwa rodzaje ubóstwa: ubóstwo materialne i ubóstwo potrzeb. Oba są wygodne dla władzy. W pierwszym wypadku - ponieważ bieda osłabia i przygniata człowieka, czyni go bardziej uległym, pogłębia jego poczucie niższości; w drugim - ponieważ ktoś, czyje potrzeby są ubogie, nawet nie wie, że istnieją rzeczy, których mógłby domagać się, zabiegać o nie i walczyć...”

Z Warszawy 1983; charakterystyka rasisty (s.47):
„...Rasistą jest człowiek prymitywny, bezmyślny. Agresywny sekciarz. Cham. Ludziom, którzy uważają się za coś wyższego, niż są i niż na to zasługują, rasizm jest potrzebny jako mechanizm dominacji i samowyniesienia. Jako trampolina, która wyrzuci ich w górę. Ciemny poszukuje jeszcze ciemniejszego, by dowieść, że sam nie jest najciemniejszy. Szuka gorszego, ponieważ chce się pokazać lepszym. Musi kimś gardzić, gdyż to daje mu poczucie wyższości, pozwala zapomnieć, że on sam jest marnością...”

I ciekawe rozwinięcie (s.48):
„....Gdyby nie było chamstwa, nie byłoby faszyzmu, faszyzm bez chamstwa jest nie do pomyślenia. Chamstwo jest nosicielem pogardy i przemocy, podłości i woli zniszczenia...”

Kapuściński po raz kolejny wraca do „reinkarnacji za życia”. Już o tym pisałem: samousprawiedliwienie ?? (s.50):
„....Był potworem, a stał się aniołem, był świnią, a przekształcił się w gołębia. Może nawet nie pamiętać swojego poprzedniego wcielenia, może chciałby zupełnie o nim zapomnieć...”

Wobec powszechności takiej postawy, zbiera mnie się na wymioty (wszyscy walczyli z komuną, tylko dlaczego ich nie znałem ???).

Długo nic, w końcu ciekawostka (Warszawa 1987) (s.122):
„..Hasek: ur. 1883 – zm. 1923; Kafka: ur. 1883 – zm. 1924. Rzadko zwraca się uwagę, że byli to rówieśnicy mieszkający i piszący w tym samym czasie, w tym samym mieście – a jednak tak różni! Jasny, ciepły, jowialny Hasek i zamknięty, mroczny, przejmujący Kafka. Ich światy tak inne, ich wyobraźnie – dwie odrębne planety...”

Truizm, którego nie chce znać większość Polaków (s.128):
„....Ilekroć próbowaliśmy samotnie brać los w nasze ręce, zawsze przegrywaliśmy. Niepodległość w 1918 zdobyliśmy dzięki korzystnej koniunkturze międzynarodowej...”

Kapuściński dużo cytuje, ja wybrałem Oscara Wilde (s.152):
„...Żaden wielki artysta nie widzi rzeczy takimi, jakie one są w rzeczywistości. Gdyby je tak widział, przestałby być artystą...”

I kończę cytaty słuszną uwagą „cesarza reportażu” (s.179):
„....Można przekazać wiedzę, ale nie można przekazać przeżycia. Przeżycie posiada pewien dodatkowy wymiar egzystencjalny, wobec którego słowo jest zbyt ubogie, zbyt bezradne..”

Tom kończy wybór myśli Norwida, a ja kończę stwierdzeniem, że przepisanie kartek z osobistych notatek, bez jakiejkolwiek selekcji czy korekty, skutkuje nadmierną ilością nazwisk, cytatów, skojarzeń, przekraczających możliwość percepcji czytelnika. Niewątpliwie materiał ciekawy, lecz bardziej do wykorzystania przez autora niż do serwowania czytelnikowi jako odrębne danie.

CZĘŚĆ II
Ta luźna forma zapisków wymaga szczególnej uwagi w wyławianiu ciekawych uwag. O literaturze (s.16):
„...Drogi literatury rozchodzą się, idzie ona w dwóch kierunkach – w kierunku eseizacji, encyklopedyzacji, oraz w kierunku serialu telewizyjnego. W pierwszym wypadku najważniejsza jest myśl, refleksja, w drugim - intryga, przygoda...”

Cytuje Miłosza (w „Roku myśliwego” 1991) o Becketcie (s.19-20):
„...Samuel Beckett jest wyrazicielem przekonań poetów dwudziestego wieku: życie ludzkie cierpi na podstawowy brak sensu. Poza absurdem nic z niego nie da się wycisnąć...”

