Temat, film, serial oparty na tej książce, a przede wszystkim popularyzowana atmosfera grozy wokół autora, przyczyniają się do wysokich ocen książki.
27-letni Saviano
(ur.1979) zadebiutował tą
książką, zdobył popularność
i wiele nagród,
niestety nic nie
znalazłem o dalszych
jego sukcesach. Spójrzmy
do Wikipedii na
atmosferę sensacji wokół
tej książki:
„…Po apelu Umberto Eco i sześciu noblistów (Orhan Pamuk, Dario Fo, Rita
Levi-Montalcini, Desmond
Tutu, Günter Grass i Michaił
Gorbaczow) oraz wielu innych, których podpisy zbierał na swych stronach
internetowych dziennik "La Repubblica", rząd włoski przydzielił mu ochronę, a pisarz
był zmuszony do opuszczenia Neapolu. Od tamtej pory musi co jakiś czas zmieniać
miejsce zamieszkania. W wywiadzie dla hiszpańskiej gazety "La Nación", Saviano zapytany, czy żałował kiedyś
napisania swej książki, odpowiedział: "Tak, czasem tego żałuję. Publicznie
powtarzam wszędzie, że gdybym mógł się cofnąć w przeszłość, zrobiłbym to samo,
ale nie jest to cała prawda. Tak mówi Roberto-pisarz. Ale kiedy zostaję sam,
wcale nie jestem tego taki pewny". …”
Może jestem starą
zrzędą i złośliwie
się czepiam, lecz odbieram
ten cytat jako
element tworzenia mrożącego
krew w żyłach
niebezpieczeństwa grożącego autorowi,
co w praktyce służy reklamie.
Przerabiałem to np.
przy „zdrajcy” Wiktorze Suworowie, którego
rosyjskie służby chcą
zlikwidować, nie 13, a 41 lat,
ale nie potrafią.
Rozumiem, że mam
oceniać dzieło literackie,
a nie organizację
i metody działania
włoskiej mafii. Przy
takim podejściu sprawa
przedstawia się kiepsko,
bo o ile
temat jest sensacyjny,
a autor podaje
wiele (czasem za
wiele) szczegółów, to
warsztatowo to jest
słabiutkie (nie potrafię w
jaki stopniu wina
autora, a w
jakim tłumacza), środkowe
partie nużące (by nie
powiedzieć nudne) wskutek m.in.
za dużej ilości
detali, i jak
wynika z recenzji
na LC, nie
doczytane do końca
przez istotną ilość
czytelników. A więc,
trudno nie zwrócić
uwagi na to,
że mimo tak
rewelacyjnego tematu, niektórzy
lekturę porzucili.
Może to podniecać
młodych, lecz ja,
stary, niewiele nowego
z tej książki
się dowiedziałem, a że oceniam
WYŁĄCZNIE WARTOŚĆ LITERACKĄ,
to przy najdalej
posuniętej skłonności do
ugodowości, nie mogę
dać więcej niż
5/10
PS W posłowi czytam:
„…Chciałem przedstawić rzeczywistość
w formie powieści. Tak jak Truman Capote w Z zimną
krwią, jak Primo Levi pisał o Auschwitz czy Michael Herr
o Wietnamie. Wszystko musiało się zgadzać. Nazwiska, fakty i moje
odczucia”.
