Thursday 5 April 2018

Eric - Emmanuel SCHMITT - "Moje Ewangelie"


O autorze pisałem w recenzji "Małych zbrodni małżeńskich":

"...Schmitt (ur.1960) dał się poznać jako wszechstronny twórca teatralny, ale wyraźnie łaknął szerszej publiczności. Zabrał się więc ostro do pisania i tylko w latach 2000-2004, obok czterech sztuk teatralnych napisał pięć książek: „Ewangelia wg Piłata”, „Pan Ibrahim i kwiaty Koranu”, „Przypadek Adolfa H.”, „Kiedy byłem dziełem sztuki”, „Oskar i pani Róża” oraz omawianą „jednoaktówkę”. Znamy powiedzenia, że ludzie „..pracą się bogacą” czy „bez pracy nie ma kołaczy”, no i Schmitt bardzo się wzbogacił na tej swojej populistycznej twórczości, a i dostał kołacza w postaci nagrody Goncourtów w 2010 roku. Ale, z drugiej strony „ilość zabija jakość”, i to się często sprawdza..."
Ta książka jest poniekąd kontynuacją "Ewangelii wg Piłata", której nie czytałem, bo czytałem jego tylko wspomniane "Małe zbrodnie małżeńskie", którym dałem 4 gwiazdki, "Oscara i pani Różę" (pała - za super szmirowaty tani sentymentalizm) oraz "Odette i ...:" (5 gwiazdek z wyróżnieniem opowiadania tytułowego).
W Wikipedii znajduję:
..Mes Évangiles (2004, polskie wydanie: Moje Ewangelie, tłum. Barbara Grzegorzewska, Znak (2006)), adaptacja teatralna powieści Ewangelia według Piłata ..”
Natomiast w „Przedmowie” czytam o rozterkach autora w trakcie pisania „Ewangelii Piłata” i ich rezultacie czyli tej książki napisanej 4 lata później (2004)::
...W trakcie pisania myślałem jednak wciąż, jak pewne fragmenty wypadłyby na scenie... ..Oto więc moje marzenie teatralne. Nie jest to adaptacja, ale tekst napisany na nowo, inny, żywszy, bardziej nerwowy, mięsisty.
Dwaj protagoniści, Jezus i Piłat.. ..Zostaną.. ..zderzeni z czymś wielkim, niepojętym, z dwoma wydarzeniami, których nie są w stanie ogarnąć rozumem: dla Piłata będzie to zmartwychwstanie, dla Jezusa jego mesjańskość...”
Na temat „mesjańskości” Jezusa wypisano tomy dzieł teologicznych i filozoficznych, więc odwaga Schmitta jest imponująca. Przypomnijmy, że wśród autorów poruszających ten problem był i Bułhakow, ale również Anatole France, którego opowiadanie pt „Prokurator Judei” recenzowałem na LC tylko ja, wobec czego pozwalam sobie moją notkę w całości przytoczyć:
Krótkie, prowokacyjne opowiadanie Anatole France o rozmowie Poncjusza Piłata ze znajomym o czasie, kiedy był prokuratorem Judei, kończące się wspomnieniem tancerki żydowskiej, która...
"...przystała do małego grona kobiet i mężczyzn, którzy skupili się dokoła jakiegoś młodego Galilejczyka, cudotwórcy. Nazywał się on Jezus, pochodził z Nazareth; ukrzyżowano go później za jakowąś zbrodnię. Czy przypominasz sobie tego człowieka, Pontiuszu?
Pontius Pilatus zmarszczył brwi i ręką pociągnął po czole jak… człowiek, który usiłuje coś sobie przypomnieć. Po kilku chwilach milczenia szepnął:
– Jezus, Jezus z Nazareth? Nie, nie przypominam sobie."...."
Jak więc widać temat jest skrajnie kontrowersyjny i trzeba mieć naprawdę coś ciekawego do zaproponowania w tej materii lub/ i tupet.
Jak wielokrotnie podkreślałem, nie jestem katolikiem jak (wg deklaracji) większość Polaków, więc bez religijnego zaangażowania stwierdzam po prostu fakt, że Schmitt ma tupet.
Zastanawiam się np jak praktykujący katolicy odbierają powtarzającą się obecność rodzeństwa Jezusa, z podkreśleniem jego wieku (s.19):
".....Ponieważ byłem najstarszy, musiałem utrzymywać rodzeństwo, uruchomiłem warsztat ojca..."
s. 37 "..Jakob, mój młodszy brat, bardzo tym się oburzał... ..Mój brat mnie spoliczkował.."
A to tylko malutka innowacja w Ewangelii Schmitta, lecz za to poważnie naruszająca doktrynę Kościoła. I tych pogwałceń doktryny jest bez liku.
Nie podoba mnie się ta książka, nie pobudziła mnie do myślenia ani też niczym ciekawym nie zaskoczyła, więc daję jej (dla świętego spokoju) gwiazdek aż 3.




No comments:

Post a Comment