Cytuje Fernanda Legera (w „Funkcjach malarstwa”) (s.20):
„...dzieła, w których rzeczą główną był temat – mijają, te, w których najważniejszą była forma – zostają...”

Jego ironiczna uwaga (s.23):
„...Już nie pisze się książek. Każdy stara się napisać bestseller...”

W refleksjach społecznych przypomina stare prawdy (s.44):
„...Cyprian Kamil Norwid... ..powiedział, że lud, że masy są niezdolne do myślenia abstrakcyjnego. Myślą w kategoriach nazwisk, osób, postaci, tylko to pozwala im się zorganizować. Gdy taka osoba pojawi się, działa jak katalizator oczekiwań i energii całego narodu. Rewolucje lub wielkie ruchy społeczne są beż przywódców niemożliwe. W Indiach potrzebny był Gandhi, w Ghanie – Nkrumah...”

O islamie (pisane 30 lat temu !!)(s.46-47):
„...Islam jest nie tylko religią, ale i kulturą, która będzie się rozprzestrzeniać, choć potrzebuje na to czasu. Cywilizacja muzułmańska jest niezwykle dynamiczna... ...Islam jest skrajnie zdyscyplinowaną religią....”

O rewolucji (s.48):
„....żadna rewolucja demokratyczna w państwie wielonarodowym nie może się udać, ponieważ warunkiem demokracji jest likwidacja państwa opartego na ucisku mniejszości...”

Dalej refleksje o sztuce i ciekawy cytat E.M. Ciorana (s.64):
„...W miarę jak sztuka pogrąża się w impasie, mnożą się artyści. Ta anomalia przestaje być anomalią, gdy pomyśli się, że sztuka, będąc w zaniku, stała się zarazem niemożliwa i łatwa...”

Truizm o polityce (s.70):
„...Dziś nie ma lewicy ani prawicy, są tylko ludzie o mentalności otwartej, liberalnej, chłonnej, zwróconej w przyszłość, oraz ludzie o mentalności zamkniętej, sekciarskiej, ciasnej, zwróconej w przeszłość...”

Perełka dla mnie, bo nie znoszę Arendt (s.75-76):
„...W 'New York Review of Books' (13.05.1993) esej historyka Gordona A. Craiga o wydanym właśnie w Nowym Yorku tomie korespondencji Hannah Arendt z Karlem Jaspersem. Craig przypomina kilka szczegółów z życia Arendt: była kiedyś kobietą Heideggera (zwolennika nazizmu), potem żoną Heinricha Bluchera (umlaut)(komunisty) i przez blisko pół wieku intelektualna przyjaciółką Jaspersa (antynazisty i antykomunisty). Jak się to wszystko w jej życiu plątało przenikało, zachodziło na siebie !... ..Craig zwraca uwagę, że to Arendt w swoich 'Korzeniach totalitaryzmu' (1950) wysunęła i rozwinęła tezę, że totalitaryzm XX wieku był możliwy dzięki imperializmowi XIX wieku z jego filozofią ekspansji, z rasistowskimi i biologicznymi usprawiedliwieniami...”

Czy to samousprawiedliwienie ?? (s.89):
„...wierzę w reinkarnacje człowieka za jego życia. Że człowiek może w jednym życiu urodzić się kilka razy. Jako zupełnie inny, niepodobny...”

O nacjonaliście (s.90):
„...Wśród wielu nagannych, odpychających cech, jakich nie brak nacjonaliście, dwie są szczególnie trudne do zniesienia: pierwsza - to brak skromności... ...Druga cecha - to prowincjonalizm mentalny..”

O wolności (s.100):
„...Wolność bez zasad moralnych, bez etyki pracy i poczucia obowiązku, bez tolerancji, poszanowania prawa, a także bez naturalnej życzliwości wobec Innego może być siłą niszczycielską...”

Nader aktualne o samooczyszczaniu się społeczeństwa (s.101):
„...Amerykański psychiatra, autor świetnej książki 'Awakening' – Thomas Szasz zauważa, że tendencja do kreowania kozłów ofiarnych i następnie rozprawiania się z nimi stanowi cząstkę ludzkiej natury. W ten sposób każda grupa szuka ocalenia przed dezintegracją. Społeczeństwo oczyszcza się przenosząc swoje leki i konflikty na obraz mistyczny (kozła ofiarnego)...”

Samotność a osamotnienie (s.102):
„...Samotność wybieramy, dążymy do niej, szukamy jej natomiast osamotnienie to stan przymusowy..., ..który nas zadręcza, rozgorycza, frustruje i niszczy...”