Zamiar chwalebny,
lecz np. „Z
zimną krwią” było
uwieńczeniem kariery pisarza,
a nie debiutem
PS2 Dwa
przykłady „zabójczych” szczegółów:
s.107
(e-book):
„…..W samej tylko prowincji Neapolu
rozwiązano rady gminne w Pozzuoli, Quarto, Marano, Melito, Portici,
Ottaviano, San Giuseppe Vesuviano, San Gennaro Vesuviano, Terzigno, Calandrino,
Sant’Antimo, Tufino, Crispano, Casamarciano, Nola, Liveri, Boscoreale, Poggiomarino,
Pompei, Ercolano, Pimonte, Casola di Napoli, Sant’Antonio Abate, Santa Maria la
Carita, Torre Annunziata, Torre del Greco, Volla, Brusciano, Acerra, Casoria,
Pomigliano d’Arco, Frattamaggiore. To bardzo dużo……”
s.128:
„…Carmine Alfieri, boss Nowej Rodziny, zyskał miano ’O
N’tufato, czyli „gniewny”, z powodu grymasu niezadowolenia i złości
stale obecnego na jego twarzy. Istnieją przezwiska historyczne, odziedziczone
po przodkach, jak w przypadku Mario Fabbrocino, bossa, który skolonizował
Argentynę za pieniądze kamorry neapolitańskiej, nazwanego ’O Graunar, czyli
„węglarz”, tylko dlatego, że jego dziadkowie handlowali kiedyś węglem. Wiele
przydomków wiąże się z upodobaniami i pasjami kamorystów. I tak
Nicola Lungo, członek mafii oszalały na punkcie samochodów terenowych Wrangler,
która zresztą stała się ulubioną marką ludzi Systemu, nazywany jest przez
wszystkich właśnie Wranglerem. Duża grupa pseudonimów odwołuje się do cech
fizycznych. Giovanni Birra to ’A Mazza, czyli „kij”, bo jest wysoki i szczupły,
Costantino Iacomino to Capaianca, „biała głowa”, bo wcześnie posiwiał, Ciro
Mazzarella, alias ’O Scellone – „skrzydlaty” – ma wystające łopatki, Nicola
Pianese to ’O Mussuto, czyli „sztokfisz” z powodu swojej niezwykle jasnej
cery, Rosario Privato – Mignolino, czyli „malutki”, Dario De Simone – ’O Nano,
czyli „karzeł”. Są też przezwiska, których pochodzenie trudno wytłumaczyć, jak
w przypadku Antonia Di Fraia – ’U Urpachiello, co jest czymś
w rodzaju biczyka zrobionego z wysuszonego penisa osła, Carmine Di
Girolamo nazywany jest ’O Sbirro, czyli „glina” z powodu niezwykłej
łatwości, z jaką wciąga policjantów i karabinierów do swoich działań.
Cira Monteriso zwą, nie wiadomo dlaczego, ’O Mago, czyli „czarodziej”. Pasquale
Galio z Torre Annunziata dzięki ładnej twarzy zyskał sobie przydomek ’O
Bellillo, czyli „przystojniaczek”. Są też przezwiska grupowe, dla całej
rodziny, często o długiej tradycji. I tak Lo Russo są nazywani
I Capitoni („węgorze”), Mallardo to Carlantoni (od imion Carlo i Antonio),
Belforte – Mazzacane („hycle”), Piccolo – Quaquaroni („gaduły”). Antonio Di
Biasi ma przydomek Pavesino, bo do każdej akcji zabierał z sobą do
chrupania herbatniki tej właśnie marki, a Vincenzo Mazzarella to ’O Pazzo,
czyli „wariat”. Domenica Russo, bossa neapolitańskiej dzielnicy Quartieri
Spagnoli, nazywają Mimi dei Cani („psiarz”), bo w dzieciństwie sprzedawał
szczeniaki przy via Toledo. O Antoniu Carlu D’Onofrio, nazywanym
Carlucciello ’o Mangiavatt („Karolek oprawca kotów”) krąży legenda, że w początku
swojej kariery uczył się strzelać, celując do kotów. Gennaro Di Chiara, który
gwałtownie reagował za każdym razem, gdy ktoś dotykał jego twarzy, nosił
przezwisko File Scupierto („przewód elektryczny bez izolacji”). Wiele
przydomków to nieprzetłumaczalne onomatopeje: Pice pocc Agostina Tardiego,
Scipp scipp Domenica Ronzy, Qualia qualia rodziny De Simone, Zig zag rodziny
Aversano oraz ’O Zuì Raffaele Giuliana czy Zuzù Antonia Bifone…”
A co to
obchodzi polskiego czytelnika?????? Czytelnik
słyszy te nazwiska
po raz pierwszy
i ostatni, więc
po co mu
zawracać głowę ich
„ksywami”?
Napisał „Gołąb”,
nie od handlu
gołębiami, ani też
od „wysuszonego penisa
osła”, a od
nazwiska. Amen
Lubię Pana recenzje. Pozdrawiam z Południa, gdzie jest upalnie, a ma padać deszcz:)
ReplyDelete