CZY AKCEPTUJEMY
AUTOKREACJĘ BEZ GRANIC???
Bohater to
niby Hiob
„I rzekł Jehowa do Szatana: „Rób z nim, co ci się
podoba, tylko zachowaj go przy życiu".
Wtedy Szatan wysunął się naprzód i ugodził Hioba.”
Wikipedia polskojęzyczna:
„Martin Gray, (ur.
jako Mieczysław Grajewski 27
kwietnia 1922 w Warszawie, zm. 25
kwietnia 2016 w Ciney
– polsko-francuski pisarz
pochodzenia żydowskiego, ocalony z Holocaustu. Był autorem książki biograficznej ‘Wszystkim, których kochałem’, w której opisał tragiczne losy swoje i swojej rodziny
podczas II wojny światowej… …. W 1979
roku Gitta Sereny, w artykule opublikowanym w New
Statesman, zarzuciła
Grajewskiemu, że jego książka ‘Wszystkim, których kochałem’
została napisana przez Maxa
Gallo…”
Wspomniany artykuł
to: Sereny,
Gitta. „The Men Who Whitewash Hitler”, New Statesman, Vol. 98, No.
2537, November 2, 1979, pp. 670-73. Ale
to dopiero zaczynają
się schody, bo:
Wikipedia
anglojęzyczna:
„….Holocaust historian Gitta Sereny dismissed
Gray's book as a forgery in a 1979 article in New Statesman magazine, writing that "Gray's For Those I Loved was the work of Max Gallo the
ghostwriter: "During the research for a Sunday Times inquiry
into Gray's work, M. Gallo informed me coolly that he 'needed' a long chapter
on Treblinka because the book required something strong for pulling in readers.
When I myself told Gray, the 'author', that he had manifestly never been to,
nor escaped from Treblinka, he finally asked, despairingly, 'But does it
matter? Wasn't the only thing that Treblinka did happen, that it should be
written about, and that some Jews should be shown to have been
heroic?'" Pierre Vidal-Naquet, a French historian who first followed the idea of
Gitta Sereny, has been persuaded by certificates provided by Martin Gray and
withdrew his accusations against him. Nevertheless, he continued to blame Max
Gallo for taking liberties with the truth. The Polish daily newspaper Nowiny Rzeszowskie (Rzeszów News) on 2 August 1990
published an interview with World War II Captain Wacław Kopisto, a soldier
of the elite Polish Cichociemni unit,
who took part in the raid on the Nazi German prison in Pińsk on 18
January 1943. Kopisto was shown the wartime photograph of Martin Gray (a.k.a.
Mieczysław Grajewski) and said he had never seen Grajewski/Gray before in his
life. Gray described his alleged participation in the same raid in his
book For Those I Loved. Kopisto stated, when asked about any Jew in his unit alluding to
Gray, that among the sixteen Polish soldiers in his partisan group there was in
fact a Polish Jew from Warsaw by the name of Zygmunt Sulima, his own long-term
friend and colleague after the war. No man like the one in the photograph of
Gray ever belonged to their unit; Kopisto said: "For the first time in my
life I saw Martin Gray in a 1945 photo, which was published in March 1990
in Przekrój magazine
[...] There were only sixteen of us participating in the 1943 Pińsk raid, and
he was not among us.".
Zarzut
poważny: nigdy nie
był w Treblince,
tym bardziej nie
uciekał. Podana odpowiedź
autora : „But
does it matter?”
jest zdroworozsądkowa, lecz
muszę się do
niej odnieść.
Podzielam znany
pogląd Giedroycia, że
dzieło należy separować
od autora, bo etyczne zastrzeżenia
do autorów zubożyłyby
dorobek ludzkości; uznaję
także prawo autora
do „licentia poetica”,
nawet jeśli służy
głównie autokreacji. Nie
mogę natomiast akceptować
kłamstw głoszonych jako
autobiografia, gdyż paradoksalnie sam
autor zmusza czytelnika
do powiązania życia
i dzieła, a
więc unicestwia korzystną
dla siebie propozycję Giedroycia
ich separacji.
Pozostaje więc
opcja czytania fikcyjnej
historii Żyda w czasie II w. św.
I czasu po
niej, utkanej z
martyrologii Żydów w
ogóle. Lecz i
tu napotykam trudność,
jak w powierzchownym odczycie
Forresta Gumpa: za
dużo zdarzeń na
jedno życie.
Entuzjaści tej
książki, ładnie mówią,
że los głównego bohatera książki jest kompilacją losów wielu Żydów
w czasie II wojny światowej. Ja tego
nie kupuję, wolę
np. Kertesza
Ponadto książka
zaczyna się „Przedmową”
datowaną na 1971,
podpisaną „MAXGALLO”, której
autor mówi o
pisaniu książki na
podstawie wielu rozmów
z Grayem. To
ja już nic
nie rozumiem, bo skoro
zarzucił mu kłamstwo
z Treblinką, to
czego wysłuchiwał. Poza
tym w dorobku
Gallo nic o
tej książce nie
ma. (doszukałem się,
że razem robili
film)
Książka jest
wstrząsająca, lecz wiarygodna
tylko dla tych, którzy
nic na ten
temat nie czytali,
bo już sceny
z Warszawy 1939
roku brzmią fałszywie, skrajna nędza i głód rodziny
żydowskiego przemysłowca niepojętne;
a opowieści, że
ponoć jedynie Żydzi
znali język niemiecki,
a wszyscy Polacy
„kapowali” wręcz kłamliwe. Dziwne, że
kilkunastoletni wówczas chłopak
podaje takie brednie.
To wprost niewiarygodne; to
musiał napisać ktoś,
kto nie był
ani jednego dnia
w okupowanej Warszawie (np. Gallo). Ja,
stary, przeczytałem podobnych
relacji jeśli nie
dziesiątki, to setki,
i dlatego nie
widzę powodu, by to twórcze
kłamstwo tolerować, a tym bardziej
wychwalać, w dodatku,
że błyskotliwa kariera
polskiego Żyda w NKWD
(do stopnia kapitana!!!),
to temat wielce
drażliwy i bolesny.
Niech Francuzi to
czytają, a szerokie
rzesze polskich czytelników,
lepiej, by NIE.
PAŁA!
PS Szczegóły
całej mistyfikacji omawia
Carolyn YEAGER w
artykule na: http://www.eliewieseltattoo.com/martin-gray-another-polish-jew-surlievor-who-wanted-his-people-to-be-seen-as-heroic/
Stamtąd jedno zdanie:
„Max Gallo wrote the book that Gray
says he never read!”
Czyli, jak
w czeskim kinie:
nic nie wiadomo,
ale się dobrze
sprzedaje. Brak jakiejkolwiek
profesjonalnej recenzji w
necie świadczy o
słuszności mojej negatywnej
oceny.
Świetna recenzja! Pozdrawiam z Południa Kraju :)
ReplyDeleteOkropne są takie rzeczy - dzięki takim "genialnym" pomysłom później różni ekstremiści będą opowiadać, że te wszystkie autobiograficzne opowiadania o okropnościach wojny są z palca wyssane i nijakiego mordowania Żydów w Jedwabnem czy Polaków na Kresach wcale nie było...
ReplyDeleteWobec szerokiej dokumentacji Zagłady, takie kompilacje uważam za niepotrzebne, a nawet szkodliwe
Delete