Wednesday 29 May 2019

Ks. Jan KACZKOWSKI, Piotr ŻYŁKA - „ŻYCIE NA PEŁNEJ PETARDZIE” czyli wiara, polędwica i miłość


Dopisek:  Przyszedł  mnie na  myśl  podtytuł  z  Nietzschego:
"Ecce Homo: Jak się staje, czym się jest"
O  Kaczkowskim  trudno  nie  słyszeć,  więc  zaczynam  od  Żylki.  Biorę  z:  https://www.taniaksiazka.pl/autor/piotr-zylka
„Grafik, publicysta, ekspert od social mediów, przede wszystkim jednak - dziennikarz chrześcijański. Ten niezwykle wszechstronny człowiek to Piotr Żyłka. Jak sam o sobie mówi, najczęściej pracuje w internecie. Jest redaktorem naczelnym portalu deon.pl, pracuje również w jezuickim wydawnictwie WAM.
Mimo bardzo młodego wieku, ma na swoim koncie wiele projektów. To jego dziełem jest cieszący się ogromną popularnością faceBóg oraz polski profil Papieża Franciszka na facebooku. Oba te profile mają już prawie 400 tysięcy fanów. Tu nie kończy się działalność Piotra Żyłki. Publikował również w Radiu Watykańskim, Tygodniku Powszechnym, Życiu Duchowym. Jest autorem dwóch książek, które szybko osiągnęły status bestselleru. Pierwsza z nich, Alfabet Franciszka, była współtworzona wraz z fanami profilu Papieża na facebooku. Wraz z księdzem Janem Kaczkowskim napisał Życie na pełnej petardzie - czyli wiara, polędwica i miłość, za którą wspólnie otrzymali dziennikarską nagrodę Ślad. Prócz książek jest również twórcą popularnych gadżetów religijnych, między innymi koszulek, kubków i toreb”.
Znajduję  stronę:  https://zylka.blog.deon.pl/omnie/
„Kim  jestem?  Wszystko zaczęło się, kiedy byłem w pierwszej klasie liceum. To wtedy po kilku miesiącach wagarów i pakowania się w różne inne problemy, rzuciłem szkołę i wyjechałem na pół roku do Taizé we Francji. Kiedy patrzę dziś na swoją wrażliwość, na mój sposób myślenia o Bogu i wierze,  i w ogóle na wszystko, co robię, wiem, że tamta decyzja, że tamten szalony zryw, który mi (prawie) wszyscy odradzali, to było coś, co ukształtowało we mnie wszystko, co najważniejsze. Na studiach trafiłem do Dominikańskiego Duszpasterstwa Akademickiego Beczka. Duszpasterzem był wtedy o. Adam Szustak OP (wtedy jeszcze mało komu znany zakonnik). To dominikanom zawdzięczam odwagę w poszukiwaniu Boga i szukaniu sposobów na dzielenie się wiarą „wszędzie, wszystkim i na wszelkie możliwe sposoby”.Również na studiach (w 2009 roku) trafiłem jako młody praktykant do powstającego wtedy jezuickiego portalu DEON.pl. Tu nauczyłem się dziennikarskiego fachu. Bardzo bliskie są mi jezuickie zasady rozeznawania, wychodzenia na granice i szukania Boga we wszystkim. Dziś jestem redaktorem naczelnym DEON.pl.W 2014 roku wraz z ks. Janem Kaczkowskim otrzymałem dziennikarską nagrodę ŚLAD imienia biskupa Chrapka ….”
Więcej  proszę  czytać  samodzielnie. 
Ks.  Jan  Kaczkowski  (1977 – 2016) -  zaledwie  39  lat.  Wikipedia: https://pl.wikipedia.org/wiki/Jan_Kaczkowski_(duchowny)
Jan Adam Kaczkowski  (ur. 19 lipca 1977 w Gdyni, zm. 28 marca 2016 w Sopocie) – polski duchowny rzymskokatolickiprezbiterdoktor nauk teologicznychbioetyk, organizator i dyrektor Puckiego Hospicjum pw. św. Ojca Pio…..”
Tytuł  książki  ma  swoją  stronę:  https://www.facebook.com/zycienapelnejpetardzie
„Informacje
Najbardziej lubiany polski ksiądz w rozmowie życia. Wzruszające do łez świadectwo człowieka, który wie, że być może nie zostało mu wiele czasu  Najbardziej lubiany polski ksiądz w rozmowie życia
Ceniony za swój autentyzm, odwagę i szczerość. Podziwiany zarówno przez katolików, jak i niewierzących. Sam o sobie mówi, że jest onkocelebrytą, czyli człowiekiem znanym głównie z tego, że ma raka. Zanim się o tym dowiedział, wybudował hospicjum w Pucku.
W szkole nie chodził na religię. Gdy już zyskał pewność do swojego powołania - odrzucili go jezuici (Niech żałują!). Kłopoty ze wzrokiem prawie uniemożliwiły mu święcenia (- A pieniądze widzi?; - Widzi!; -To święcić!)
W inspirującej rozmowie z Piotrem Żyłką ks. Jan zdradza źródła swojej niesamowitej energii i nieskończonych pokładów optymizmu. O swoim życiu i polskim Kościele mówi z odwagą i dystansem osoby, która pokonała własny strach. Wzruszające do łez świadectwo człowieka, który wie, że być może nie zostało mu wiele czasu.
Kupując tę książkę, wspierasz Puckie Hospicjum pw. św. Ojca Pio prowadzone przez księdza Jana Kaczkowskiego..”
Recenzji  nie  będzie,  bo  to  ponad  moje  siły.  Zamiast:  też  ksiądz,  też  Jan,  lecz  Twardowski: 
Śpieszmy się
Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą
zostaną po nich buty i telefon głuchy
tylko co nieważne jak krowa się wlecze 
najważniejsze tak prędkie że nagle się staje 
potem cisza normalna więc całkiem nieznośna 
jak czystość urodzona najprościej z rozpaczy
kiedy myślimy o kimś zostając bez niego 

Nie bądź pewny że czas masz bo pewność niepewna 
zabiera nam wrażliwość tak jak każde szczęście
przychodzi jednocześnie jak patos i humor 
jak dwie namiętności wciąż słabsze od jednej 
tak szybko stąd odchodzą jak drozd milkną w lipcu 
jak dźwięk trochę niezgrabny lub jak suchy ukłon 
żeby widzieć naprawde zamykają oczy
chociaż większym ryzykiem rodzić się niż umrzeć 
kochamy wciąż za mało i stale za późno 

Nie pisz o tym zbyt często lecz pisz raz na zawsze 
a będziesz tak jak delfin łagodny i mocny 

Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą
i ci co nie odchodzą nie zawsze powrócą
i nigdy nie wiadomo mówiąc o miłości 
czy pierwsza jest ostatnią czy ostatnia pierwszą 
W  moim  smutku  po  odejściu  ks. Jana  Kaczkowskiego,  pewną  pociechą  jest  aktywność  pana  Piotra  Żyłki.  A  jeszcze  formalność  ocena:  jak  mało  jest  takich  ludzi,  więc  muszę  10/10

 
 


No comments:

Post a Comment