Jonathan Safran Foer - "Oto jestem"
Polskojęzyczna Wikipedia podaje:
Jonathan Safran Foer (ur. w 1977), amerykański pisarz pochodzący z rodziny polskich Żydów z Bielska Podlaskiego, autor powieści "Everything is Illuminated" (2002) („Wszystko jest iluminacją”, polskie wydanie 2003), za którą otrzymał "Guardian" First Book Prize (można domniemywać, że opisuje w niej ojczyznę swoich dziadków - wschodnie rubieże dzisiejszej Polski), i "Extremely Loud and Incredibly Close" („Strasznie głośno, niesamowicie blisko”, polskie wydanie 2007)... ...W 2009 ukazało się "Zjadanie zwierząt" (Eating Animals), książka w krótkim czasie stała się bestsellerem..."
Uzupełniam na podstawie anglojęzycznej Wikipedii, że urodził się w Waszyngtonie, że jego starszy brat, Franklin, jest wydawcą "The New Republic", a młodszy, Joszua jest twórcą "Atlas Obscura" i autorem świetnej pracy pt "Moonwalking with Einstein. The Art and Science of Remembering Everything" (polskie wyd. pt "Jak zostałem geniuszem pamięci. O sztuce i technice zapamiętywania"), którą miałem przyjemność recenzować oraz że Jonathan uważany jest za nowego Philip Rotha.
„Oto jestem” („Here I am”) wydane w 2016, opisuje serię wydarzeń, które dotknęły żydowską rodzinę mieszkającą w Waszyngtonie. Niektórzy recenzenci odnajdują w tej książce wątki autobiograficzne, w związku z czym podaję, że autor ożenił się w czerwcu 2004 z pisarką Nicole Krauss, że mają dwoje dzieci i że od 2014 są w separacji. O stosunku autora do swojego dzieła Wikipedia podaje:
„...When asked to describe the novel, author Jonathan Safran Foer said, "I would say it’s not my life but it’s me." ...”
Tytuł książki zaczerpnięty został z Biblii (G 22, 11), gdy Abram zamierza złożyć w ofierze Izaaka.
Już po paru stronach okazuje się, że nie dorosłem do tej książki, bo czytając o upodobaniach Julii w urządzaniu domu, nie jestem w stanie zrozumieć wtrętu, napisanego dla odróżnienia kursywą (s. e-book 58):
"błagasz, żebym wypieprzył twoją ciasną piczkę, ale jeszcze na to nie zasłużyłaś"
Pół strony na wystrój domu i... (s. 59,2):
"jeszcze tego wystarczająco nie potrzebujesz
chcę, żeby lało się z ciebie w twój odbyt"
Ni przypiął, ni przyłatał; ciemniak jestem. Autor przechodzi do opisu małżeństwa Jacoba i Julii, w którym, po urodzenia trojga dzieci, jest coraz więcej niedomówień. Aby przywrócić nić wzajemnego zrozumienia Jacob kupuje drogą broszkę... I nagle przerywnik (s. 85):
"daj mi swój wytrysk
potem możesz mieć mojego kutasa"
Pięć linijek rozmyślań Julii o wymarzonym domu i jej stosunku do dzieci.. I przerywnik:
"nie zasługujesz na to, żeby ruchać cię w dupę"
Po tym przerywniku Julia snuje wizję mniej egoistyczną; w nagrodę konkluzja:
"teraz zasługujesz, żeby ruchać cię w dupę"
Julia biadoli dalej nad swoim życiem (s. 88,6):
"Nie wiedziała, co począć z uczuciem, że pragnie dla siebie więcej – więcej czasu, miejsca, spokoju. Może z dziewczynkami byłoby inaczej, ale miała chłopców. Przez rok trzymała ich przy sobie, ale po tych bezsennych wakacjach była zdana na łaskę i niełaskę ich fizyczności – ich okrzyków, zapasów, walenia w stół, pierdzenia na wyścigi i niekończącego się badania moszny. Uwielbiała to, bez wyjątku, ale potrzebowała czasu, miejsca i spokoju. Może dziewczynki byłyby bardziej refleksyjne, mniej prymitywne, bardziej konstruktywne, mniej zwierzęce. Już to, że takie myśli mogły jej zaświtać w głowie, sprawiało, że czuła się wyrodną matką, mimo że świetnie zdawała sobie sprawę z tego, że jest dobrą matką. Więc dlaczego to było takie skomplikowane? Niektóre kobiety wydałyby ostatni grosz, by zajmować się tym, czego nie znosiła. Każde błogosławieństwo obiecane jałowym biblijnym heroinom wpadało w jej otwarte ręce jak deszcz. I przeciekało przez nie"
I przerywnik (s. 89,3):
"chcę zlizać spermę z twojego odbytu"
I jeszcze Julia w trakcie małżeńskiej rozmowy (s. 198,8):
"– Zlizać spermę z jej odbytu? – Zaśmiała się. – Ty? Jesteś tchórzem i masz szajbę na punkcie zarazków. Po prostu chciałeś to napisać. I w porządku. A nawet świetnie. Ale przyznaj się do fantazji. Chciałbyś chcieć jakiegoś życia w seksualnym napięciu, ale w rzeczywistości chcesz sprawdzania wózków dziecięcych w lotniskowych bramkach, filtrów do uzdatniania wody, a nawet swojej jałowej egzystencji bez obciągania, bo oszczędza ci to zamartwiania się o erekcję. Jezu, Jacob, nosisz przy sobie paczkę mokrych chusteczek, żeby nie musieć używać papieru toaletowego. Mężczyzna, który chce zlizać spermę z czyjegoś odbytu, nie zachowuje się w ten sposób."
ENOUGH!!!! Nie jestem masochistą, więc dalej taką "literaturą" nie będę się katował. Amerykańscy recenzenci słusznie uważają Foera za kontynuatora Philipa Rotha. Tylko, że on ma u mnie CZTERY PAŁY.
No comments:
Post a Comment