O nas (s.114):
„...Sprzeczność polska: nasze myślenie jest bardzo zaściankowe, prowincjonalne (:Niech na całym świecie wojna, byle polska wieś zaciszna, byle polska wieś spokojna” - Wyspiański), tymczasem nasze położenie geopolityczne jest europejskie, kontynentalne, wymaga więc świadomości globalnej, szerokiej. Stąd tak często świat zaskakuje nas - zdumionych nie przygotowanych. Dla własnego spokoju pomniejszamy siłę sąsiadów, wielkość Europy i świata. Chętnie kontentujemy się sielanką, odymamy pychą...”

I ostatni cytat : o globalizmie (s.147):
„...Jeśli chodzi o aktualne tendencje polityki globalnej, to dostrzec można trzy wielkie linie konfliktów. Jest więc front konfrontacji nacjonalistycznej.. ..Drugi front to konfrontacje typu rasistowskiego... ...Trzeci wreszcie to fundamentalizmy religijne...”

Nie wiedziałem jak recenzować luźne uwagi Kapuścińskiego, więc wybrałem cytaty, które wydają mnie się ciekawe, lecz rewelacji raczej w nich nie ma.

CZĘŚĆ III
Zaczynam od truizmu, lecz bardzo istotnego (s.13):
„...Nie ma jednej pamięci. Każda pamięć pamięta co innego i pamięta inaczej. Znaczny jest bowiem wpływ naszych świadomych i podświadomych preferencji i pragnień na mechanizmy selekcji, które rządzą pamięcią...”

W grudniu 1995 Kapuściński odnotowuje śmierć Emmanuela Levinasa, którego cenił Tischner, a lekceważył Kołakowski (s.17):
„...Filozofia Levinasa to problematyka Innego. Levinas domaga się, abyśmy dostrzegli jego obecność, poczuli się za niego odpowiedzialni. W spotkaniu z drugim człowiekiem jest zawarte etyczne wyzwanie. Więź człowieka z Bogiem realizuje się nie poprzez kosmos, lecz poprzez Innego człowieka...”

Ciekawie pisze (s.19-21) o mistrzu Herberta – Henryku Elzenbergu (1887 – 1967)
W rozważaniach o sztuce przypomina żartobliwe stwierdzenie Czechowa (s.29):
„...Wyrzeźbić twarz w marmurze to tyle, co usunąć z bryły wszystko, co nie jest twarzą..”

Przytacza myśl amerykańskiego eseisty Jonathana Schella (s.39):
„...Paradoks naszych czasów polega na tym, że rozwojowi informacji towarzyszy wzrost niewiedzy. Może i żyjemy w epoce informacji, lecz informacja ta najwidoczniej przechowywana jest gdzie indziej niż w umysłach obywateli. Wygląda na to, że podczas gdy komputery zapchane są informacją, w umysłach straszy coraz większa pustka...”

Długie rozważania o reportażu jako gatunku literackim i jego „prawach i obowiązkach”, czyli o tym, o czym pisał Domosławski i co spowodowało mój zakaz wewnętrzny recenzowania Kapuścińskiego (p. recenzja „Buszu po polsku”)

Następny temat to ból, cierpienie śmierć. O tej ostatniej banał (s.86):
„...W perspektywie śmierci najtrudniejsza jest myśl o samotności tego doświadczenia. Nawet kiedy jesteśmy w takim momencie otoczeni przez najbliższych – umieramy sami i im śmierć jest bliżej, tym bardziej jesteśmy samotni..”

Ze względu na ból i cierpienie, jakie stały się moją codziennością, nie kupuję rozważań zdrowego autora pisanych na 11 lat przed odejściem.

A w ogóle przestałem nadążać za szybkością zmian tematu przez autora. Śmiem powiedzieć, że to beztroska paplanina, co mu przyjdzie do głowy to notuje, skacze na inny temat, by za chwilę wrócić do pierwotnego. Odbieram to jako brak troski o czytelnika, bo ludzie Kapuścińskiego i tak kupią.

Zmęczony nadmiarem i różnorodnością tematów, wyławiam jeszcze z ostatnich stron trafną diagnozę naszej słabości:
„...Nasz słaby instynkt państwowy nasza niezdolność do myślenia kategoriami państwa, nasze klanowe zacietrzewienie, nasz kult prywaty – oto, co w rzeczywistości czyni nas słabymi i bezbronnymi wobec sąsiadów..”

Mimo pomieszania wynurzeń różnej wartości, polecam Państwu i daję 7/10



No comments:

Post a Comment